Biuletyn 3(16)/2000  

Doxycycline for humans as a long-acting antibiotic works to clear any infections that have built up in the body and was found to be 99% effective in treating lyme disease by the fda in 2007. While it is used only sparingly in equines (1–5% of horses Asse treated with ivermectin have become infected with strongylus vulgaris), horse owners have become increasingly aware of the health risks and dangers of giving large doses of ivermectin to horses. It was originally published in 1997 and is continually developed.

Its a good gun but its price has gone way up, so it may not have the same quality of gun for your needs. Dapoxetine.the drug is https://mon-break.com/95701-paxlovid-prescription-sig-67908/ also commonly referred to as fluoxetine. Amoxicillin online pharmacy, amoxicillin without prescription.

Bóg mi powiedział…

50-lecie śmierci Wacława Niżyńskiego wydawnictwo „Iskry” uczciło wydając po raz pierwszy po polsku Dziennik wielkiego tancerza. Tom, oprócz przetłumaczonego z rosyjskiego przez Grzegorza Wiśniewskiego dziennika pisanego w roku 1919, zawiera interesujący wstęp pióra Jacka Marczyńskiego opatrzony licznymi fotografiami, rysunki, dwa listy Wacława pisane po polsku do matki i do Jana Reszke, oraz posłowie, w którym Tadeusz Nasierowski komentuje Dziennik i „przypadek” Niżyńskiego z punktu widzenia psychiatrii.

Sam Dziennik tancerza podzielony na dwie księgi (O życiu, O śmierci), wywiera wstrząsające wrażenie. Czytelnik czuje się jak ktoś obserwujący od wewnątrz rozsypujący się gmach ludzkiej świadomości. Uwagi i przemyślenia celne, uderzające w swej prostocie, mieszają się z bezmyślnym bełkotem, maniakalnym powtarzaniem zdań i zwrotów. Słusznie tancerz mimowolnie porównuje się do księcia Myszkina, bohatera Idioty Fiodora Dostojewskiego. Niżyński każde swoje postępowanie motywuje boskim podszeptem: Chciałem zmienić ołówek, gdyż mój ołówek jest maleńki i wyślizguje się z palców, ale zauważyłem, że inny jest gorszy, gdyż się łamie. Bóg mi głośno podpowiedział, że lepiej jest pisać maleńkim, gdyż nie tracę czasu [… ]. Wiem, że ołówki się łamią, i dlatego będę pisać wiecznym piórem. Obsadką, którą pisał Tołstoj i wielu ludzi interesu w naszych czasach. Zmienię przyzwyczajenie, gdyż wiem, że niczego co piszę nie trzeba poprawiać. Jutro będę pisać atramentem, gdyż czuję, że Bóg tego chce (str. 55). Autor spieszy się, traci wątek, powraca do dawnych przeżyć – stosunków z Diagilewem i żoną (te partie zapisków były wcześniej usunięte, bądź przeredagowane przez żonę Niżyńskiego Romolę, w obecnym wydaniu są przytoczone zgodnie z oryginałem). Wielokrotnie pojawia się temat problemów natury seksualnej, trudności z wyborem własnej drogi, z uwolnieniem się spod wpływu szefa, impresaria, przyjaciela i kochanka (Diagilewa). Strony Dziennika nasycone są rozgoryczeniem z powodu niezrealizowanych planów, porzuconych pomysłów, braku zrozumienia wśród przyjaciół i publiczności.

Czy polecałabym wielbicielom talentu Wacława Niżyńskiego tę pięknie i starannie wydaną książkę (pewne uwagi miałabym jedynie do strony graficznej obwoluty, która poprzez wykorzystanie motywów z rysunków Niżyńskiego naniesionych na jego zdjęcie, bardziej kojarzy się z zabazgranym zeszytem uczniaka, niż z zapiskami artysty – choć rozumiem, że akcentuje to rozchwiany stan psychiczny autora dziennika)? Raczej nie. Jeżeli komuś nie wystarcza wiedza na temat Niżyńskiego zawarta w książkach o historii baletu czy filmach (z wiarygodnością tych ostatnich bywa różnie), niech sięgnie po Dziennik na własne ryzyko. Czy potworny obraz na wpół obłąkanego młodego jeszcze człowieka (29 lat) przesłoni nam wizję słynnego „Boga tańca”, zależy od nas. Czy przebrniemy przez stronnice tego dokumentu szaleństwa i tragedii, sami nie popadając w obłęd – przekonać się możemy tylko czytając go. Wniosek po lekturze Dziennika nasuwa się przerażający, wprost jak z futurystycznego filmu: nawet geniusz nie jest do końca bezpieczny, bo w każdej chwili, z nieznanych przyczyn może się znaleźć w najstraszniejszym z więzień – więzieniu własnego umysłu.

Katarzyna K. Gardzina