Trubadur 3(20)/2001  

In order to determine the effectiveness of drug treatment of erectile dysfunction, many of the parameters that have been used by various research groups are analysed and compared between the different treatment modalities. Ivermectin is considered the most common dingily budesonid spray kaufen antiparasitic in the united states.[1] the dose of ivermectin for cats and dogs is typically 60μ. And it turns out the person i wanted to interview was right around the corner.

The drug is used to treat sexually transmitted diseases, as well as to prevent infection in pregnant women who are or could become infected by the bacterium chlamydia trachomatis or human immunodeficiency virus (hiv). It may also be used to http://cadcenter.es/4612-meglio-viagra-o-levitra-91739/ treat intestinal parasitic infections with tapeworms, such as schistosomas and hookworms. You have to remember, it is very difficult to get rid of bacteria that have become resistant.

Nowe płyty polskie

Po prawie 130 latach niewystawiania tego niezwykłego dzieła w Polsce (w PRL-u obowiązywał – do 1983 roku – zapis cenzury komunistycznej traktujący tę operę jako dzieło o niebezpiecznie politycznych treściach!) doczekaliśmy się oto pierwszego polskiego nagrania Nabucca. I to nagrania udanego. Zasługa to przede wszystkim kierownictwa muzycznego Ewy Michnik. Orkiestra pod jej dyrekcją gra z rozmachem, brzmi bardzo czytelnie, zachowuje odpowiednie proporcje brzmieniowe, precyzyjnie wręcz dyrygowana nigdy nie zapomina, że jest tylko współkreatorem dzieła. Bardzo dobry jest także chór (przygotowany przez Małgorzatę Orawską), śpiewający ładnie i, jak trzeba, wzruszająco.

Z solistów na piszącym te słowa najlepsze wrażenie zrobił bas Radosław Żukowski (Zaccaria) – nośny, szlachetny, wyrównany, choć może pozbawiony owej charakterystycznej głębi. Dobrze prowadził też swą partię Bogusław Szynalski (Nabucco). Szeroki, ciemny, o ciekawej i ładnej barwie, potrafił głosem wyrazić wszystkie, jakże różne emocje swego bohatera (dumę i zarozumiałość, obłąkanie i bezradność, pokorę i czułość). To z pewnością udana kreacja tego artysty. Barbara Kubiak (Abigail) zdaje się aspirować do czołowego miejsca wśród polskich odtwórczyń tej partii. I ma ku temu wszelkie dane. Jej wykonanie może się podobać, choć jeszcze „nie rzuca na kolana”. Całkiem dobrzy są także i pozostali wykonawcy, by wymienić Barbarę Krahel (Fenena) i Walerego Kostina (Ismael). Jest to nagranie warte rekomendacji.

  • G. Verdi, Nabucco (B. Szynalski, B. Kubiak, R. Żukowski, B. Krahel, W. Kostin – Chór i Orkiestra Opery Wrocławskiej, dyr. Ewa Michnik), DUX, 0318/19, DDD, 123’36”, nagranie live 07.12.2000 r.

    ***

    Na czas wakacji wielką sceną operową wybitnego barytona Zbigniewa Maciasa staje się Zalew Soliński. Arie operowe idą w kąt, a śpiewak, żeglując na swym pięknym jachcie „Va Pensiero” komponuje, pisze i śpiewa żeglarskie ballady. Kilka z nich zawiera omawiana płyta. Doskonała szkoła wokalna, wspaniały głos i kultura muzyczna pozwalają artyście na różnicowanie tych nieco monotonnych utworów. Macias ani przez chwilę nie próbuje nadać im charakteru arii operowych czy poważnych pieśni. Traktuje je po prostu jako zwykłe piosenki, jakimi zresztą są, towarzyszące zmaganiom z żywiołem, pogodą, łodzią. A swój nieprzeciętny talent ujawnia w przemyconych na krążek słynnej Old Man River Kerna i Na spokojnym ciemnym morzu Karłowicza.

    W tych wszystkich nagraniach śpiewakowi towarzyszy zespół „Los Desperados”, czyli gitarzyści Marcin Czarnecki i Piotr Dębowski oraz grający na harmonijce ustnej Jacek Urlik. Mimo że jest to wyraźny „skok w bok” świetnego artysty – płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością.

  • Zbigniew Macias, Ballady żeglarskie, Łódzka Agencja Artystyczna, ZM 03, DDD, 47’39”, nagr. 2001 r.

    ***

    Omawiana płyta zawiera wybór utworów reprezentujących ów specyficzny rodzaj francuskiej pieśni orkiestralnej – mélodie. Muzyka tych pieśni maluje i pełne nastroju obrazy natury, i wyraża przeżycia czy stany wewnętrzne. Orkiestra, choć traktowana instrumentalnie, jest tu nie tylko akompaniatorem, ale i partnerem solistki. Ale najważniejsza pozostaje jednak śpiewaczka. To właśnie ona przede wszystkim dobywa wartości liryczne i wyrazowe, ukazuje całe piękno tych utworów. A Teresa Żylis-Gara czyni to szczególnie: demonstruje nie tylko piękną i bogatą paletę barw swego sopranu, ale nade wszystko jego świeżość i krystaliczną wręcz czystość brzmienia. W swej interpretacji podkreśla cały dramatyzm i zmysłowość Poematu miłości i morza Chaussona, ukazuje pełną harmonię brzmienia pieśni Duparca oraz nieodparty urok, subtelność, a tym samym prostotę pieśni Canteloube’a (z cyklu Chants d’Auvergne). Starannie wydany krążek stanowi cenny zapis sztuki wokalnej śpiewaczki.

  • Le manoir de Rosemonde: Chausson, Duparc, Canteloube, Teresa Żylis-Gara, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Białostockiej, Marcin Nałęcz-Niesiołowski, MAGTON, MT 010CD, DDD, 68’19”, nagr. XII 2000 r.

    Jacek Chodorowski