Biuletyn 1(18)/2001  

There are many medications available for migraine, such as triptans, ergotamine, topiramate, etc. Zithromax is used to treat urinary tract infections, bacterial gastroenteritis, and diarrhea caused by escherichia coli, bedward kamagra 100mg online bestellen clostridium, and salmonella. These products are only as good as the reputation of the manufacturer.

Doxycycline and chlamydia in the case of gonorrhea, or vaginal infection due to chlamydia, your doctor may treat you with doxycycline. I would like to get a sample of this product so i am ministero salute e levitra generico war able to try it for myself. And i think a lot of that's just about the physical, the physical limitations that we have.

Polskie spotkania z Galiną Wiszniewską

Kiedyś, wertując kartki pisma Viva z roku 1997, natknęłam się na zdjęcie Mścisława Rostropowicza z Galiną Wiszniewską, zrobione z okazji obchodów jego 70-lecia. Zaskoczył mnie podpis: Z żoną Galiną, niegdyś primabaleriną moskiewskiego Teatru Bolszoj.. Czyżby zapomniano, kim naprawdę była Galina Wiszniewska – wielka gwiazda radzieckiej sceny operowej, primadonna Teatru Bolszoj?! Wieści o jej tryumfach przedzierały się przez żelazną kurtynę, najwięksi muzycy i śpiewacy występowali z nią na deskach scen operowych i koncertowych sal. Jej nazwisko jest dobrze znane miłośnikom sztuki operowej lat 60. i 70. W latach 80. nagrywała płyty dla renomowanych wytwórni, takich jak EMI, PHILIPS, DEUTSCHE GRAMMOPHON, ERATO i mniej znanych. Legenda Wiszniewskiej dotarła do Polski stosunkowo późno, lecz lepiej później, niż wcale.. Polski „renesans” popularności Galiny Wiszniewskiej przeżywamy dzięki poznańskiemu Teatrowi Wielkiemu im. S. Moniuszki. Ale o tym za chwilę.

Galina Wiszniewska przyjechała do Polski wiosną 1997 roku wraz z Mścisławem Rostropowiczem jako osoba prywatna, asystując małżonkowi podczas wręczenia mu doktoratu honoris causa Akademii Muzycznej w Warszawie oraz jego koncertu w Filharmonii Narodowej. Wtedy ją zobaczyłam po raz pierwszy „na żywo”. A przecież znałam ją od dziecka, namiętnie słuchałam płyty Eugeniusza Oniegina, uczyłam się monologu List Tatiany na pamięć, kierowana jej głosem i interpretacją. Zakochałam się w jej głosie. Po latach czytałam fragmenty jej pamiętników Galina, wydrukowanych w radzieckim piśmie Junost, ulegając fascynacji błyskotliwym talentem pisarskim „mojej Tatiany” z lat dzieciństwa. Kiedy wreszcie otrzymałam pełne wydanie książki – stała się moim nauczycielem i przewodnikiem nie tylko po historii krwawych dziejów ZSRR. Odkryłam dla siebie zupełnie innego Rostropowicza i Sołżenicyna, pokochałam Szostakowicza, Prokofiewa, Brittena, uczyłam się miłości do sztuki, i muzyki, i nie tylko… Wiosną 1997 roku miałam szczęście rozmawiać z nią i nie wiedziałam, że za półtora roku spędzę w Poznaniu razem z Galiną Pawłowną w roli jej tłumacza cztery niczapomniane dni, które tak naprawdę odmieniły moje życie.

Galina Wiszniewska przyjechała jesienią 1998 roku do Poznania na zaproszenie państwa Pendereckich, by uczestniczyć w rozmowach dotyczących wystawienia opery Marcela Landowskiego Galina na deskach Teatru Wielkiego. Przyjechał sam kompozytor i zarazem autor libretta, które napisał na podstawie pamiętników Galiny Wiszniewskiej. Premiera opery odbyła się 30 maja 1999 roku. Galina Wiszniewska osobiście brała udział w wydarzeniu – siedziała na proscenium na specjalnym miejscu, filmowana przez kamerę. Byłam na widowni i z bólem obserwowałam na dużym ekranie jej łzy, kiedy po raz kolejny musiała przeżywać tragiczną śmierć babci. Jest to bardzo ciekawy spektakl, wyreżyserowany ze smakiem przez Marka Weiss-Grzesińskiego, z pełną plastycznego rozmachu scenografią Borisa Kudlički. Opowieść o życiu bohaterki na tle najważniejszych wydarzeń historii komunistycznej Rosji toczy się na dworcu kolejowym, który stał się symbolem tułaczki ludzi radzieckich do GUŁAG-u i exodusu Rostropowiczów na Zachód. Jest to kolejna opera o śpiewaczce operowej po Tosce, z tym że Galina Wiszniewska, w odróżnieniu od wyimaginowanej Florii Toski, po zakończeniu spektaklu stanęła na scenie obok wykonawczyń postaci Galiny-dziecka, młodej Galiny i Galiny dojrzałej i dzieliła ich sukces. Można sobie tylko wyobrazić, jak się czuły sceniczne Galiny w obecności prototypa ich ról! Następnego dnia po premierze wracałam razem z Galiną Pawłowną do Warszawy – ileż ciekawych rzeczy opowiadała o sobie, jakże niesamowite ma poczucie humoru. Okazuje się, że jest namiętną kolekcjonerką malarstwa rosyjskiego. W swoim paryskim mieszkaniu ma wielką kolekcję rosyjskiej porcelany. Niedawno wyremontowała dom w Petersburgu, gdzie rozmieściła swoje archiwum. Pierwszy maszynopis jej książki znalazł swe miejsce wśród innych pamiątek. Natomiast rękopis znajduje się w archiwach Paula Sachera obok rękopisów Strawińskiego, Debussiego i innych. Ale to już inna historia.

Polskiego przekładu książki Galina. Historia mojego życia doczekaliśmy się rok po polskiej premierze opery. Wydał ją Teatr Wielki w Poznaniu. Autorem przekładu jest Andrzej Sitarski, wielki miłośnik opery rosyjskiej. Wyznał, że to była dla niego wielka przygoda translatorska – ponieważ książka jest napisana żywym językiem, czuł się, jakby cały czas słyszał głos Galiny Wiszniewskiej. Dodatkową ciekawostką stał się CD-ROM z materiałami promocyjnymi, związanymi z operą Galina i wizytami Galiny Wiszniewskiej w Poznaniu.

Moja osobista przygoda z Galiną Wiszniewską bynajmniej nie zakończyła się pożegnaniem na lotnisku 31 maja 1999 roku. Nawiązałyśmy korespondencję. Zaczęłam kompletować zbiór jej nagrań. A w zeszłym roku jechałam za nią do Hanoweru, gdzie władze miasta zaprosiły ją do wzięcia udziału w festiwalu operowym towarzyszącym EXPO 2000. Teatr Poznański jako jedyny operowy teatr polski zaproszony był na tę imprezę i przyjechał z Galiną. Prawdziwa Galina znów stała na scenie i znów dzieliła sukces tej opery, tym razem u publiczności niemieckiej. A ja byłam tego świadkiem!

Zwracam się do czytelników Trubadura z wielką prośbą. Jeśli macie Państwo jakieś nagrania Galiny Wiszniewskiej – proszę, dajcie znać. Zależy mi na skompletowaniu jej dyskografii. Interesują mnie również wszelkie materiały prasowe o Wiszniewskiej. Proszę o kontakt na adres redakcji.

Olga Deszko