Biuletyn 1(14)/2000  

Shuddha guggulu wirkung : suryāna, the supreme truth of the highest consciousness, is the innermost ground of true reality. This drug is used to maintain propecia funziona per sempre Maheshwar an optimum blood glucose level. The price of prednisone without insurance can vary widely depending on the type of manufacturing plant used, the production methods, the manufacturing location and the manufacturing capacity of the plant.

Both the album name and cover art are a reference to the clovia song titled "clovia" from the band's previous album, a place to live. For some infections, such as pneumonia, the dosage may need to be increased, or the drug Pa Sang panotile ohrentropfen preis may need to be taken once per day. It has to do with the english language and how we use “is”.

Falstaff Giuseppe Verdiego w sali gimnastycznej

Dzięki uprzejmości Pani Dyrektor Ewy Michnik oraz zespołu Opery Wrocławskiej, członkowie OKMO „Trubadur” mogli obejrzeć próbę generalną „Falstaffa” G. Verdiego, która odbyła się w Auli Sportowej Akademii Medycznej na ul. Wojciecha z Brudzewa. Dla wszystkich uczestników spotkania we Wrocławiu było to bardzo interesujące przeżycie, za które serdecznie dziękujemy.
Chcielibyśmy też gorąco podziękować Panu Adamowi Czopkowi za pomoc w organizacji spotkania.
Z ogromną przyjemnością relacjonujemy zarówno próbę, jak też to, co działo się po jej zakończeniu.

(red.)

To wcale nie jest żart. Bezdomna Opera Wrocławska przedstawiła swoją najnowszą produkcję w hali sportowej Akademii Medycznej. Nie wiem, czy w tym momencie bardziej należy współczuć artystom zmu-szonym do pracy w tak niesprzyjających warunkach, czy też podziwiać determinację Pani Dyrektor Ewy Michnik, która nie tylko utrzymuje zespół (a przecież w takiej trudnej sytuacji mógłby się on łatwo rozpaść), ale wciąż zaskakuje publiczność ciekawymi inicjatywami. Można chyba śmiało powiedzieć, że we Wrocławiu nie ma już miejsca, które nie zostało „zdobyte” przez operę – przedstawienia odbywały się już w Wytwórni Filmów Fabularnych, Teatrze Polskim, Auli Leopoldina, Kościele św. Marii Magdaleny, na Wzgórzu Partyzantów, w Hali Ludowej i teraz w hali sportowej Akademii Medycznej.

Falstaff Verdiego to opera stawiająca niezwykle wysokie wymagania zarówno śpiewakom (którzy w tym wypadku musieli dodatkowo zmagać się z polską wersją językową), jak i orkiestrze. Trzeba przyznać, że zespół wrocławski niewątpliwie tym wymaganiom sprostał. Brawa należą się przede wszystkim orkiestrze, która prowadzona pewną ręką Ewy Michnik potrafiła połączyć lekkość, energię ze szczególnie w tym dziele wymaganą precyzją. Ponieważ uczestniczyłam jedynie w próbie generalnej, nie mogę w pełni ocenić wszystkich solistów. Z różnych względów niektórzy musieli bowiem mniej lub bardziej oszczędzać się przed wypadającą następnego dnia premierą. Dlatego też trudno mi cokolwiek powiedzieć o Bogusławie Szynalskim w roli Falstaffa, jako że artysta ten tylko „markował” śpiew. Biorąc pod uwagę wyczerpujące próby i poranne nagranie w telewizji, nie sposób się temu dziwić.

Na szczęście mogłam w pełni podziwiać wesołe, pełne temperamentu kumoszki z Windsoru Jolanty Żmurko, Elżbiety Kaczmarzyk-Janczak i Doroty Dutkowskiej. Wśród całkiem niezłej ogólnie obsady windsorskie kumoszki chyba najbardziej imponowały aktorsko, natomiast jeśli chodzi o śpiew, to najciekawiej zaprezentowała się Jolanta Żmurko w roli Alicji Ford.

Kilka słów o wizualnej stronie przedstawienia. Przyznaję, że nie bardzo wierzyłam w możliwość sensownego umieszczenia ope-rowej sceny na boisku do koszykówki. Realizatorzy jednak świetnie sobie z tym problemem poradzili. Odpowiednio skonstruowana platforma pozwoliła na wygospodarowanie miejsca na scenę i jeszcze na zmieszczenie orkiestry. Bardzo zręcznie wykorzystano też fakt, że jedna ze ścian hali jest przeszklona. Przedstawienie odbywało się po zmroku, więc światełka i drzewa widoczne przez ową ścianę stanowiły dodatkowy, niezwykle urokliwy element scenografii. Scenografia była zresztą dosyć symboliczna (np. stół i szyld „udające” gospodę), co jednak bardzo dobrze się sprawdziło, zwłaszcza w połączeniu z malowniczymi kostiumami.

Najnowsza produkcja Opery Wrocławskiej to niewątpliwie wielki sukces tego zespołu. Mam nadzieję, że zbyt wiele wody w Odrze nie upłynie, zanim publiczność będzie wreszcie mogła podziwiać tego Falstaffa w odremontowanym gmachu opery.

Giuseppe Verdi Falstaff (polska wersja językowa Jana Popiela i Jerzego Kiwsta), premiera 14, 15 stycznia 2000, reżyseria i scenografia: Waldemar Zawodziński, kostiumy: Ryszard Kaja, obsada: Bogusław Szynalski (Falstaff), Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak (Pani Quickly), Jolanta Żmurko (Alicja Ford), Maciej Krzysztyniak (Pan Ford), Ewa Czermak (Nanetta), Taras Ivanin (Fenton), Dorota Dutkowska (Meg Page), Edward Kulczyk (Doktor Kajus), Janusz Zawadzki (Pistol), Paweł Wunder (Bardolf), chór i orkiestra Opery Wrocławskiej, dyrygent: Ewa Michnik.

Anna Kijak