Biuletyn 4(17)/2000  

Official kamagra india pharmacy and other pharmaceutical care services can be obtained at any of the following institutions: the pharmacy department, the government chemist, the b.r.a. In this drug there is no such thing as an anabolic steroid sildehexal 100mg 24 stück preisvergleich because there is no such thing as a body builder or a weightlifter. I am not a doctor or a pharmacist, but i will tell you that the pill is quite safe to take to try to conceive.

However, there are a few minor side effects that i’ve had in the past. Tamoxifen price Panadura for women was originally developed by merck & co. Is there any risk with taking this medicine for more than just 30 days?

Euridice w WOK

E sia la gloria […] del tuo bel canto
(Pluton do Orfeusza, cyt z libr. Euridice Ottavio Renucciniego)

Zaszczytem i wielką przyjemnością było uczestniczyć w premierze Euridice Jacopo Periego rozpoczynającej w Warszawskiej Operze Kameralnej obchody 400-lecia opery. Dla każdego miłośnika sztuki operowej był to wieczór przesycony uczuciem miłości do „nieśmiertelnej chimery” – opery. Z takiej właśnie wielkiej miłości zrodziła się idea obchodów jubileuszu gatunku w niezwykłym kształcie, jaki przygotował zespół WOK z niezmordowanym dyrektorem Stefanem Sutkowskim na czele.

Pierwsza premiera Euridice w WOK odbyła się 11 listopada 1989 roku. Opracowania partytury i kierownictwa muzycznego podjął się wówczas Jerzy Dobrzański, spektakl wyreżyserował Ryszard Peryt, a wysmakowaną scenografię i piękne kostiumy stworzył Andrzej Sadowski. Ówczesny kształt sceniczny dzieła zachowano przy obecnym wystawieniu, zaś nad stroną muzyczną pracował tym razem Władysław Kłosiewicz. Praca ta była niezbędna, biorąc pod uwagę zmiany, jakie zaszły przez 11 lat w sposobie wykonywania muzyki dawnej, opracowywania partytur, doborze i kompletowaniu instrumentarium itd.

Autor libretta Ottavio Rinuccini oparł je na znanym micie o Orfeuszu i Eurydyce, wieńcząc całość pomyślnym zakończeniem – mąż wyprowadza żonę z królestwa umarłych, a chór pasterzy i pasterek głosi chwałę śpiewaka, który muzyką poruszył serca władców podziemi.

Muzyka Periego rzeczywiście pieściła uszy i poruszała serca słuchaczy zgromadzonych w siedzibie WOK 6 października. Wykonanie zaś było po prostu doskonałe! Głosy solistów i ch??ru (złożonego również z solist??w teatru) brzmiały krystalicznie, wręcz nieziemsko. Wielkiej urody sceny zespołowe, a zwłaszcza finał z uroczymi zwrotkami na trzy soprany i trzy tenory, wzbudziły mój szczególny zachwyt. Wszyscy wykonawcy wywiązali się ze swych zadań wspaniale, tym bardziej, że prócz rozbudowanej roli Orfeusza nie ma w tej operze partii ważniejszych lub mniej ważnych. Z całego zestawu solistów szczególnie wyró??????nili się panowie Jacek Laszczkowski (Orfeusz) i Piotr Łykowski (Arcetro). Rewelacją wieczoru był, moim zdaniem, występ Jarosława Bręka w partii Plutona. Ciemny, miękki, a jednocześnie dźwięczny głos, wspaniała dykcja. Pięknie zaśpiewały też panie: Dorota Lachowicz (Venera), Anna Radziejewska (Tragedia) i Marta Boberska (Eurydyka). W pozostałych partiach z powodzeniem wystąpili: Krzysztof Kur, Zdzisław Kordyjalik, Marzanna Rudnicka, Justyna Stępień, Urszula Jankowska, Krzysztof Szmyt, Urszula Palonka, Grzegorz Zychowicz, S????????????????????awomir Jurczak. Scenografię tworzyły barwne arrasy (w scenie w Hadesie przysłonięte ciemną materią), a barokowe kostiumy rwały oczy przepychem i doskonale skomponowaną paletą barw. Myślę, że nie tylko mnie najbardziej zachwyciła scena rozmowy Orfeusza z Venerą. W centrum sceny królowała postać bogini w przepysznej malinowej sukni zdobnej klejnotami i złotem. Jej delikatny płaszcz-tren przesłaniał całą scenę, bo jego brzegi upięto przy kulisach i suficie i prześwietlono gdzieniegdzie smugami światła reflektorów.

Był to dla wszystkich wieczór wzruszeń. Po skończonym spektaklu przed kurtyną pojawiły się kosze kwiatów, sala huczała od oklasków. Jednak dopiero gdy obdarowany bukietem róż dyrektor Sutkowski wstał z miejsca i podążył do „swoich” artystów na scenę, rozpoczęła się burzliwa i długotrwała owacja na stojąco. Nie wstydzę się przyznać, że w tej chwili wzruszenie ściskało mi gardło. Po opuszczeniu sali widzów czekała jeszcze jedna cudowna niespodzianka zapowiedziana wcześniej enigmatycznie przez dyrektora. Dyrektor Stefan Sutkowski i dyrektor Edward Pałłasz żegnali przy wyjściu każdego widza wręczając mu. nagranie Euridice dokonane przez solist??w i zespół WOK w lipcu tego roku specjalnie na tę okazję. Dwupłytowy album w ładnej stylizowanej na afisz z epoki okładce i z ciekawą, stylowo wydaną książeczk???? zawiera ??wietne nagranie tego, czego z niewielkimi różnicami w obsadzie miałam przyjemność wysłuchać 6 października – 400 lat od dnia pierwszego wykonania Euridice Periego. Po takich fajerwerkach z niecierpliwością oczekuję dalszego ci??gu tego bezsprzecznie niezwykłego sezonu w Warszawskiej Operze Kameralnej. Niech mu sprzyja Orfeusz – Felice Semideo!

Katarzyna K. Gardzina