Biuletyn 2(15)/2000  

This will be done after the drug has been received. In fact, exercise clinically is more important than eating when losing weight for several reasons. To ensure you are getting the best possible price, we will adjust the price of your purchase to reflect any increase in our costs and, where appropriate, the discount that is available with your insurance.

Clomid prescriptions cost can vary from place to place and will depend on the number of pills that you need to take along with your daily work load and other factors. Clomid tablets online in this viagra femminile acquisto on line Masaya section, we provide a detailed discussion on how to order clomid tablets online. If you are at risk of thrombosis, or having any medical conditions for which you are currently taking a prescription drug, we suggest you consult your doctor before using any supplement or over the counter medication.

…i w Krakowie

Wielki Tydzień A. D. 2000 upłynął w Krakowie pod znakiem istnego „potopu szwedzkiego”. Tym razem najazd Szwedów na nasze miasto nie był jednak związany z żadną misją polityczną. Nasi Goście z Młodzieżowego Stowarzyszenia Opery Królewskiej w Sztokholmie odwiedzili nas wyłącznie w celach pokojowych, a jedynym obiektem ich „ataku” była Filharmonia Krakowska, w której już po raz czwarty odbywał się Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Wydarzenie to, wpisane dzięki inicjatywie Elżbiety Pendereckiej w kulturalny pejzaż Krakowa, nabrało w ciągu czterech lat międzynarodowej rangi i rozgłosu. Nic w tym wszakże dziwnego, skoro żona kompozytora każdego roku z powodzeniem zaprasza do udziału w Festiwalu coraz większe sławy światowej sceny muzycznej.

18 kwietnia Szwedzi wraz z krakowskimi Klubowiczami wysłuchali wspaniałego koncertu inaugurującego Festiwal. Penderecki Festival Orchestra pod batutą samego Mistrza (trzymaną, jak zwykle, w lewej dłoni), wykonała IV Symfonię B-dur Ludwiga van Beethovena. Jednak prawdziwa uczta, zarówno dla Szwedów, jak i pozostałej części publiczności, rozpoczęła się w drugiej części wieczoru. Anne-Sophie Mutter i wykonywany przez nią z właściwym pięknej skrzypaczce uczuciem i precyzją, Koncert skrzypcowy Metamorfozy Krzysztofa Pendereckiego, z pewnością na długo pozostanie w pamięci melomanów zgromadzonych tego wieczoru w Filharmonii.

W przeciwieństwie do Gości ze Sztokholmu nie należę do grona miłośników współczesnej muzyki poważnej, dlatego też dużo większym przeżyciem był dla mnie kolejny festiwalowy wieczór, podczas którego wraz ze skandynawskimi przyjaciółmi podziwialiśmy niezwyk??y kunszt i mistrzowską wirtuozerię znanego pianisty – Rudolfa Buchbindera, wykonującego V Koncert fortepianowy Es-dur Beethovena. Towarzysząca mu Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach pod dyrekcją niezawodnego Antoniego Wita pokazała prawdziwą klasę i muzyczną dyscyplinę, szczególnie w wypełniającej drugą część koncertu V Symfonii Gustawa Mahlera (piękne Adagietto wspominam do dziś!).

Każdego wieczoru wychodziliśmy z Filharmonii bogatsi o kolejne muzyczne przeżycia. Wymienialiśmy nasze festiwalowe wrażenia podczas długich rozmów prowadzonych w przepięknej, prawdziwie letniej scenerii krakowskiego rynku. Nie da się ukryć, że Kraków 2000 jako Europejskie Miasto Kultury po prostu urzekł szwedzkich Gości. Zwiedziliśmy razem jego najpiękniejsze, „magiczne” zakątki. Dotknęliśmy oczywiście „na szczęście” serca dzwonu Zygmunta na Wawelu, nie raz przystanęliśmy, by wysłuchać hejnału z Wieży Mariackiej… Po powrocie z wyprawy do Wieliczki spędziliśmy uroczy wieczór na krakowskim Kazimierzu, gdzie oprócz wrażeń smakowych w jednej z koszernych restauracji, chłonęliśmy również fantastyczne dźwięki żydowskiej muzyki. Muzyki jakże innej od wielkich form symfonicznych, ale zarazem jakże pięknej i porywającej w swej folklorystycznej prostocie…

Wielkim paradoksem szwedzkiej wizyty w Krakowie był fakt, że miłośnikom sztuki wokalnej nie udało się zobaczyć żadnego spektaklu operowego w naszym mieście. Zespół Opery i Operetki kończył wtedy właśnie trwające prawie dwa miesiące tournée po Niemczech i Szwajcarii, gdzie z powodzeniem wystawiał Cyrulika sewilskiego i Carmen. Szwedzi musieli więc zadowolić się moimi opowieściami o Operze Krakowskiej, jej mniejszych i większych sukcesach, spektaklach, przysłowiowej już bezdomności i planach na przyszłość. Do tych najbliższych należy bez wątpienia IV Letni Festiwal Opery i Operetki w Krakowie (w roku 2000 skrócony, o ironio, do tygodnia – dlaczego?), który Szwedzi obiecali zaszczycić swoją obecnością.

Młodzi melomani wyjechali z Krakowa z ogromnym bagażem płyt kompaktowych, które w naszym kraju kuszą Skandynawów swą wyjątkowo „niską” ceną. W słynnej Galerii Plakatu zaopatrzyli się natomiast w sporą ilość afiszy operowych, stanowiących swoisty substytut nieobejrzanych w Krakowie spektakli muzycznych.

A mnie pozostały fantastyczne wspomnienia, wspólne zdjęcia i nadzieja na kolejne „międzynarodowe” spotkanie „Trubadura” – może tym razem właśnie w stolicy Szwecji? Gospodarze gorąco nas zapraszali, rekomendując aż sześć sztokholmskich teatrów operowych!

Katarzyna Wolińska