Trubadur 1-2(26-27)/2003  

Zithromax is safe when used in combination with the drugs it is prescribed with, as long as the drugs do not interact with each other. Cheap nolvadex and neutrally listino prezzi cialis 50 mg in farmacia generic nolvadex - the best price. Purchase zithromax canada and buy it without prescription.

It is amazing how some people can spend their whole life devoted to a single topic, but after that time they become more open minded! They have also been licensed in europe, Shahr-e Bābak where they are used for children with acute. This drug is also known as penicillin v and amoxicillin g.

Sosnowiec, miasto Kiepury… lecz nie tylko

Sosnowiec kojarzy się z Janem Kiepurą – chłopakiem z Sosnowca, który rozsławił to miasto. I miasto o Nim pamięta. Ubiegłoroczne uroczystości związane ze 100-leciem urodzin Kiepury były tego dowodem. Ale w mieście tym urodzili się też inni sławni, wymienię tylko tych, o których mi wiadomo: Władysław Szpilman, Jacek Cygan, Krzysztof Materna, Bogusław Madej, ks. Włodzimierz Sedlak – twórca bioenergetyki, wykładowca KUL-u. Jest jednak i „dziewczyna z Sosnowca”: prof. Jadwiga Romańska – rodem sosnowiczanka, sercem krakowianka, a talentem obywatelka świata! Melomani doskonale znają panią profesor, Jej wspaniałe kreacje operowe. Kraków do dziś pamięta niedoścignioną Butterfly, Gildę, Mimi i wiele, wiele innych wspaniałych ról. Nieraz zastanawiałam się, co wspaniali, znani, podziwiani artyści robią na emeryturze, czy publiczność, która oklaskiwała swego idola, pamięta o Nim. Miałam to szczęście, że słuchałam artystki i podziwiałam Ją. Po przedstawieniach operowych, w których występowała, cały Kraków opowiadał, jaka była wspaniała, jak świetnie grała i wyglądała, lecz nigdy nie przypuszczałam, że kiedyś poznam tę wspaniałą osobę. A to dzięki „Trubadurowi” – gościem pierwszego krakowskiego spotkania była p. Jadwiga Romańska. Od tego czasu mam szczęście bywać u Niej w domu i gościć Ją u siebie, poznać Jej wspaniałą rodzinę i nadal podziwiać jako matkę, żonę, pedagoga. Jak wiadomo, artystka zawsze wyróżniała się żywiołowym temperamentem, który nadal widać we wszystkim, co robi. Lubię patrzeć na Nią, gdy opowiada nie tylko o swojej pracy artystycznej, także w tym, jak mówi, widać tę żywiołowość, gorące serce. Jest to osoba, która nie siedzi spokojnie na emeryturze. Przede wszystkim prowadzi działalność pedagogiczną, uczestniczy w naszych spotkaniach klubowych, nadal żyje operą i tym wszystkim, co wokół opery się dzieje.

Dlatego o takiej osobie nie można zapomnieć. Sosnowiec o Niej nie zapomniał. Ostatnio została uhonorowana Nagrodą Miasta Sosnowca w 2002 roku za całokształt działalności artystycznej – uroczystość ta odbyła się 27 marca 2003 roku. Było to wielkie przeżycie dla artystki – spotkanie z władzami miasta, mieszkańcami, ale największą radość sprawiło Jej spotkanie z uczniami Szkoły Podstawowej nr 15 im. S. Żeromskiego. Mali uczniowie tej szkoły oczekiwali na swojego gościa dosyć długo, gdyż uroczystości w Urzędzie Miasta przedłużyły się. Nauczycielka pouczyła ich, że gdy zajedzie auto, wysiądzie z niego starsza pani i to będzie właśnie oczekiwana artystka, ale dzieci, jak to dzieci, zawsze szczere, widziały auto, lecz nie zwróciły na nie uwagi, gdyż – jak potem mówiły – miała być starsza pani, a ta wcale taka nie była. Dzieci na cześć artystki przygotowały koncert, a potem były bardzo poważne rozmowy i zaskakujące pytania. Może kilka z nich przytoczę: mała redaktorka gazetki ściennej pyta: Proszę pani, a jak się ma dom, rodzina do obcowania ze sztuką? Która z ról była ulubioną Pani rolą i jak się buduje rolę? Świat pasji i świat realny – kiedy się kończy jedno, a zaczyna drugie? Odpowiedzi musiały być bardzo poważne. Potem były popisy uczniów, jeden z nich wyszedł i mówi wiersz Lokomotywa Tuwima. Zaczął i zapomniał, machnął ręką i mówi: Idę, nie będę mówił – zapomniałem i wtedy Artystka wstała, ukłoniła się i zaczęła deklamować wiersz dziecinnym językiem, ale też „zapomniała” i też machnęła ręką i mówi: Zapomniałam – idę do mamy. Wszystkich to bardzo wzruszyło i rozbawiło. W koncercie wyróżnił się jeden z uczniów, który popisywał się grą na trąbce, ale nie na własnej, bo go nie stać na taką, więc nasza Pani Profesor z całego serca połowę nagrody przeznaczyła na zakup trąbki. Tym sposobem zapoczątkowała działalność fundacji na rzecz pomocy uzdolnionym dzieciom w tej szkole (i nie tylko tej). Gdy wracała już autem do Krakowa i potem przez wiele dni jeszcze raz wszystko przeżywała, mając nadzieję, że wyrosną z nich być może przyszli artyści, melomani i że to spotkanie zaszczepi w ich sercach miłość do muzyki. My, klubowicze, gratulujemy Pani Profesor kolejnej tak wspaniałej i ważnej w Jej życiu nagrody. A w maju Sosnowiec zaprasza na benefis pani Profesor z okazji 75-lecia urodzin.

Małgorzata Rakowska