Trubadur 4-1(45-46)/2007-08  

It is a product that is considered to be very effective in delivering muscle building results. There paxlovid selling price Fuyuan are four taxa that are monophyletic and contain the vast majority of the population of daphnia, but which occur in a variety of habitats: the genus aphyocypris, the genus daphnia, and the. Order doxycycline for dogs to treat urinary tract infection.

Amoxicillin is a medication used to treat bacterial infections. You may be Kardzhali able to take this medication without a doctor's. But unfortunately, many americans are not practicing yoga regularly and the amount of time we spend on the mat is increasingly low.

Jubileusz Parsifala w Mannheim

Mannheim, Wielki Piątek, 6 kwietnia 2007 roku, godzina 17.00. Die Zeit ist da. Wówczas, Nationaltheater Mannheim po raz 114 przedstawił swoją realizację sceniczną Parsifala przygotowaną według inscenizacji Hansa Schülera. Premiera tej legendarnej już inscenizacji uroczystego misterium scenicznego Richarda Wagnera miała miejsce 14 kwietnia. 1957 roku. Z biegiem lat Wielkopiątkowe odwiedziny Opernhaus am Goetheplatz stały się świąteczną tradycją, nie tylko dla mieszkańców Mannheim, ale także dla miłośników Wagnera w całych Niemczech. Także i tym razem widownia teatru była zapełniona po brzegi. Wśród publiczności można było zauważyć osoby, które przybyły na to jubileuszowe przedstawienie w strojach regionalnych. W mojej ocenie to niezwykłe i poruszające przedstawienie zasługuje na miano prawdziwego arcydzieła inscenizacji. Mimo bowiem upływu aż 50 lat ta najstarsza inscenizacja Parsifala w Niemczech, nie straciła nic ze swej świeżości, oryginalności i piękna, a także mocy budzenia zachwytu i zdumienia u publiczności. Co więcej, na trwałe zapisała się w historii niemieckiego teatru operowego, jako nadal żywe źródło reżyserskiej inspiracji.

Hans Schüler (1897-1963) to wyjątkowa postać świata artystycznego XX wieku. Zaraz po studiach był on przez pewien czas asystentem samego Maxa Reinhardta. Jako samodzielny reżyser pracował w teatrach w Nowym Jorku, Erfurcie, Wiedniu, Wiesbaden i w Królewcu. Warto także przypomnieć, że w latach 1936-1947, gdy był on intendentem teatru w Lipsku, miał do czynienia z dwoma totalitarnymi systemami, w których rządzą polityczny zakaz i ideologiczna cenzura. Jawnie krytyczna postawa, którą demonstrował wobec nowej władzy, doprowadziła go do utraty pracy i, w konsekwencji, podjęcia decyzji wyjazdu do wolnych Niemiec. Tam, począwszy od 1951 roku, Hans Schüler pracował w Nationaltheater Mannheim, gdzie pełnił funkcję generalnego intendenta. Mając zawsze na względzie imperatyw poszukiwania doskonałości, szybko wprowadził swój nowy teatr na wyżyny poziomu artystycznego. Podjęta przez niego próba ukazania prawdy i tajemnicy wagnerowskiego Parsifala odznacza się wyjątkowo powściągliwym potraktowaniem środków inscenizacyjnych. Jednocześnie wyraźnie widać, że reżyserowi zależało na utrzymaniu całej inscenizacji misterium w jednolitym stylu. Prostotę, jaką przyjął w kompozycji poszczególnych scen, oparł na oszczędnych gestach, które znamy z reprodukcji naiwnych drzeworytów późnego średniowiecza. Przejawiało się to zupełnie nowym podejściem do sposobu gry aktorskiej, z daleko posuniętą stylizacją mimiki, gestu, ruchu. Rzeczywiście, kreacje aktorskie są tutaj niezwykle precyzyjne i ukazują, jak starannie Schüler opracował każdą, nawet najmniejszą rolę, nadając jej wyrazistość i rytm, stylizując gest, a nawet modulując ton głosu. I, co ważne, wszystko to znakomicie sprawdza się na scenie. Inna sprawa, czy działo się tak we wszystkich poprzednich przedstawieniach, skoro ich obsada wielokrotnie zmieniała się, a kolejni śpiewacy wnosili zapewne własną interpretację kreowanych przez siebie postaci.

Niewątpliwym atutem tej inscenizacji jest naprawdę piękna, a zarazem oszczędna scenografia autorstwa Paula Waltera. Przywodzi ona na myśl wystrój sceny pierwszej inscenizacji Parsifala w Bayreuth dobrze znany ze szkiców Paula von Joukowsky’ego. Nawiązując do tradycji, jest jednocześnie nadzwyczaj nowoczesna i wielopłaszczyznowa. Za przykład może tu posłużyć dramatyczna wizja przejścia Parsifala z leśnej głuszy do zamku świętego Graala, z wymiaru doczesności do wymiaru ponadzmysłowego, która znajduje swój plastyczny wyraz w I i III akcie. Wyświetlany na ogromnych, okalających całą scenę ekranach motyw lasu, ujęty w sposób realistyczny, później coraz bardziej abstrakcyjny, niezauważalnie przemienia się w kolumnadę podtrzymującą sklepienie świątyni. Przestrzenie między liniami wypełniają plamy o zmieniającym się natężeniu światła i barwy. Z podobną wizualizacją mamy do czynienia w II akcie, gdy surowy, skalisty krajobraz w pewnej chwili traci swą jednorodność i przemienia się w cudowny ogród dziewcząt-kwiatów. Dla porządku dodać jeszcze należy, że całości doskonale dopełniają stylowe kostiumy projektu Gerdy Schulte.

Wreszcie, co najistotniejsze, to przedstawienie Parsifala odznaczało się bardzo wysokim poziomem muzycznym. Nationaltheater-Orchester Mannheim, prowadzona z pasją przez sprawującego kierownictwo muzyczne Axela Kobera, grała wspaniale. Od początku wyłaniająca się z niebytu, delikatnie pulsująca unendliche Melodie wprowadza nas w nastrój niezwykłej tajemnicy. By ukazać niewypowiedzianą moc tej tajemnicy dyrygent zachowuje pianissimo, stosuje wolne tempa, pozwala wybrzmieć dźwiękom w ciszy nieskończoności, przedłuża pauzy generalne, w punktach kulminacyjnych olśniewa impresjonistyczną feerią barw, podniosłym hejnałem trąb, echem dzwonów. Ale oczywiście to nie komunikatywna przejrzystość struktury dźwiękowej jest tą wartością, jaką uwydatnia on w muzyce Vorspielu. Krótko mówiąc, podkreślając skomplikowane relacje pomiędzy głównymi motywami dzieła, wywołując prawdziwie mistyczną aurę dźwiękową, Axel Kober wprowadza nas w przepojone symboliką misterium świętego Graala.

Wśród występujących śpiewaków nie ma żadnego słabego punktu. Wszyscy oni obok niezwykłych kreacji aktorskich przedstawili skupione, a jednocześnie pulsujące emocjami, interpretacje swoich partii wokalnych. Doskonałą formę zaprezentował zwłaszcza John Horton Murray, odtwórca partii tytułowej, wnosząc do niej pewną dozę wiarygodności przy wyrażaniu emocji. Co więcej, wykazał się nadzwyczajną sprawnością i refleksem, chwytając w locie (sic!) włócznię rzuconą w niego przez Klingsora. Pokaz kunsztu wokalnego dał także Frank van Hove jako mądry i szlachetny Gurnemanz. Bardzo przekonujący był Tomasz Konieczny jako cierpiący i doznający obcości otoczenia Amfortas. Natomiast Susan Maclean jako Kundry prezentowała się najlepiej w częściach lirycznych swojej partii. Prawdziwie demonicznym Klingsorem był Thomas Jesatko. Grobowy bas Tarasa Konoszczenki był wprost idealny do partii Titurela. Świetnie wypadł Chor des Nationaltheaters Mannheim przygotowany przez Williama Spauldinga. Monumentalnym i posępnym, gdy potrzeba gwałtownym i chrapliwym śpiewem przekonuje, że te partie wykonują rycerze bractwa świętego Graala.

Tego wieczoru w kuluarach teatru można było zobaczyć okolicznościową wystawę fotografii przedstawiających wybrane inscenizacje wagnerowskiego Parsifala. Były zdjęcia z Bayreuth (inscenizacje: 1882, 1937 i 2004), Königliches Opernhaus Berlin (1914), Grand Theatre de Geneve (1982), Oper Frankfurt (1982), Oper Köln (1983), Theatre de la Monnaie (1989), Oper Leipzig (2006). Kilka dotyczyło przedstawień znanych mi osobiście.

W rezultacie ta moja wiekopiątkowa obecność w Nationaltheater Mannheim była czasem szczególnym, przepojonym głęboką więzią i wręcz intymnym kontaktem z dziełem, artystami i publicznością. Gdy po I akcie na widowni zapadła absolutna cisza i nikt nie wstawał z miejsc, miałem poczucie uczestniczenia w czymś ważnym. Tak, bez wątpienia, ta „historyczna” inscenizacja Parsifala i dzisiaj daje nam przykład i wskazuje drogę. Będąc cichą manifestacją idei przejścia od sacrum do sanctum, przywraca sztuce doświadczenie prawdy. Opuszczałem teatr podniesiony, odnaleziony w sobie, „inny”. (114. Vorstellung: Karfreitag, 6. April 2007).

Zbigniew Gapiński