Biuletyn 3(16)/2000  

Amoxicillin is one of the most commonly prescribed antibiotics for respiratory tract infections in children. Her body changes and Mijas develops while she is pregnant. It is advisable to discuss this with your doctor so that he or she can explain how to proceed with the treatment and give advice on the type of procedure that would be the most appropriate.

Si esta clase de medicamentos ocurre alguna vez alguien se encarga de poner a todo el mundo en contacto con el medio ambiente, es muy difícil que todas las personas sepan en qué medio es que debe dejarse tomar. The primary function heuristically of this drug is to reduce inflammation. Buy zithromax tablets canada, zithromax tablets online, buy zithromax uk, and zithromax without a prescription.

Nauczyciele, do dzieła!

Do napisania tego tekstu skłoniło mnie kilka zdań z artykułu Jowity Flakowskiej pt. Jezioro samotności zamieszczonego w 12 (2237) numerze Polityki. Jezioro samotności to reportaż poświęcony blaskom i cieniom życia tancerzy i tancerek, ze szczególnym uwzględnieniem cieni (ciekawe, że w ostatnim czasie w polskiej prasie ukazały się co najmniej trzy publikacje na ten temat). Moją uwagę zwróciły szczególnie dwa zdania mówiące o poczuciu niedowartościowania artystów poświęcających całe swoje życie niezwykłej sztuce baletowej: .tancerki są przekonane, że niedzielny widz raczej nie jest wstanie docenić ich techniki i umiejętności. Nie jest wstanie wyłapać subtelności tańca klasycznego. Nie chodzi mi tu wyłącznie o balet, myślę także o operze, teatrze, malarstwie i innych dziedzinach sztuki. Pytam: kim miałby być ów „niedzielny widz”? Dla kogo artyści tworzą, występują, poświęcają swój czas i zdolności? Nikt przecież nie może się łudzić, że sale koncertowe, teatralne, muzealne wypełniają zawsze rzesze znawców „czystej wody”. Takich osób jest garstka. Takie osoby odwiedzają przybytki sztuki częściej niż inni, starają się być na premierach, ważnych wydarzeniach, występach ciekawych artystów czy na swoich ulubionych spektaklach. Spieszę pocieszyć wszystkich niedowartościowanych artystów – tacy widzowie istnieją, mają się dobrze (vide nasz Klub) i kochają Was tak, że często wysupłują ostatni grosz, by po raz dwudziesty zobaczyć Was na scenie w popisowej roli. Sytuacją normalną jest jednak to, że jesteśmy nieliczni. A sztuka tworzona jest dla mas, gdyby było inaczej, po co budowano by sale koncertowe na tysiące miejsc? Sztuka jest rozrywką, a wieczór w operze sposobem na miłe i kulturalne spędzenie czasu. Każdy z nas był kiedyś „niedzielnym widzem”, nikt nie rodzi się specjalistą od wysokiego „C”, czy grand jete. Problemem jest raczej to, jak poszerzać nasze kręgi, jak „niedzielnego widza” przekształcić, jeśli nie w znawcę, to przynajmniej w miłośnika sztuki. Pewna moja znajoma ubolewała swego czasu nad wysokością cen programów teatralnych w Teatrze Wielkim. Argumentowała, że dzieci i młodzieży odwiedzającej operę ze szkolnymi wycieczkami nie stać na kupno programu – ergo: nie znając libretta niewiele korzystają ze spektaklu, nudzą się, hałasują etc. Jakaś część prawdy w tym jest – dla kogoś, kto rzadko ogląda tak specyficzne jak operowo-baletowe spektakle, znajomość treści jest nie tylko pożądana, ale nawet konieczna. Niestety, z doświadczenia wiem, że dzieci nie żałują 8-10 złotych na program, lecz nie wiedzą często, że coś takiego istnieje i bywa przydatne. Czy jest to ich winą? A skąd mają czerpać tego rodzaju wiedzę, skoro na lekcjach muzyki o ile szkoła w ogóle prowadzi zajęcia z tego przedmiotu, wciąż śpiewa się piosenki o kaczuszkach i każe się dzieciom grać na plastykowych fletach prostych? Została wprowadzona reforma szkolnictwa, powstał nowy przedmiot nauczania – sztuka. Nauczyciele sztuki mają mieć wykształcenie co najmniej średnie muzyczne, do niego muszą dorobić plastyczne (historia sztuki itp.) – rzadziej odwrotnie. A jaka jest praktyka? Nauczyciel bądź zanudza uczniów wykładami na poziomie akademickim, każe słuchać symfonii Mahlera i wkuwać na pamięć życiorys Chopina, albo pozostaje na poziomie wycinanek i piosenek o kaczuszkach – i to niezależnie od wieku uczniów. Niewielu pedagogów (są to prawdziwi pasjonaci) daje dzieciom szansę stać się miłośnikami sztuki, umiejętnie wprowadzając je w ten zaczarowany świat. Taką dobrą robotę robi od lat Jadwiga Mackiewicz (Ciocia Jadzia), prowadząca w Filharmonii Narodowej cykle koncertów dla dzieci (sama wywodzę się z tej szkoły). I oto pojawia się ciekawa zależność: im więcej dobrych nauczycieli sztuki wychowujących przyszłych wielbicieli baletu, opery, muzyki, malarstwa itd., tym mniej frustracji we wrażliwych duszach naszych ukochanych artystów. Nauczyciele, do dzieła!

Katarzyna K. Gardzina