Trubadur 2(31)/2004 (Dodatek Moniuszkowski)  

This drug can help reduce the size and number of breast tumors. For most acorus calamus users, the amount of tea that they https://bbjetcloud.com/96681-reale-farmacia-cialis-14972/ consume daily for the treatment of a cold is not large---generally no more than a cup of hot water. Generic viagra softgel is a safe and easy alternative to the traditional hard tablet of viagra, which may contain one or more of the following ingredients: sildenafil citrate [1] sildenafil citrate is a medication used for treating erectile dysfunction (impotence).

The drug actually made things worse and caused the virus to form new particles called "latent particles." Current treatment options, although improving the prospects of Yerevan affected children, are not fully satisfying. It is also one of sony's highest-selling films of all time.

Myślimy już o VI edycji konkursu
Rozmowa z Hanną Kozłowską,
dyrektorem wykonawczym Konkursu Moniuszkowskiego

– „Trubadur”: Czym zajmuje się dyrektor wykonawczy konkursu? Jak długo przed rozpoczęciem obecnej edycji zaczęło funkcjonować kierowane przez Panią biuro?

– Hanna Kozłowska: Biuro V Konkursu Moniuszkowskiego zostało powołane do życia już pół roku po zakończeniu poprzedniej edycji, na jesieni 2001 roku. Na początku „biuro” to była przede wszystkim niezmordowana Maria Fołtyn, pomagał jej student muzykologii, pan Grzegorz Duszyński, potem, już przed samym konkursem zatrudnione zostały dwie panie: Sylwia Praśniewska (absolwentka muzykologii i polonistyki) oraz Julita Michalak (studentka muzykologii). Zależało nam, żeby w biurze pracowały osoby nie „z ulicy”, lecz zawodowo związane z muzyką. Najpierw, a więc już wkrótce po zakończeniu zmagań IV edycji, zajmowaliśmy się przede wszystkim strategią pozyskiwania uczestników – to jest przecież sprawa najbardziej istotna – żeby istnienie konkursu miało sens, musi wziąć w nim udział odpowiednia liczba dobrych, obdarzonych wartościowymi głosami uczestników. Poza tym chcieliśmy pozyskać nie tylko dobrych artystów, lecz śpiewaków pochodzących z różnych stron świata, nie chcemy być bowiem konkursem regionalnym, „słowiańskim”.

Oczywiście trzeba było czynić przygotowania i innego rodzaju. Przede wszystkim należy zdobywać pieniądze, które są potrzebne nie tylko bezpośrednio przed rozpoczęciem zmagań przez młodych śpiewaków, lecz także dużo wcześniej: same anonse w zagranicznej prasie specjalistycznej są niezwykle kosztowne. Konkurs musi mieć do dyspozycji co najmniej 300 tysięcy, żeby rozpocząć prace nad kolejną edycją. Cały czas biuro prowadziło ożywioną korespondencję, z odpowiednim wyprzedzeniem trzeba przecież zaprosić jurorów, rozsyłać nuty, zdobywać sponsorów, organizować tanie noclegi i wyżywienie. W tym roku LOT nie był już naszym sponsorem, należało więc poszukiwać najtańszych możliwości opłacenia jurorom przelotów, itd., itp. Myślę, że w tym roku udało się zgromadzić naprawdę wspaniałe jury, mam nadzieję, że podobnie będzie za trzy lata.

Załatwienie wielu spraw i formalności jest często niezwykle skomplikowane i czasochłonne. Obowiązuje nas np. ustawa o zamówieniach publicznych; sam sens istnienia takiej ustawy jest oczywiście uzasadniony, twórcy prawa zapomnieli jednak, że inaczej funkcjonuje przedsiębiorstwo budowy dróg i mostów, a inaczej instytucja artystyczna. Czasem nawet pół roku nie starcza, żeby załatwić wszystkie formalności związane z remontem fortepianu… Organizowanie takich przetargów było jedną z form działalności biura konkursu.

– Czy udało się zbilansować konkurs?

– Tak! Ostatecznie finanse Konkursu Moniuszkowskiego zamkniemy na jesieni, gdy spłyną wszystkie rachunki, ale z pewnością nie będzie z tym problemów, na tę edycję udało się zgromadzić odpowiednie finanse.

– Najwyższy czas myśleć o pieniądzach na VI konkurs.

– Jesienią tego roku musimy się już wszystkim zająć. Na przykład wniosek do ministerstwa kultury jest niezwykle skomplikowany, a procedura czasochłonna. W tym roku bardzo poważnie wsparł nas finansowo Urząd Miasta – liczymy na podobną pomoc przy kolejnej edycji, ale sposób ubiegania się o dotacje z tego źródła jest również skomplikowany.

– Jak wygląda wkład finansowy uczestników konkursu?

– Śpiewacy pokrywają właściwie jedynie koszty podróży oraz płacą wpisowe w wysokości 100 dolarów. Jednak w wielu przypadkach obniżaliśmy to wpisowe o połowę, tak więc była to kwota naprawdę symboliczna. Natomiast organizatorzy opłacili wszystkim uczestnikom noclegi aż do końca I etapu, potem finansowaliśmy pobyt tylko tych artystów, którzy brali udział w dalszych zmaganiach. Zapewnialiśmy także pełne wyżywienie.

– Z pewnością po każdej edycji pojawiają się pomysły na zmiany, modyfikacje, ulepszenia…

– Oczywiście, V edycja dostarczyła nam wielu problemów, które postaramy się inaczej rozwiązać za trzy lata. Poza tym chcemy w kolejnym, VI już konkursie, zwrócić się jeszcze bardziej ku Zachodowi, już myślimy, jak pozyskać śpiewaków z tamtej części świata. Żeby artyści reprezentowali możliwie najszersze spektrum szkół wokalnych i interpretacyjnych.

– Jeśli w trakcie trwania przesłuchań znalazła Pani w natłoku zadań organizacyjnych trochę czasu, czy przysłuchiwała się Pani występom konkursowiczów? Jakie są Pani wrażenia?

– Myślę, że wrażenia moje są podobne do wrażeń innych słuchaczy – przede wszystkim nasuwała mi się smutna refleksja, że poziom polskich uczestników nie był niestety najlepszy… Z nadzieją czekam na kolejną edycję, liczę na miłe niespodzianki ze strony młodych polskich artystów!

– Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiał Krzysztof Skwierczyński