Trubadur 1-2(26-27)/2003  

It’s a great way to stay on top of your health and take charge of your well-being. In rare cases, the viagra 100 mg bestellen Kronach medication may cause a serious reaction to liver failure. You will be surprised that there are so many online stores that are offering cheap prednisone without insurance without a prescription.

The following are the main factors that determine the cost of the drug. It is used for treating hot flashes Labytnangi effetto del viagra sulle donne in postmenopausal women. Buy cheap medications with discount coupons and discount promo codes from pharmacycodes4u.

Królestwo czarnych łabędzi
Schwarzschwanenreich Zygfryda Wagnera

Zdawać by się mogło, że znane nazwisko może być gwarantem powodzenia w wielu dziedzinach twórczości artystycznej. Nazwisko „Wagner” na przełomie XIX i XX wieku znała już cała kulturalna Europa, a ci, którzy je nosili, wiele w muzycznym świecie znaczyli. Mimo to syn Ryszarda Wagnera był osobą, która doświadczyła, jak ciężkie może być noszenie nazwiska, z pozoru mającego przynieść sukces.

Siegfried Helferich Richard Wagner urodził się 6 czerwca 1869 roku w Tribschen nieopodal Lucerny. Był synem Ryszarda Wagnera i Cosimy von Bülow – eks-żony Hansa von Bülowa, później drugiej żony Ryszarda, córki Franciszka Liszta. Zygfryd mieszkał w Bayreuth, gdzie uczył się muzyki głównie u swego ojca. Poważną pracę nad nauką muzyki – a przede wszystkim kompozycji – rozpoczął pod koniec lat 80-tych we Frankfurcie nad Menem. Wówczas jego profesorem był przyjaciel Ryszarda Engelbert Humperdinck. Ale Zygfryda wówczas interesowała nie tylko muzyka, w Berlinie studiował bowiem jeszcze architekturę. Podobno powziął jednak ostateczną decyzję poświęcenia się muzyce w trakcie swej podróży do Chin i Indii w roku 1892. Zanim przejdziemy do jego twórczości operowej, warto wspomnieć, że Zygfryd był twórcą wielu innych utworów. Komponował symfonie, poematy symfoniczne, koncert skrzypcowy (Konzertstuck), kwartety smyczkowe, utwory wokalne, jest też twórcą chóralnego Stabat Mater.

Historie moich wierszy biorę głównie z niemieckich baśni i podań, gdzie pozostało jeszcze tak wiele nieodkrytych skarbów. Wyszukiwanie ich, rozpatrywanie ich zasadniczych treści i składanie z powrotem w jedno dzieło nie jest wcale takie łatwe. Nasze wyjątkowe poszukiwania, przede wszystkim te prowadzone przez Jakuba Grimma, to wielka przysługa dla niemieckiej kultury, to kolekcjonowanie oryginalnych opowieści o bogach, bohaterach, często rozproszonych, podzielonych na wiele części, czasem pozmienianych tak, że trudno je rozpoznać. Tak mówił sam Zygfryd o źródle, z jakiego czerpał inspiracje swych dramatów – tak jak Ryszard korzystał z podań mitologicznych starej Germanii, tak jego syn korzystał z baśni, często tych opracowanych przez Jakuba Grimma. I tak jak ojciec był autorem swoich librett. Istnieją też koncepcje, jakoby w operach Zygfryda Wagnera było dużo odniesień do jego osobistego życia i w ogóle stosunków wewnątrz rodziny Wagnerów. Są tacy, którzy twierdzą, że postać Reinharta z opery Herzog Wildfang jest portretem jego przyjaciela Clementa Harrisa, z którym miały łączyć Zygfryda nazbyt bliskie więzi. Jest wiele tego typu rewelacji, ale nie wiadomo, czy lepiej nie zostawić ich w cieniu ważniejszych z artystycznego punktu widzenia faktów. To, co można powiedzieć na pewno, to że Zygfryd przez długi czas uważany był w tamtych czasach za osobę, która mogła nadszarpnąć swoimi poczynaniami i życiem osobistym dobre imię rodziny Wagnerów, zwłaszcza w okresie władania nią przez autokratyczną i nieco pruderyjną Cosimę Wagner.

Pod koniec XIX wieku Zygfryd objął dyrekcję nad festiwalami bayreuckimi. Tam jego działalność spotkała się z oporem ze strony środowisk konserwatywnych, przyzwyczajonych do koncepcji Ryszarda. Zygfryd bowiem próbował wprowadzać nowe (choć nie rewolucyjne) rozwiązania inscenizacyjne, które miały choć do pewnego stopnia zbliżyć dramaty wagnerowskie do estetyki XX-wiecznej. Poza tym wsławił się organizowaniem akcji, które zapewniały subwencje dla festiwalu, dzięki czemu nie trzeba było się po nie zwracać do polityków, tym samym Zygfryd starał się oddalić chwilę, kiedy festiwal znajdzie się pod wpływem środowisk nacjonalistycznych. Warto też wspomnieć, że mimo swych oporów zatroszczył się o przyszłość rodu Wagnerów i w 1915 roku pojął za żonę Winifred (z domu Williams), z którą miał dzieci mogące po nim przejąć władzę w Bayreuth, byli wśród nich dwaj bracia – Wolfgang i Wieland Wagnerowie – przyszli wielcy rewolucjoniści dramatyczni.

Napisał osiemnaście oper. Najbardziej znane to Barenhauter, An allem ist Hutchen schuld, Banadietrich, Sonnenflammen, Der Schmied von Marienburg, Das Liebesopfer, Walamund, Der Kobold, Sternengebot, Der Friedensengel i Schwarzschwanenreich. Osiemnasta opera – Das Fluchlein, das Jeder mitbekam nie jest doprowadzona do końca. Wiele z tych utworów znalazło duże uznanie u ówczesnej publiczności, były wystawiane w Wiedniu, Lipsku, Pradze i Frankfurcie. Niestety, rodzina Wagnerów postąpiła z Zygfrydem wyjątkowo haniebnie. Po jego śmierci w 1930 roku postarano się, aby dzieła syna wielkiego Ryszarda popadły w zapomnienie. Mimo pozytywnych recenzji i przychylnej oceny publiczności (mówiono nawet, że jego dzieła mogą przyćmić sławę ojca), gdy tylko Zygfryd zszedł z tego świata, pochowano wraz z nim jego twórczość, która od tego czasu popadła w zupełne zapomnienie. Dopiero w latach 70-tych i 80-tych XX wieku podjęto próby wskrzeszenia tych oper, a to dzięki staraniom córki Zygfryda Friedelind. Obecnie można czasem usłyszeć którąś z nich na festiwalu w Rudolstadt, skąd też pochodzą dostępne w Polsce nagrania.

Królestwo czarnych łabędzi – Schwarzschwanenreich jest dziełem pełnym symboli. Łabędź był obecny w mitologii wielu narodów, był świętym ptakiem Apolla, był też obecny w kulturze dalekowschodniej, którą interesował się Zygfryd. W starych nordyckich sagach istnieją przypowieści o kobietach-łabędziach, które potrafiły przepowiadać przyszłość, zwłaszcza wywróżyć komuś śmierć. Motyw wieszczących łabędzi jest całkiem powszechny w podaniach niemieckich, można go odnaleźć w Eddzie – podstawowym źródle tych podań, w Nibelungenlied, w Sadze o Gudrun. Białe lśnienie pierza tych ptaków spowodowało uznanie ich za symbol czystości, wiedzy i niewinności. W przeciwieństwie do białych łabędzi czarne zostały uznane za reprezentację sił nieczystych, demonicznych, żądzy i rozwiązłości. I białe, i czarne łabędzie spotkamy w twórczości operowej Zygfryda. Biały pojawia się jako duch wód w operze Banadietrich, czarny w Królestwie czarnych łabędzi. Utwór ten (op. 7) ukończony został w roku 1910, natomiast wystawiony po raz pierwszy w 1918, w Karlsruhe. Jest to opowieść o miłości złamanej przez spory i zazdrość. Młoda kobieta zostaje z powodu swej odmienności oskarżona o zbrodnie i w końcu stracona. W ten sposób czarny łabędź nabiera nieco innego znaczenia, w operze Zygfryda staje się symbolem inności, która wystarcza ludziom, aby oskarżyć o najgorsze. Królestwo zaś jest miejscem tajemniczym, odgrodzonym od rzeczywistości. Podobno Zygfryd miał na wiele lat zapamiętać scenę, kiedy to król Ludwig II Bawarski podarował kiedyś Ryszardowi Wagnerowi dwa czarne łabędzie. Sam król wykazywał znaczną fascynację łabędziami i mitami związanymi z tymi ptakami, co do dziś widać w wystroju jego bajecznych zamków. Może więc nie jest przypadkiem, że jedna z pierwszoplanowych postaci omawianej opery ma na imię Ludwig. Dzieło to jest smutną opowieścią. Ujrzało światło dzienne, kiedy Niemcy zaczynały pogrążać się w ciemnościach i totalitaryzmie, stawały się czarnym królestwem.

Treść opery

Osoby: Linda – sopran, Ludwig – tenor, Ursula – mezzosopran, Oswald – baryton, Zina, kobieta-jesion – alt, Duchowny – bas

AKT I

Linda jest obca na tym świecie, osierocona. Śpiewa o niedoli kwiatów, które i tak skazane są na uschnięcie. Błaga niebiosa o zlitowanie się nad ich losem – w końcu one też są bożym stworzeniem. Oswald słucha pieśni Lindy, zadziwiony jej śpiewem. Ursula mówi mu, że Linda jest o coś podejrzewana przez wszystkich ludzi, którzy ją znają. Oswald reaguje na to śmiechem, ale Ursula upiera się przy swoim, twierdzi, że Oswald jako żołnierz może pojąć tylko sens wojny. Opowiada mu, że na świecie są duchy dobre i złe, nieopodal jest zawsze ciemny las, w którym rozlewa się jezioro. Splecione konary drzew bronią światłu dojścia do jeziora, a żaden wiatr nie marszczy powierzchni wody. Nie ma tam też żadnych ptaków kojących pragnienie. Wszystko jest spokojne, jakby oplecione uściskiem śmierci. Tylko czarne łabędzie suną po powierzchni jeziora. Ursula pyta Oswalda, czy widział kiedyś czarne łabędzie, kusicieli, kompanów Szatana? O zmierzchu jako czarni jeźdźcy chwytają niewiasty. Przed wschodem słońca zmieniają się znowu w czarne łabędzie, pozostawiając kobiety w królestwie grzechu. Ale zapłatą za rozkosze nocy jest straszna zbrodnia, wiele kobiet morduje w lesie swoje niechciane dzieci i grzebie w tamtejszej ziemi. Często nocą w królestwie czarnych łabędzi widać wystające z ziemi rączki pomordowanych dzieci jako wyrzut sumienia zbrodniczych matek.

Oswald twierdzi, że to tylko jakaś straszna bajka, ale Ursula nadal chce go przekonać, że Linda jest jedną z kobiet z królestwa czarnych łabędzi. Nikt nie zna rodziny Lindy, nie wie, skąd przybyła, Ursula podejrzewa, że za jej pięknym wyglądem ukrywa się twarz czarownicy. Ma zamiar zawołać Zinę – kobietę-jesion, która wie, jak sprawdzić, czy Linda jest jedną z kobiet z królestwa. Wtedy też Ludwig – brat Ursuli związany z Lindą – będzie musiał otrząsnąć się z zauroczenia swą wybranką. Ursula błaga Oswalda by ten zabrał Ludwiga na nową wojnę, wtedy może zapomni o Lindzie. Ale Oswald też wydaje się być nią zauroczony, zastanawia się, czy jest ona wiedźmą, czy aniołem? Jeśli nie jest czarownicą, mogłaby być jego – nie Ludwiga. Zwołuje żołnierzy i wychwala ponad miarę wyczyny Ludwiga podczas ostatniej bitwy, zmusza go tym samym do pozostania z żołnierzami i wyruszenia z nimi na następną wojnę.

Wraca Ursula z Ziną, która ma przeprowadzić egzorcyzmy. Kobieta przywołuje Lindę i pyta ją, czy ta wie, że została oskarżona o paranie się czarami. Linda zapadnie w sen i wtedy będzie można przekonać się, czy nie chowa w sobie jakiejś tajemnicy, czy nie siedzi w niej demon. Linda stara się wyrwać kobiecie. Ludwig przerywa całe zajście i wykrzykuje do ludzi, aby najpierw sami wygnali diabła ze swoich dusz. Linda ucieka, chce wskoczyć do wody, ale Ludwig chwyta ją, chroniąc tym samym przed utonięciem.

Rozmawiają ze sobą. Linda jest przestraszona tym, co zaszło. Wyznają sobie miłość, Linda jednak mówi, że Ludwig musi odejść, z powodu oskarżenia jej o czary, wskazuje na cień nocnego jeźdźca na niebie i ostrzega przed nim i sobą samą. Próbuje odejść, Ludwig jednak zatrzymuje ją i obiecuje, że będzie ją chronił.

AKT II. Preludium Sen o miłości

Linda i Ludwig są razem. Śpiewają o swojej miłości. Jednak Linda pozostawia Ludwiga, mówi, że ma jakąś powinność do wypełnienia. Spotyka się z Oswaldem, który z żołnierza przeistoczył się w grabarza, ale grabarza poszukującego kości dzieci. Zarzuca Lindzie, że nadal jest pod jej czarem i że przez nią trafił do więzienia, że jest potworem z królestwa czarnych łabędzi. Zarzuca jej też, że udusiła własne dziecko i zakopała głęboko w lesie. Ale mimo to ofiaruje jej swą miłość. Linda prosi jednak, żeby odszedł. Spostrzega Ursulę – narzeczoną Oswalda. Linda oskarża ją, że chciała rozdzielić ją i Ludwiga, ale mimo to jej wszystko wybacza. Ursula odwdzięcza się klątwą za odebranie jej brata i w pewnym sensie Oswalda. Obiecuje Ludwigowi, że pokaże mu prawdziwą naturę Lindy, kiedy po zmroku pójdą za nią do lasu.

Scena w lesie.

Linda kroczy w bladym świetle księżyca. Nagle staje zaszokowana, kiedy widzi znak swojej winy i grzechu. Chciała pokonać swoje pragnienia, sądziła, że czysta miłość Ludwiga da jej ukojenie. Chce opłakać swoją zbrodnię. Ludwig dostrzega ją w dali lasu, klęczącą na ziemi. Ursula razem z nim podchodzi do Lindy i pokazuje świadectwo zbrodni, Ludwig cofa się wstrząśnięty.

AKT III

Scena w celi więziennej. Linda została aresztowana. Przyznała się do zamordowania dziecka. Modli się, wzywa Ludwiga, który uchroniłby ją przed wołaniem Szatana, przed wołaniem czarnych łabędzi. Lamentuje nad swym losem, losem ofiary piekła, która sprzeniewierzyła się samej sobie i miłości. Przychodzi duchowny i prosi ją o wyznanie win i wyznanie wiary.

Tłum cieszy się już, że pozbędzie się przestępcy, outsidera nieuchronnie czeka stos. Ludwig jednak nie chce uwierzyć w zbrodnię Lindy, kiedy słyszy pieśń śpiewaną przez nią. Odżywają w nim dawne uczucia. Słychać już dzwony. Ursula twierdzi, że Ludwig musi być opętany, jeśli nie wierzy w winę Lindy, Ludwig w gniewie zabija ją.

Chce jeszcze zatrzymać egzekucję, ale Linda z imieniem Chrystusa na ustach wchodzi w płomienie. Ludwig wierzy w jej niewinność, ten, kto woła imię Zbawiciela musi być niewinny.

Dyskografia

  • Wagner: Schwarzschwanenreich: Beth Johaning, Walter Raffeiner, Kertin Quandt, Andre Wenhold Jutta Maria Schnitz. Thuringian Symphony Orchestra Saalfeld-Rudolstadt, dyr. Konrad Bach, Chor des Thuringer Landestheater Rudolstadt, chorusmaster: Conrad Hasse. MARCO POLO, 8.223777-8.

    Paweł Krukow