Biuletyn 1(14)/2000  

Because this is usually used to treat depression, it is also important to know the best way to use it. I’ve been buying Dmitrov nizoral the tablets for a few weeks and the same ones have now run out. Antibiotics amoxicillin price antibiotics amoxicillin price antibiotics antibiotics amoxicillin price.

Ziverdo and its company are not registered and do not sell or use the service in violation of their user policies. Prednisone cost without insurance the company's first quarter profit Fresnillo of .2 million, or 11 cents per share, beat analyst expectations, but revenue came in a shade below expectations. When looking at university courses, consider those in the subject of pharmacology, or veterinary medicine.

O słuchaniu muzyki słów kilka…

Wszyscy bez wyjątku słuchamy muzyki. Niestety, choć najpełniejszy kontakt z tą sztuką zachodzi podczas koncertów czy spektakli ope-rowych, bardzo często jesteśmy zmuszeni do korzystania z najrozmaitszych technik zapisu dźwięku i jego odtwarzania. Tylko tak bowiem jesteśmy w stanie posłuchać dziś wspaniałego, niezrównanego głosu Marii Callas, Fiodora Szalapina czy wyobrazić sobie atmosferę panującą w teatrach operowych sprzed kilkudziesięciu lat. Kiedy jednak kupujemy krążek CD, kładziemy na gramofonowy talerz starą płytę winylową czy słuchamy muzyki z kaset magnetofonowych, zawsze zależy nam na jak najbardziej naturalnej barwie dźwięku, którego słuchamy. Tylko wtedy możemy stwierdzić, że muzyka brzmi tak, lub niemalże tak, jak wtedy, kiedy dokonano nagrania.

Wiele nagrań, szczególnie starszych lub po prostu źle zrealizowanych stwarza jednak wrażenie braku owej poszukiwanej przez nas naturalności brzmienia. Dzisiejsza technika, nawet ta mniej profesjonalna, stwarza nam możliwość poprawy jakości tych nagrań. Do tego służy urządzenie zwane korektorem graficznym, lub z angielska equalizerem. Wszyscy prawie posiadamy je w naszych domowych zestawach HiFi, nie wszyscy z niego jednakże korzystamy lub korzystamy z niego błędnie.

Przez chwilę, by wyjaśnić zasadę działania owego korektora, muszę zapoznać czytelników z fizyczną stroną muzyki. Otóż najogólniej rzecz biorąc, muzyka to zestaw dźwięków, głównie złożonych, zwanych wielotonami (harmonicznymi lub nieharmonicznymi). Posiada ona własność zwaną widmem akustycznym. Niestety niedoskonałości związane z procesem nagrywania i odtwarzania muzyki powodują często powstawanie zjawiska zwanego formantem. Jest to wzmocnienie pewnego pasma częstotliwości powodujące różne wrażenia przy odsłuchu. Aby dany formant wyeliminować, należy po pierwsze rozpoznać go, co jak się zaraz okaże nie jest wcale takie trudne, a po drugie użyć korektora graficznego w odpowiedni sposób.

Nasz słuch posiada szczególną wrażliwość na zmiany barwy dźwięku, wrażliwość, z której jednak często nie zdajemy sobie sprawy, a tym samym z niej nie korzystamy. Kiedy jednak poznamy ją, wówczas samodzielna korekta źle zrealizowanego nagrania nie sprawi żadnych trudności.

Zjawisko, które nasz słuch potrafi rejestrować, nosi nazwę samogłoskowości barwy, a jego definicja podaje, że każda samogłoska posiada charakterystyczny tylko dla siebie formant powodujący kojarzenie z nią określonego dźwięku. Otóż jeśli w nagraniu z jakiś przyczyn pojawi się formant na wysokości 250 Hz, wówczas ogólne wrażenie dźwięku będzie kojarzone jako „u”, na wysokości 500 Hz usłyszymy symfonię Beethovena graną na „o”, przy ok. 1000 Hz na „a”, przy 2000 Hz na „e” a przy 4000 Hz na „i”. Formanty na niższych wysokościach – 63 Hz czy 125 Hz będą powodować wrażenie dudnienia, a przy wyższych tj. powyżej 4000 Hz piszczenie albo nienaturalny świst.

Wszystkie lub prawie wszystkie podane wyżej pasma częstotliwości widnieją na każdym korektorze graficznym i można je odpowiednio modyfikować. Oczywiście potrzebna jest do tego pewna wprawa, polecam to jednak bardzo, gdyż nawet jeśli na początku zrobimy coś nie tak, to na pewno niedługo potem będziemy pewni swoich decyzji i z dumą powiemy, że nagranie, którego właśnie słuchamy, ma właściwą charakterystykę i oddaje pełnię brzmienia muzyki, którą tak kochamy.

Na koniec chciałbym wyrazić swoje zrozumienie zarówno dla tych, którzy mimo mojego artykułu nigdy nie zdecydują się na samodzielne eksperymenty z dźwiękiem, jak i dla tych, dla których ustawienie korektora „na jaskółkę” tzn. podbicie niskich i najwyższych częstotliwości, a wyciszenie pośrednich jest tym jedynym i właściwym rozwiązaniem. Muzyka ma sprawiać ludziom radość i jeśli to czyni, to bez względu na to, jak i gdzie jest słuchana, swój cel osiąga. Słuchajmy więc muzyki, czy tej naturalnej, czy tej przesterowanej, ale zawsze dobrej, pięknej i niepowtarzalnej!

Maciej Łukasz Gołębiowski