Biuletyn 1(14)/2000  

Diabetes is a serious condition that can lead to complications if not treated properly. So, when you see clomiphene citrate being used for a new pregnancy, make sure http://hundeschule-dankenriedle.de/19958-amoxi-750-preis-10024/ you understand the risks and benefits. In this article, we're going to learn about some of the major depression symptoms you can look for in your body.

Clomid tablet is intended for oral use as a treatment for women undergoing infertility treatment based on a diagnosis of polycystic ovary syndrome. Wenn sie nicht mehr geben können, weil sie levitra prezzo 2019 das nicht mehr wollen, kann es ein schlechtes gewissen sein. The effect of mtx on the development and functioning of various cell types (e.g.

Alfredo Kraus

wielki mistrz belcanta

Alfredo Kraus (Alfredo Kraus Trujillo), tenor hiszpański, ur. 24.09.1927 w Las Palmas w rodzinie hiszpańsko-austria-ckiej, zm. 10.09.1999. Studia wokalne u Mercedes Llopart w Mediolanie, debiut operowy w Kairze w 1956 (Książę Mantui w Rigoletcie), potem występy w Londynie, Hiszpanii i Portugalii (m. in. także z Marią Callas), 1959 – debiut w Covent Garden (Edgardo w Łucji z Lammermoor), 1960 – debiut w La Scali (Elvinio w Lunatyczce), 1966 – debiut w Metropolitan Opera (Książę Mantui). Regularne występy na czołowych scenach operowych świata, także na festiwalach operowych w Salzburgu, Edynburgu i Orange. W repertuarze partie liryczne „tenore di grazia”, eleganckie, pełne wytwornego smaku frazowanie, wyjątkowa swoboda w osiąganiu wysokich dźwięków, zadziwiająca kondycja wokalna, pełna aktywność wokalna do końca lat 90-tych.

(wg Reclams Lexikon der Opernwelt, Stuttgart 1998)

Pierwsze informacje o poważnej chorobie Alfredo Krausa podała prasa muzyczna już w lipcu 1999 roku. Artysta odwołał wszystkie występy, ale prace przygotowawcze do piątego już konkursu jego imienia (Concurso Internacional de Alfredo Kraus) tradycyjnie odbywającego się na Wyspach Kanaryjskich nie zostały zawieszone. Choć więc wszyscy zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji, śmierć artysty była zaskoczeniem, zarówno dla wielbicieli jego talentu, jak i całego środowiska muzycznego. Odszedł przecież jeden z największych: Wielki Mistrz Belcanta. Wzruszona do głębi jego partnerka, wybitna śpiewaczka, Magda Olivero, powiedziała: Zgasło wielkie światło… podziwiałam w nim wytworność i szlachetność człowieka oraz niezwykły profesjonalizm artysty. Był skromny, unikał wszelkiej reklamy…

Tych parę słów znakomicie charakteryzuje sylwetkę artystyczną Krausa. Jego kariera przebiegała niezwykle spokojnie, była mądrze zaprogramowana i stopniowo, systematycznie prowadzona. Spróbujmy więc, darując sobie kalendarium pełnych sukcesów występów i osiągnięć tenora, zastanowić się i wytłumaczyć jego „artystyczną długowieczność”. Śpiewak ten bowiem aż do końca zachował znakomity głos i wyjątkową kondycję wokalną. Uaktualniając anegdotyczne wręcz już stwierdzenie jednego z krytyków, Alfredo Kraus mając lat 70, wyglądał jak 50-letni mężczyzna, a śpiewał, jakby miał niewiele ponad 40 lat! Renata Scotto, wieloletnia partnerka Krausa na scenie i w studiach nagraniowych, powiedziała o nim: To najlepszy „tenore di grazia”, z jakim kiedykolwiek śpiewałam. Istotnie, w samej materii głosu, jego delikatności i jakości brzmienia kontynuował on sztukę wokalną Tita Schipy i Ferruccia Tagliaviniego, choć w zakresie skali przewyższał obu. Osiągał swobodnie nie tylko wysokie tenorowe „c”, ale także „cis” i „des”, a nawet „d”, a gdy miał tzw. „dobry dzień”, potrafił śpiewać i do „es”. Mógł więc zmierzyć się z tak trudnymi dla tenora partiami jak Artur w Purytanach czy Tonio w Córce pułku i to bez żadnego transponowania w dół. W ogóle repertuar Krausa sprowadzał się do kilkunastu zaledwie partii, bardzo starannie wyselekcjonowanych, doskonale odpowiadających mo??liwościom jego głosu i znakomicie opracowanych. Prócz wymienionych były to: Ernesto w Don Pasquale, Edgar w Łucji z Lammermoor, Romeo w Romeo i Julii, Gennaro w Lukrecji Borgii, Książę Mantui w Rigoletcie, Des Grieux w Manon, tytułowy Werther, Elvinio w Lunatyczce, Nadir w Poławiaczach pereł, Alfred w Traviacie, Faust, Fernando w Faworycie. Te śpiewał najczęściej lub najchętniej. Były także oczywiście i inne, choć nie stanowiły „żelaznego repertuaru” artysty. Zdecydowanie unikał partii cięższych typu Rudolfa w Cyganerii, Cavaradossiego w Tosce czy Pinkertona w Madamie Butterfly. Śpiewał (a nawet nagrywał) je wprawdzie, ale wyłącznie incydentalnie, raczej na początku swej drogi wokalnej. A popisową dla tenora partię Riccarda w Balu maskowym odkładał zawsze na koniec swej kariery, by w efekcie nigdy jej nie podjąć. Dobór repertuaru był wynikiem mądrego podejścia artysty do swoich możliwości wokalnych. Kraus wcześnie nauczył się trudnego do wymówienia dla śpiewaków słowa „nie”. Zwykle, dla usprawiedliwienia odmowy, przytaczał swą zasadę: Śpiewak jest jak bokser lub ciężarowiec. Gdy próbuje więcej podnieść, niż potrafi, może się załamać. Podobnie gdyby walczył z kimś, kto jest cięższy, może łatwo przegrać. Śpiewak musi więc podejmować tylko te partie, które nie są za ciężkie dla jego głosu.

Kraus występował rocznie tylko 40-50 razy. I to głównie w operach. Recitali i koncertów na ogół unikał, a tych na „??wieżym powietrzu” – zdecydowanie. Uważał je za szkodliwe wokalnie i artystycznie. Dlatego tak otwarcie krytykował „trzech tenorów” za gorszący i karygodny komercjalizm ich koncertów, niszczący prestiż opery na całym świecie (Hello, Londyn, 15.02.1992). Bodaj tylko raz złamał swoją zasadę: w 1992 roku wziął udział w koncertach plenerowych z okazji Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. W swych wojażach artystycznych omijał także miasta o niesprzyjającym mu klimacie.

Zapewne ów „reżim” repertuarowy i swoista „higiena” głosu spowodowały, iż mógł śpiewać do ostatnich niemal dni swojego życia, zachowując pełnię i swobodę głosu. O jednym z jego ostatnich występów operowych w Berlinie (partia Werthera w operze Masseneta) tak pisał recenzent: (…) wszystkie walory sztuki wykonawczej Maestra Alfreda ujawniły się (…) z największą mocą. Przepysznie osadzone najwyższe dźwięki lśniły jak najszlachetniejsze diamenty, francuska fraza (…) urzekała nieskazitelnym rysunkiem, a emocjonalny żar nigdy nie dominował nad wykwintnym smakiem śpiewaka (…) (M. Deuar, Ruch Muzyczny nr 17, 1998 r.).

A sam głos Alfredo Krausa najlepiej scharakteryzował Janusz Łętowski: Kraus jest fantastycznym profesjonalistą. Ma absolutnie wszystko, co musi mieć dzisiaj tenor, a nawet chyba więcej: bezbłędna emisja, wyrównany oddech, fantastyczne górne dźwięki, kultura, umiar, elegancja… (Ruch Muzyczny nr 19, 1980 r.). Być może głos jego nie miał urzekającej „słodyczy” Gigliego, Schipy czy Tagliaviniego. Być może interpretacje Krausa nie były tak zmysłowo-uwodzicielskie, ale przecież aksamit i delikatność brzmienia tego głosu, jego arystokratyczna elegancja stawiały artystę wysoko w hierarchii współczesnych mu tenorów.

A „jedynym, szlachetnym arystokratą sceny” nazywano Krausa niemal od początku jego międzynarodowej kariery. I to nie tylko ze względu na te wyjątkowe walory wokalne. Także z uwagi na jego sceniczną aparycję. Raczej wysoki, szczupły, zgrabny, o delikatnej budowie, oszczędny w gestach i ruchach, wytwornie i swobodnie noszący kostium, demonstrujący nienaganne maniery – taki był i taki pozostał do końca.

Nie ma żadnej tajemnicy. Dyscyplina muzyczna, pokora wobec muzyki i naturalnie dobra technika – to dla mnie czynniki decydujące. Technika jest podstawą wszystkiego – powtarzał zawsze ten wielki śpiewak.

Miał Alfredo Kraus i swój polski „epizod”. 4 maja 1978 roku wystąpił w partii Alfreda w Traviacie na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego, budząc entuzjazm swą wspaniałą kreacją, jak odnotowano w recenzjach.

Nagrania płytowe Alfredo Krausa to właściwie osobny i obszerny rozdział jego kariery artystycznej. Sam śpiewak powiedział: Doprawdy nie lubię mego własnego głosu na płytach. Po prostu mnie drażni. Po co mam więc pracować tak ciężko, żeby w efekcie jeszcze się martwić? Na szczęście te subiektywne opory artysta jakoś potrafił przełamać. I choć znaczące firmy płytowe dość późno zainteresowały się jego sztuką – cennych i unikalnych nagrań śpiewaka zachowało się sporo. Studyjnie nagrywał Kraus przede wszystkim kompletne opery. Jego pierwsze nagrania tego typu to Rigoletto (zrealizowany w 1960 r. dla Ricordiego i w 1961 dla RCA). Z końcem lat 70-tych podpisał kontrakt z EMI, która na przestrzeni około 10 lat opublikowała kilka oper z jego udziałem. Nagrania te, ukazując na ogół wielką sztukę artysty, są wciąż obecne w katalogach i zwykle dostępne także i w Polsce. Natomiast recitale, które wydała EMI, stanowią kompilację arii z oper opublikowanych przez tę firmę w całości.

Alfredo Kraus posiadał jednakże własną wytwórnię płyt, Carillon, która wydała szereg jego recitali, także i tych „live”. Część z nich przejęła do swojego katalogu niewielka włoska firma płytowa Bongiovanni. Niestety, płyty te są trudne do zdobycia.

Poniższe zestawienie wyboru dyskografii Alfredo Krausa nie jest wyborem autorskim czy szczególnie zalecanym. Zawiera przede wszystkim dostępne w kraju nagrania studyjne EMI, dokonane wprawdzie w późnym okresie rozwoju artysty, ale ukazujące wszystkie wspaniałe walory jego niepowtarzalnej sztuki wokalnej i interpretacyjnej.

Wybrana dyskografia Alfredo Krausa

Recitale

  • Alfredo Kraus: Heroes (arie z oper), EMI 566534 2
  • Alfredo Kraus: Opera Arias, EMI 763104
  • Opery

  • Donizetti Lucrezia Borgia, RCA 1966, 86642 (2CD), Caballé, Verrett, Kraus, Flagello, RCA Orchestra, dyr. Perlea
  • Verdi Rigoletto, EMI 1978, 566037 2 (2CD), Sills, Dunn, Kraus, Merrill, Flagello, Philharmonia Orchestra, dyr. Rudel
  • Bellini Purytanie, EMI 1980, 769663 2 (2CD), Caballé, Kraus, Manuguerra, Ferrin, Philharmonia Orchestra, dyr. Muti
  • Verdi Traviata, EMI 1981, 747538 8 (2CD), Scotto, Kraus, Bruson, Philharmonia Orchestra, dyr. Muti
  • Massenet Manon, EMI 1983, 749610 2 (2CD), Cotrubas, Kraus, Quilico, van Dam, Orchestre du Capitol de Toulouse, dyr. Plasson
  • Gounod Romeo i Julia, EMI 1984, 566037 2 (2CD), Kraus, Malfitano, Orchestre du Capitol de Toulouse, dyr. Plasson
  • Donizetti Lucia di Lammermoor, EMI 1984, 764622 2 (2CD), Gruberova, Kraus, Bruson, Lloyd, Philharmonia Orchestra, dyr. Rescigno
  • Massenet Werther, EMI 1979, 566516 2 (2CD), Kraus, Troyanos, Manuguerra, Philharmonia Orchestra, dyr. Plasson
  • Jacek Chodorowski


    Patrz też: