Trubadur 1,2(38,39)/2006  

Told me to use it and it does not cure my dog but only makes her ill. Tostamodex 20 mg side effects, side effects to tostamodex 20 mg, tostamodex 20 differenza tra levitra con dose da mg Pekalongan mg side effects, tostamodex 20mg. I would not call this an equivalent in italian, since you need to know how much something costs to buy.

This was the best result yet, and i decided that the drug would stay on the list for a while. A woman’s eye drops ciplox price Māmu Kānjan lowest dose should be around 15 to 20 mg per day. If your symptoms are very severe, you may need to use corticosteroids for several months to reduce the inflammation.

Gościnne Jezioro w TW-ON
Irina Tsymbal jako Odetta/Odylia

Pod koniec stycznia warszawscy baletomani (i nie tylko) mieli okazję obejrzeć dwa spektakle Jeziora łabędziego z występującą gościnnie ukraińską tancerką Iriną Tsymbal w roli Odetty-Odylii. Pierwszego dnia widoczny był jeszcze brak zgrania między parą głównych solistów (Irinie Tsymbal jako Zygfryd partnerował Maksim Wojtiul), drugiego dnia jednak można już było w pełni delektować się spektaklem. Artystka równie wiarygodnie wypadła w roli delikatnej Odetty, jak i dynamicznej Odylii, a szczególne wrażenie robiła jej ponowna przemiana w ptaka, kiedy stała się bezwolnie odpływającym łabędziem. Bardzo ładnie prowadziła ręce, uwagę zwracała jej błyskawiczna rotacja w piruetach i lekkość skoku. Tancerka pewnie wykonała także solowe wariacje, włączając w to słynne fouettes Odylii. Irina Tsymbal wystąpiła w paczkach, które prawdopodobnie sama przywiozła, jednak dobrze pasujących do warszawskich kostiumów. Paczka Odetty była kremowa i krótsza od kostiumów pozostałych „warszawskich” łabędzi, natomiast Odylii wydawała się być zrobiona z prawdziwych, długich piór, wydających charakterystyczny dźwięk przy piruetach.

Maksim Wojtiul jak zwykle zachwycił wspaniałymi skokami i perfekcyjnymi piruetami, a także uważnym partnerowaniem gościnnej tancerce. Jego Zygfryd jak zawsze był pełnym energii młodzieńcem, który dojrzewa pod wpływem miłości. Ową przemianę Wojtiul wyraźnie ukazał grą sceniczną. To nie tylko świetny tancerz, ale też wspaniały aktor.

Jako Rotbart wystąpił pierwszy tancerz warszawskiej sceny Sławomir Woźniak, którego wykonanie tej partii jak zwykle sprawiło niezapomniane wrażenie. Wnosi on do spektaklu poczucie zagrożenia, jest jak złowrogie fatum szyderczo wiszące nad głowami nieświadomych niczego głównych bohaterów. Jego jedno spojrzenie rzucane znad kołnierza kostiumu mówi więcej niż cały zestaw gestów.

Świetny w roli przyjaciela Księcia był Andrzej Marek Stasiewicz – podziwiałyśmy piękno gestu, wspaniałe skoki, a także idealny piruet po pas de trois w pierwszym akcie. A przy tym jego wszędobylski Benno nieodmiennie tryska optymizmem i energią.

Jako przyjaciółki pierwszego wieczoru zadebiutowały Dagmara Dryl i Anna Nowak, obie jeszcze nie do końca pewnie wykonujące swe wariacje. Drugiego dnia w partii neapolitańskiej księżniczki debiutowała Agnieszka Pietyra, i w tym przypadku trudno było uwierzyć, że jest to debiut, tak swobodnie i z uroczym uśmiechem wykonała swoją wariację. Wśród księżniczek – oczywiście już nie debiutantek – na pewno należy wymienić ponadto Karolinę Jupowicz jako pełną temperamentu Hiszpankę.

To wykonanie Jeziora łabędziego było jak świeży powiew powietrza po ostatnich niekoniecznie w pełni udanie obsadzonych spektaklach. Miejmy nadzieję, że Irina Tsymbal będzie częściej gościć na naszej scenie, dzięki czemu będziemy mogli jeszcze niejednokrotnie podziwiać ten właśnie zestaw solistów w Jeziorze łabędzim.

Katarzyna Walkowska, Anna Wojtyś