Biuletyn 4(17)/2000  

A recent study found that patients taking bupropion had a higher risk of experiencing suicidal thoughts, but no higher risk of suicidality or suicidality-related hospitalization. I was a tad disappointed with cialis generico immagini their response, as i have been on both propecia. The stromectol adc ds5 can be used for the preparation of a broad range of a wide range of pharmaceutical products.

In addition, if you are a child or teen, you must also tell your parents and school about your symptoms, as your symptoms may have other causes than strep throat, such as strep throat caused by the flu or a cold. What Mugumu if, for example, the antibiotic we choose isn't effective in our case? Prednisolone is sometimes used for the treatment of cancer.

Thomas Hampson w duetach

Thomas Hampson jest bez wątpienia jednym z najznakomitszych artystów operowych naszych czasów. Właściwie każde jego nagranie jest warte polecenia. A w repertuarze Hampsona każdy może znaleźć coś dla siebie, bowiem zarówno repertuar sceniczny, jak i płytowy tego 46-letniego dziś śpiewaka jest zdumiewająco wszechstronny. Znajdujemy w nim i kantaty Bacha, i dzieła barokowe, jak np. Il ritorno d’Ulisse in patria Monteverdiego czy przeurocza kantata Haendla Apollo e Daphne. Znajdujemy w nim i opery Mozarta, w których Hampson zasłynął szczególnie jako Hrabia w Weselu Figara (w tej roli wystąpił m. in. w 1984 r. w mozartowskim cyklu autorstwa Harnoncourt – Ponnelle w Zurychu, w 1986 debiutował w tej roli w MET, w 1988 – na festiwalu w Salzburgu, w tej partii debiutował także w Covent Garden) i Don Giovanni (m. in. w 1987 wystąpił w inscenizacji Harnoncourta i Ponnelle’a w Zurychu, w tej roli debiutował także w La Scali).

W swojej na razie 20-letniej karierze T. Hampson zaśpiewał oczywiście wiele ról z „żelaznego” barytonowego repertuaru od Sir Ryszarda w Purytanach poprzez Figara do Markiza Posy czy Eugeniusza Oniegina. Ale artysta ma także zasługi w prezentacji dzieł nowych lub mało znanych. Dość tu wymienić jego kreacje w dziełach Brittena (Billy Bud), Thomasa (Hamlet), Henze (Książę Homburga), Masseneta (Herodiada, Thais), Susy i Littella (Niebezpieczne związki – rewelacyjna rola hrabiego de Valmont), zaś jego znakomity Król Roger przyczynił się na pewno do popularyzacji opery Szymanowskiego (warto przypomnieć, że nagranie Króla Rogera otrzymało nagrodę pisma Gramophone dla najlepszego nagrania operowego).

Thomas Hampson jest także jednym z najbardziej cenionych wykonawców repertuaru pieśniarskiego, szczególnie niemieckiego. Jego interpretacje utworów Schumanna, Mahlera, Schuberta, Beethovena, Griega, Loewego, Franza, Berlioza, Rossiniego, Liszta, Wagnera czy Gershwina są niezwykle interesujące i niebanalne, nic dziwnego, że doczekały się wielu nagród. T. Hampson posiada także rzadką wśród śpiewaków operowych umiejętność wykonywania utworów operetkowych, musicalowych czy też po prostu piosenek. Swoimi stylowymi, pełnymi uroku interpretacjami nadał nowy, świeży wyraz utworom amerykańskich kompozytorów: Cole Portera (zachwycająca płyta Night & Day), Rodgersa i Harta, Kerna, Berlina, Gershwina czy Bernsteina (np. wydana niedawno bardzo interesująca A White House Cantata, gdzie wciela się w kolejnych prezydentów USA).

Pozwoliłam sobie na ten dłuższy wstęp, gdyż nie spotkałam się do tej pory na łamach Biuletynu z obszerniejszymi tekstami o tym artyście, a jest to przecież jeden z czołowych, jeśli nie czołowy baryton naszych czasów (chociażby dla swojego wszechstronnego talentu).

Do szerszego przedstawienia wybrałam natomiast dwie interesujące płyty z operowymi duetami: nagraną w 1992 płytę Hadley i Hampson (z udziałem popularnego amerykańskiego tenora Jerry’ego Hadleya) oraz nagraną w 1997 płytę No Tenors Allowed z udziałem znakomitego Samuela Rameya.

Nagrania te są godne polecenia nie tylko ze względu na artystyczne walory mistrzowskich interpretacji gwiazd światowej wokalistyki. Interesujące jest również to, że panowie nie ograniczają się do popularnych operowych scen, ale śpiewają także duety z oper mało znanych. Obok więc duetów tenorowo-barytonowych z takich oper jak Cyganeria Pucciniego, Napój miłosny, Łucja z Lammermoor, Poławiacze pereł czy Don Carlos mamy na płycie dramatyczny duet z „tragedii lirycznej” Belisario Donizettiego oraz uroczy duet z jednej z dwóch komicznych oper Meyerbeera Dinorah. Obok duetów basowo-barytonowych z Don Pasquale, Purytanów, Don Carlosa, możemy wysłuchać duet z opery Donizettiego Marino Faliero, oper Verdiego Attyla, Simon Boccanegra, Dzień królowania czy wspaniały duet z opery komicznej Cimarosy Potajemne małżeństwo.

Z prawdziwą przyjemnością można wsłuchiwać się w te zajmujące wokalne dialogi i na kilka chwil znaleźć się w światach operowych bohaterów, w których wcielają się znakomici śpiewacy. A bohaterowie to naprawdę różnorodni. Jedni są bardzo zabawni, jak Don Pasquale obmyślający zemstę na niewiernej żonie; jak chciwy kupiec Geronimo pragnący zdobyć na zięcia angielskiego lorda Robinsona, jak baron Kelbar w najzabawniejszym operowym „wyzywaniu na pojedynek” skarbnika La Rocci, wycofującego się z zamiaru zostania zięciem Barona, jak sierżant Belfiore werbujący Nemorina do wojska, jak dwaj spryciarze z Dinorah – kozi pastuch Hoël i kobziarz Corentin, próbujący przechytrzyć się wzajemnie w celu wydobycia skarbu. Inni są bardzo romantyczni, jak Rudolf i Marcel z Cyganerii czy Nadir i Zurga z Poławiaczy pereł. Jedni darzą się dozgonną przyjaźnią, jak Don Carlos i Rodrigo, inni zaciętą nienawiścią, jak Edgar z Ravenswood i Henryk Ashton. Niekiedy są to nieszczęśni ojciec i syn, którzy stają przeciwko sobie, jak Gubernator Sycylii Guy de Montfort i jego syn Henryk (z francuskiej wersji Nieszporów Sycylijskich) czy szlachetny i okrutnie doświadczony przez los wódz armii Bizancjum Belizariusz i jego syn Alamir. Są też bohaterowie wielkiego formatu, jak doża wenecki Marin Faliero (który za swoje reformatorskie zamiary dopuszczenia do władzy ludu Wenecji zapłacił śmiercią z rozkazu wszechmocnej Rady Dziesięciu) w dramatycznej rozmowie z komendantem weneckiego arsenału Israele Bertuccim; jak wódz Hunów Attyla w pełnym napięcia dialogu z rzymskim generałem Ezio. Rzymianin oferuje się zdradzić cesarza Konstantynopola i poddać Attyli resztę imperium. Ceną ma być Italia, którą chce mieć dla siebie. W tym właśnie duecie pojawia się słynne zdanie Ezia: Weź cały świat, lecz zostaw mi Italię!, które na weneckiej premierze tej opery Verdiego poderwało na nogi cały teatr, podsycając patriotyczne uczucia.

Zapewne nieprzypadkowo na obu płytach są sceny z francuskiej wersji Don Carlosa. Markiz Posa w kreacji Thomasa Hampsona pozostaje na długo w pamięci, o czym można przekonać się, oglądając przedstawienie z Theatre du Chatelet w reż. Luca Bondy. Jego Rodrigo jest obdarzony nie tylko malowniczą postacią. Hampson tworzy niestereotypowego bohatera z krwi i kości, emanującego tak wielką siłą wyrazu, że udziałem widza-słuchacza stają się fascynujące emocje, które zdarzają się tylko wtedy, gdy obcuje się z artystami największego formatu. Dlatego też szczególnie duet z królem Filipem zasługuje na miano najbardziej imponującego wykonania umieszczonego na płycie.

Oba krążki przedstawiają całą gamę wyrazistych bohaterów operowych, ich pragnień, celów, charakterów, namiętności i stanów wewnętrznych, wspaniale sportretowanych przez genialnych kompozytorów i znakomitych wykonawców.

A do tego wszystkiego w każdym z duetów możemy nieustannie podziwiać bogactwo pięknego, szlachetnego głosu Thomasa Hampsona i jego wielki dar sugestywnych interpretacji; mistrzowską technikę, lekkość i finezję prowadzenia głosu Jerry’ego Hadleya; wciąż niezniszczalny kunszt wokalny Samuela Rameya i jego wspaniały talent dramatyczny w kreowaniu postaci. Przy omawianiu walorów płyt nie można pominąć świetnych dyrygentów i orkiestr. Na płycie z Hadleyem gra Orkiestra Walijskiej Opery Narodowej pod dyr. Carla Rizzi – wówczas 32-letniego utalentowanego mediolańczyka, który w 1992 objął kierownictwo tej renomowanej orkiestry po Sir Charlesie Mackerrasie. Na płycie z Rameyem można posłuchać Münchner Rundfunkorchester pod kierunkiem dyrygenta i kompozytora hiszpańskiego pochodzenia Miguela Gomeza-Martineza.

Bez wątpienia obie płyty gwarantują duże przeżycia estetyczne i emocjonalne, dlatego można je polecić nie tylko wielbicielom Thomasa Hampsona i jego znakomitych partnerów, ale wszystkim, którzy cenią piękne głosy i sztukę mistrzowskiej interpretacji.

Dorota Pulik


Patrz też: