Biuletyn 1(18)/2001  

The drug is used in conjunction with an acid-reducing medication (laxative or h2-receptor antagonists). It works https://blaeserphilharmonie-blaustein.de/62815-fluconazol-bestellen-4772/ as a medicine to treat erectile dysfunction. It helps patients achieve a longer hair growth cycle, and improve their acne symptoms.

These changes in the protocol are discussed in detail in later sections. Am 23.6.2003 zog ich eine Jhā Jhā erfolgreiche therapie durch. Glyphage is available with a number of manufacturers in various price ranges.

Nowe płyty polskie

Nagranie dzisiaj kolejnej wersji Trubadura Verdiego jest poważnym ryzykiem. Istnieje bowiem około 50 rejestracji płytowych tej opery. Takie ryzyko podjęła jednak bardzo prężna polska firma fonograficzna DUX.

Nagranie jest dokumentem ukazującym obecną kondycję i możliwości polskiej opery i w takim aspekcie należy je przede wszystkim oceniać. Od strony czysto muzycznej może zadowolić nawet wybrednego słuchacza. Ewa Michnik znakomicie odczytuje partyturę i dobrze panuje nad orkiestrą. „Ciemność” i „ponurość” właściwa tej muzyce dozowana jest w sposób naturalny. Wszystkie postaci dramatu są muzycznie czytelnie zarysowane, a różnorodność wątków muzycznych (częste rytmy taneczne, psalmodyczne, momenty liryczne i dramatyczne) dokładnie podana. Do wysokich umiejętności dyrygentki i orkiestry dostosowuje się i chór kierowany sprawną ręką Małgorzaty Orawskiej.

A soliści? No cóż, z nimi jest różnie. Tytułowy bohater, rosyjski tenor Michaił Dawydow, dysponuje głosem, powiedziałbym, obfitym, dość swobodnym, choć nie zawsze artysta nad nim panuje. Jego interpretacja robi chwilami wrażenie neurastenicznej. Leonorę śpiewa Barbara Kubiak. To ładny głos, równo prowadzony. Mimo pewnych niedociągnięć intonacyjnych może się podobać. Zwłaszcza druga aria Leonory (D’amor sulla’li rosee) i finałowe duety robią wrażenie. Azucenę śpiewa młoda mezzosopranistka Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak. To mocny punkt nagrania: głos duży, dostatecznie ciemny, może odrobinę, za „płytki” w dole. Bogusław Szynalski nie czuje się pewnie w roli di Luny. Pamiętam verdiowskie kreacje tego artysty ze sceny krakowskiej (Germont, Rigoletto, Nabucco, Renato). Zawsze imponował szlachetnością brzmienia i szerokim wolumenem. W tym nagraniu walory te jednak trochę przywiędły. Ładnie brzmi głos młodego basa Rafała Siwka (Ferrando) – pozostającego obecnie pod artystyczną i menedżerską opieką słynnego Kałudi Kałudowa. W sumie nagranie to jest godne uwagi. Także i ze względów czysto technicznych i edytorskich (dobry dźwięk, starannie opracowana książeczka płyty, ciekawa strona graficzna okładki).

  • G. Verdi, Trubadur, B. Kubiak, M. Dawydow, B. Szynalski, E. Kaczmarzyk-Janczak, Chór i Orkiestra Opery Wrocławskiej, dyr. E. Michnik, DUX 0186 (2 CD),

    ***

    To już druga płyta Stefanii Toczyskiej nagrana przez fimę DUX (pierwszą były arie operowe, wydane w 1995 r, DUX 0235). I po raz drugi mamy do czynienia z wielką kreacją wokalną artystki. Tym razem Stefania Toczyska sięgnęła do rzadziej wykonywanych utworów: Pieśni op. 22 I. Paderewskiego do słów francuskiego poety Catulle Mendesa i pieśni C. Saint-Saensa (kompozytora zaprzyjaźnionego z Paderewskim, a nawet razem z nim występującego). Te niewątpliwie trudne w interpretacji – mowa o pieśniach Paderewskiego – utrzymane raczej w poważnym, smętnym nastroju utwory, artystka wykonuje wręcz po mistrzowsku. Jej kultura muzyczna sprawia, że nigdy nie przekracza granic dobrego smaku (nie popada w zbyteczny tu, funebralny, tragiczny nastrój), a kunszt wokalny sięga szczytów. Głos śpiewaczki umiejętnie i właściwie cieniowany brzmi szlachetnie i emocjonalnie. Toczyska doskonale rozumie tekst, umie przekazać go wrażliwie. Prawdą jest, że w osobie pianisty amerykańskiego Jeffa Cohena zyskuje znakomitego partnera, co akurat w tych pieśniach, bogatych w brzmieniu i ekspresyjnych muzycznie, nie jest bez znaczenia. Spośród czterech utrwalonych na płycie pieśni Saint-Saensa największe wrażenie na piszącym te słowa robi interpretacja Ave Maria.

  • Paderewski in memoriam (Paderewski, Saint-Saens), Stefania Toczyska (mezzosopran), Jeff Cohen (fortepian), Dux 0197, DDD, 44’07”, 2000 r.

    ***

    Urszula Koszut (tak zawsze pisano nazwisko tej artystki) bardzo rzadko występowała w Polsce. Od swego debiutu w 1967 roku w TW w Warszawie (Łucja w Łucji z Lammermoor) śpiewa praktycznie wyłącznie za granicą, głównie w Niemczech, USA i Kanadzie. Tam też chyba dostępne są jej nagrania płytowe, o których często wspomina w wywiadach. Omawiana płyta jest natomiast z pewnością pierwszą opublikowaną w Polsce. Większość zarejestrowanych na niej arii (Królowa Nocy, Konstancja, Olimpia, Zerbinetta, Łucja) nagrano w Krakowie w 1977 roku, z Orkiestrą PRiTV pod dyrekcją Gerharda Geista (męża artystki). Pozostałe (Manon Masseneta, Gilda, Violetta) nie zostały w książeczce dokładniej zidentyfikowane.

    Bardzo dobrze się stało, że PN zdecydowały wydać tę płytę. Urszula Koszut to bowiem jeden z najpiękniejszych polskich sopranów liryczno-koloraturowych lat powojennych. Uroda jej głosu, jego ciemna barwa, nośność i swoboda koloratury znajduje pełne potwierdzenie w trakcie słuchania płyty. A jej interpretacja nigdy nie jest płytka i powierzchowna. Artystka potrafi ujawnić w niej i rozumianą przez siebie prawdę psychologiczną odtwarzanej postaci. Choć chwalona bywa na ogół przede wszystkim za wykonawstwo Mozarta, z zarejestrowanych na płycie arii największe wrażenie pozostawiają Zerbinetta z Ariadny na Naxos Straussa i Łucja.

  • Urszula Koszuth – soprano. Opera Recital, Polskie Nagrania, PNCD 517.

    ***

    Fundacja im. Antoniny Kaweckiej w Poznaniu wydała płytę Antonina Kawecka (FIAK 001, 47’49”, 2000 r.), zawierającą nagrania operowe znakomitej śpiewaczki głównie z drugiej połowy lat 50-tych. Sztuka wokalna Antoniny Kaweckiej (1923-1996) ma już wymiar historyczny. Artystka dysponowała silnym, dramatycznym sopranem o ciemnej barwie i głębokim brzmieniu. Śpiewała bardzo sugestywnie, imponowała talentem scenicznym i szczerością interpretacji. Wykonywała, przede wszystkim na scenie TW w Poznaniu, około 50 ról operowych. Prezentowany wybór obejmuje 12 pozycji – arii z oper Halka, Legenda Bałtyku, Sprzedana narzeczona, Rycerskość wieśniacza, Carmen, Tosca, Gioconda i Aida. Jest więc raczej skromnym zapisem jej sztuki, choć zdaniem autorów książeczki płyty (ciekawej i pomysłowej) stanowi prawie całość jej nagrań operowych. Wedle posiadanych przeze mnie wiadomości, nagrań tych starczyłoby jeszcze co najmniej na jeden kompakt. Pewnym mankamentem płyty jest zbyt lakoniczny opis nagrań (brak większości dat, pochodzenia, nieujawniona partnerka w jednym z fragmentów Legendy Bałtyku). Ale głosu śpiewaczki słucha się z ogromną przyjemnością, znajdując w jej interpretacjach całkowite potwierdzenie entuzjastycznych recenzji „żywych” kreacji niezapomnianej artystki. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że Fundacja przygotowuje już kolejny album, obejmujący tym razem nagrania pieśni w wykonaniu Antoniny Kaweckiej.

    Jacek Chodorowski