Trubadur 4(29)/2003  

Paxil 30 mg (2 × 5mg), 2 × 30 mg (2 × 10 mg), 2 × 15 mg (2 × 5 mg) o.d. Amoxicillin is Saint Vincent & the Grenadines comprar kamagra espana available with prescription and over the counter in most countries where amoxicillin is manufactured or distributed, including most of europe, australia and the usa. For me, there are two factors that have to be considered:.

The generic drugs have the same active ingredient as the brand-name drug but they use different chemical compounds and manufacturing processes. It is important potenzpillen online bestellen to note that generic prednisone is not the same drug as brand-name prednisone. Doxycycline hydrochloride tablets - online pharmacy uk.

Kamień filozoficzny w Łodzi

11, 12 i 13 września na scenie łódzkiego TW odbyły się premierowe spektakle Kamienia filozoficznego. Przedstawienie zrealizowano przy finansowym wsparciu programu Unii Europejskiej KULTURA 2000, Ministerstwa Kultury Królestwa Niderlandów i Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Niderlandów Fundacji HGIS Cultuur. Koszt tej wspólnej produkcji Stichting Internationale Opera Producties, Teatru Wielkiego w Łodzi, Combattimento Consort Amsterdam i Festiwalu Flandryjskiego w Brukseli wyniósł około milion pięćdziesiąt tysięcy euro. Po premierze w Łodzi spektakl pojechał na jedenaście kolejnych przedstawień do Holandii i Belgii.

Ponieważ umowa przewiduje, że inscenizacja ta (już z rodzimą obsadą) na stałe wejdzie do repertuaru TW dopiero za półtora roku, nie mogłam przegapić okazji poznania tego dzieła już teraz. Wybrałam się więc na pierwsze przedstawienie 11 września. Tuż przed spektaklem redaktor Renata Sas z Expressu Ilustrowanego przedstawiła publiczności nową dyrektor TW, pełniącą swe obowiązki od 1 września panią Grażynę Wasilewską. (A mnie od razu nadarzyła się okazja, by wyjść na scenę i uścisnąć dłoń nowej dyrektor, miałam bowiem szczęście wygrać Kronikę Opery w zwyczajowym losowaniu upominków dla publiczności.)

Łódzka premiera Kamienia filozoficznego zapowiadała się interesująco także ze względu na fakt, że tym razem w kanale orkiestrowym zasiedli nie muzycy z TW, ale barokowa orkiestra Combattimento Consort Amsterdam pod batutą jej szefa, cenionego skrzypka i dyrygenta Jana Willema de Vriend, pod którego muzycznym kierownictwem powstało przedstawienie Kamienia. Utworzony w 1982 r. zespół specjalizuje się w wykonywaniu muzyki z okresu 1600-1800. Muzycy nie skupiają się na standardowym repertuarze. Mają program o niepospolitym charakterze, wykonują dzieła, które często osiągalne są jedynie w postaci manuskryptów. Przez lata zespół dał wiele koncertów, współpracował również z innymi zespołami przy realizacji przedstawień operowych (Rodelinda i Alcina Händla, Orfeusz Monteverdiego). Zwykle występują w jedenastoosobowym składzie, tym razem jednak w orkiestronie zasiadło trzydziestu muzyków z Holandii. Łódzką inscenizację wyreżyserowała Szwajcarka Eva Buchmann. Ukończyła Hochschule für Musik w Winthertur w Szwajcarii, gdzie studiowała grę na wiolonczeli. Jej główne zainteresowania obejmują muzykę XVII i XVIII wieku. Razem z reżyserem teatralnym i muzykiem Claude’em Hutterem zrealizowała szereg interesujących inscenizowanych koncertów, podczas których wykonywano utwory z tego okresu. Studiowała także muzykoterapię i psychologię, obecnie pracuje jako specjalista w tych dziedzinach. Wyreżyserowała m.in. Kantatę o kawie J. S. Bacha – jej sceniczną realizację we współpracy z Combattimento Consort Amsterdam, z Brabant Orkestr realizowała Zemstę nietoperza J. Straussa i Abu Hassana C. M. von Webera. Dekoracje do Kamienia przygotował Holender Tom Schenk, który karierę artystyczną rozpoczynał jako tancerz, a od 1973 pracuje jako scenograf. Początkowo tworzył głównie dla zespołów baletowych, później dla teatrów dramatycznych. Od siedmiu lat zajmuje się także malarstwem. Projektant malowniczych kostiumów do łódzkiego Kamienia – Holender Peter George D’Angelino Tap jako kreator mody pracuje od 20 lat. Stworzył własny system konstruowania ubrań, oparty na specyficznym sposobie kroju. System ten wykorzystuje również przy tworzeniu kostiumów do przedstawień operowych. Realizatorzy ci stworzyli barwne i dynamiczne widowisko, wplatając w baśniową konwencję elementy stylistyki dell’arte. Na scenie jest sporo akcji oraz partii tekstów mówionych, wymagających od śpiewaków zadań aktorskich. Trzeba przyznać, że reżyserka wykrzesała z artystów sporo energii, by w swych partiach wypadli interesująco, a przy tym i zabawnie. Wszyscy soliści zostali trafnie dobrani do swych ról pod względem wizualnym i znakomicie wpasowali się w charakter swych bohaterów. Z całego grona wykonawców bez wątpienia najlepiej spisał się znakomity śpiewak TW Piotr Miciński (nagrodzony zresztą przez publiczność największymi brawami po spektaklu) w roli nieszczęsnego, ale i zabawnego Lubana, uganiającego się za swą ukochaną, choć tak nieposłuszną żoną, pakującą go w coraz to nowe tarapaty. Artysta wprawił w zachwyt widzów, gdy wykonując swą arię (o głupstwach, które robi zakochany człowiek) przeszedł przez kanał orkiestrowy przy pomocy drabin i śpiewał dalej na widowni. Dobrze też zaznaczył swoją obecność drugi z solistów TW Andrzej Niemierowicz w roli Sadika. Resztę premierowej obsady stanowili śpiewacy z Niderlandów. Udaną kreację niesfornej i kokieteryjnej Lubanary stworzyła Renate Arends. Interesująco, szczególnie wokalnie, zaprezentował się Tom Allen w partii Nadira. Partnerowała mu z powodzeniem Elena Vink jako pełna wdzięku Nadine. Bardzo przekonujący wokalnie i aktorsko był Tom Sol jako demoniczny Eutifronte. Jego potężna sylwetka i takiż głos robiły spore wrażenie. Tenor Andreas Post zachwycił efektownym wykonaniem najeżonej trudnościami arii z finału I aktu. Jego warunki, uroda, szlachetny wygląd i pięknej barwy głos, czyniły go bardzo wiarygodnym w boskiej roli Astromontego. Miłym ornamentem wokalnym i aktorskim byli w roli Dżinna, boskiego posłańca Michał Cichoń i Piotr Kosma Stawicki – uczniowie Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. H. Wieniawskiego w Łodzi. Znakomicie zaśpiewał i zaprezentował się w scenicznej akcji 18 osobowy chór TW, przygotowany przez Marka Jaszczaka i Stephana Diedericha. Orkiestra Combattimento Consort Amsterdam potwierdziła swoją klasę, grając ładnie i stylowo, z wdziękiem i precyzją. Publiczność nagrodziła spektakl sporymi brawami, choć dały się słyszeć też gwizdy. Opuszczałam teatr z nieco mieszanymi uczuciami. Z jednej strony obejrzałam inscenizację na całkiem niezłym poziomie, z drugiej nie spełniły się moje (może zbyt wygórowane) oczekiwania, że poznam dzieło oryginalne i wyjątkowe. Choć więc moc tego Kamienia filozoficznego nie zdołała zamienić moich oczekiwań w niezwykle cenne przeżycie artystyczne, choć temu dziełu daleko do muzycznego geniuszu Czarodziejskiego fletu, to jednak nie żałuję, że udało mi się poznać tę nieco intrygującą operę, tym bardziej, że we wciąż niepewnej finansowo i repertuarowo sytuacji łódzkiego TW mogła to być niestety jedyna okazja.

Dorota Pulik