Trubadur 2(31)/2004  

The us food and drug administration (fda) approved the drug for use in december of 2007, in response to a request from pfizer. Clomid 50 mg online clomid 50 mg online https://birrificiocasalini.it/26227-kamagra-gel-generico-23311/ are associated with low levels of estrogen in. If you buy the lowest priced generic antibiotic you can expect the price to be cheaper than buying brand name medicine or a prescription-only medicine.

This is especially true if they are living in locations where cheap clomid pills are less likely to be distributed. Because of this, you have to take clomid for sale online to help increase https://sacravochos.com/82141-map-65766/ the estrogen that. It is an antiplatelet and has the ability to reduce the risk of heart attack by the same factors.

Ferenc Erkel: Bank Ban
Podtytuł

Ferenc Erkel to taki węgierski Moniuszko. Był i jest za ojca opery narodowej, ale też upodobał sobie również wpływy obce: niemieckie, francuskie i przede wszystkim włoskie. A że i ja nie odmówię sobie muzycznej cuccina italiana, tym bardziej z węgierskim „pieprzem”, 15 marca wybrałam się do kina Muranów na polską premierę ekranizacji Erkelowskiego Bánka bána, w polskiej wersji: Bana Bánka. Najsłynniejszą operą Erkela od ponad 60 lat inaugurowane są wszystkie sezony artystyczne węgierskiej Opery Narodowej.

Ferenc Erkel (1810-1893) – „ojciec węgierskiej opery narodowej” – był kompozytorem, pianistą, a także pedagogiem i dyrygentem. Urodził się 7 listopada 1810 w Gyuli. Wykształcenie muzyczne odebrał w Bratysławie i w Cluj. Uznanie publiczności zdobył przede wszystkim jako doskonały pianista. To on 1 listopada 1835 jako pierwszy wykonał na Węgrzech Koncert fortepianowy e-moll Fryderyka Chopina. Od 1834 r. mieszkał w Peszcie. Dawał koncerty fortepianowe i dyrygował orkiestrą Teatru Niemieckiego podczas spektakli operowych. W 1838 r. został kapelmistrzem w pierwszym węgierskim Teatrze Narodowym (otworzonym w 1837 r.), będącym jednocześnie sceną teatralną i operową. Największe sukcesy kompozytorskie Erkela przypadają na lata 40. XIX w. W tym czasie skomponował dwie opery (w tym jedno z najwybitniejszych węgierskich dzieł – Hunyadi László, poświęcone bohaterskiemu przywódcy narodu z XV stulecia), węgierski hymn narodowy i patriotyczną pieśń chóralną – Przestrogę. Krwawo stłumiona na Węgrzech Wiosna Ludów (1848-1849) miała istotny wpływ na życie i twórczość kompozytora. Stworzone po klęsce opery (także Bánk bán) nigdy nie dorównały rozmachowi, oryginalności i świeżości Hunyadi Lászla. Ostatnie dzieła Erkel pisał razem z synami, również ważnymi twórcami muzyki węgierskiej końca XIX w.

W 1853 r. założył węgierską Filharmonię Narodową. Dwadzieścia lat później został dyrektorem opery przy Teatrze Narodowym, a w 1875 r. – dyrektorem Akademii Muzycznej, stworzonej wspólnie z Franciszkiem Lisztem. W 1884 r. muzykę Ferenca Erkela grano podczas otwarcia Opery Budapeszteńskiej. Teatr Narodowy istniał od 1837 r., na powstanie węgierskiej sceny operowej trzeba było poczekać kolejne 47 lat. Zmarł 9 lat po otwarciu teatru swego życia – 15 czerwca 1893 r. w Budapeszcie. Oprócz kompozycji operowych zostawił m.in.: dzieła chóralne, oprawy muzyczne dzieł teatralnych, pieśni i utwory na fortepian.

Chociaż skomponował dziewięć oper, a jego muzyką zachwycali się Liszt i Berlioz, Erkel poza granicami Węgier bardziej znany jest jako autor węgierskiego hymnu narodowego. Może dlatego, że nie umiał się „promować”, był wielkim samotnikiem, który unikał życia towarzyskiego? Nigdy też nie opuścił ukochanych Węgier.

Bánk bán to dziś najpopularniejsza opera Erkela – w repertuarze Opery Budapeszteńskiej znajduje się nieprzerwanie od 1940 r. Muzyka, choć piękna i różnorodna, nie jest z pewnością najwybitniejszym dokonaniem Ferenca Erkela. Reprezentuje styl typowy dla dojrzałego romantyzmu. Bardzo wyraźne są akcenty narodowe. Taki charakter twórca osiąga nie tylko przez zwroty melodyczne, zaczerpnięte z dziewiętnastowiecznej ludowej muzyki werbunkowej (verbunkos) czy wprowadzenie elementów tradycyjnych tańców, ale także dzięki zastosowaniu charakterystycznych dla Węgier instrumentów muzycznych. To właśnie w Bánku bánie po raz pierwszy użyto cymbałów. Dobrze słychać też violę d’amore i flet. Łatwo odnajdziemy też wpływy francuskie i niemieckie oraz – przede wszystkim – nawiązania do włoskiej muzyki operowej, która fascynowała Erkela.

Libretto Bánka bána w oparciu o sztukę Józsefa Katony z 1815 r. (której wystawienie z powodów problemów z cenzurą wstrzymywano do 1860 r.) stworzył Béni Egressy. Tragizm głównego bohatera, ukazany w kontraście do beztroskich zachowań obcych władców, uzupełniony obrazem uciskanej ludności węgierskiej, był wystarczającym motorem publicznych demonstracji. O kraju mój, tyś dla mnie wszystkim – aria-wyznanie miłości Bánka do ojczyzny to prawdziwa perła i swego rodzaju hymn pokolenia. Pieśń napełniająca tak głębokimi uczuciami nostalgii i nadziei, że niemal automatycznie skłaniająca do buntu przeciwko niechcianemu porządkowi.

Poza granicami Węgier utwór praktycznie nie był prezentowany, przede wszystkim z powodu bariery językowej. Postanowił to zmienić węgierski reżyser Csaba Káel, autor filmów dokumentalnych, krótkich form fabularnych, telewizyjnych seriali, wideoklipów i reklam. Nie bez doświadczenia operowego. Na scenie reżyserował m.in. Cosi fan tutte i Uprowadzenie z seraju Mozarta oraz współczesne dzieło Levente Gyöngyösiego Kalif bocian. W 2002 r. dla węgierskiej Opery Narodowej wyreżyserował Bánka bána, którego jeszcze w tym samym roku przeniósł na ekran. Chcieliśmy zrealizować film, który wyszedłby poza cyniczność XXI wieku. Romantyczna historia i muzyka to znakomity pretekst, by przypomnieć o wartościach, o których w codziennej gonitwie chyba już zapomnieliśmy – pasji i emocjach. Chcieliśmy również stworzyć coś, co byłoby na wskroś węgierskie – mówił.

Do współpracy zaprosił dwie wielkie postacie węgierskiej kultury: śpiewaczkę Evę Marton i genialnego operatora Vilmosa Zsigmonda. Jako młody fotografik Zsigmond wykonał serię zdjęć dokumentujących wydarzenia rewolucji węgierskiej 1956 r. Zmuszony do emigracji, osiadł w USA. Po latach imania się różnych zajęć i współpracy z rozmaitymi reżyserami spotkał Roberta Altmana. Wspólny film Mc. Caben and Mrs. Miller przyniósł operatorowi międzynarodową sławę. Dla samego Hollywood nakręcił ponad 60 filmów, współpracował m.in. ze Stevenem Spielbergiem, Brianem De Palmą i Martinem Scorsese. Bánk bán to jego pierwszy film muzyczny. Zaważyły na tym względy patriotyczne. Cały czas czuję się Węgrem, a ta opera jest dla Węgrów tym, czym dla was „Pan Tadeusz” – powiedział na polskiej konferencji prasowej o udziale w produkcji.

Filmową wersję opery Erkela przygotowywano z myślą o milenijnych obchodach węgierskiej państwowości w 2000 r., jednak ukończony w 2002 r. film pierwsi obejrzeli widzowie zagraniczni. Premiera odbyła się 1 listopada w waszyngtońskim Kennedy Center. Film objechał wiele festiwali, wszędzie zbierając pozytywne recenzje. Wspaniała adaptacja filmowa, wiernie oddająca ducha oryginalnego dzieła, wielkie widowisko, genialne połączenie opery z filmem, niezwykła, bogata i zasługująca na uwagę pod względem muzycznym adaptacja filmowa – to tylko niektóre z pochlebnych głosów krytyków. Dodam – ani na jotę nie przesadzonych.

Vilmos Zsigmond czaruje obrazem w sposób niewymuszony, subtelny i przemyślany. Gra kolorem i jego brakiem, każdy najdrobniejszy kadr nosi w sobie jakiś ukryty sens. Uznanie za Bánka bána należy się również Attili Csikósowi, głównemu scenografowi węgierskiej Opery Narodowej oraz pani kostiumolog – Ricie Velich. Węgierską Orkiestrę Milenijną i Węgierski Chór Narodowy bardzo sprawnie poprowadził Tamás Pál, dyrektor muzyczny Teatru Narodowego w Segedynie.

Rolę tytułową reżyser powierzył niespełna czterdziestoletniemu rumuńskiemu tenorowi Attili Kissowi, mającemu w repertuarze takie partie, jak Książę Mantui, Pinkerton, Rodolfo, Edgar, Makduf, Don Alvaro, Radames, Cavaradossi i Kawaler des Grieux (Manon Lescaut). Po pokazie Bánka bána nie można uwolnić się od pragnienia, żeby usłyszeć tenora w którejś z tych ról. Artysta dysponuje pięknym, dojrzałym głosem o mocnych, dramatycznych dołach i głębokich, lirycznych górach. Jego mocną stroną jest nie tylko wielka kultura śpiewu, ale i zdumiewające aktorstwo – to, jak w zależności od prezentowanych emocji pięknieje, budzi wzruszenie, przestrasza… Aria o węgierskiej ojczyźnie to w jego wykonaniu prawdziwy rarytas, podobnie jak przechodzący od wściekłości i gniewu do miłości i żalu duet z ukochaną, zhańbioną żoną.

Andrea Rost jest idealną Melindą – niewinną, kochającą, wrażliwą. Tylko za pomocą głosu przedstawia kolejne etapy obłędu. I choć w duecie z Bánkiem wzrusza do łez, najbardziej podobała mi się w pieśni o ptaszku, pobrzmiewającej ludowo, hipnotycznej i przejmującej, bo zwiastującej zbliżającą się tragedię…

Dotychczasowych spotkań z głosem Evy Marton nie wspominam najlepiej, dlatego tym bardziej zachwyciła mnie w roli Gertrudy. Z zaciętą, nieruchomą twarzą i bardzo wysokim, ostrym jak nóż, momentami bardzo matowym głosem, była idealnym czarnym charakterem, pozbawioną skrupułów władczynią. Stworzyła kreację wielką, kto wie, czy nie najciekawszą w jej karierze w ostatnich kilku latach. Na każdym kroku było widać, że doskonale rozumie zamysł reżyserski, a samemu filmowi dodała werwy, pikanterii i rozpędu, jakich nie powstydziliby się najbardziej profesjonalni aktorzy. Przy okazji tegorocznego Konkursu Moniuszkowskiego Trubadur poprosił Evę Marton o krótką wypowiedź na temat filmu Csaby Káela [rozmawiała Katarzyna Walkowska – przyp. red. ]: „Bánk bán” – opera w wersji filmowej – jest wyświetlana na całym świecie. Mieliśmy pokazy w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej, na dużych festiwalach filmowych. W tym sezonie zostanie zaprezentowana na festiwalu operowym w Miskolc [miejsce urodzenia reżysera – przyp. red. ] na Węgrzech, którego jestem dyrektorem artystycznym. Zaraz potem odbędzie się dyskusja na jej temat. Film odniósł wielki sukces, co ma dla mnie duże znaczenie. Cieszymy się bardzo, bo to nasza opera narodowa i planujemy realizację kolejnych podobnych projektów w przyszłości.

Trzy pierwszoplanowe kreacje nie przyćmiły równie interesujących ról pozostałych śpiewaków. Na szczególną uwagę zasługuje Pieśń o winie bana Petura z początku I aktu, wyśpiewana przez Sándora Sólymona-Nagya. Świetny jako Tiborc jest Lajos Miller, dysponujący niskim, dojrzałym barytonem (poruszająca aria rozpaczy i bezradności z początku II aktu), a Biberach (Attila Reti) to w obsadzie Bánka bána mój zdecydowany faworyt. Baryton śpiewa nie tyle pięknie, co intrygująco. Niepokoi, dręczy, wierci dziury w głowie, brzuchu i uszach. Stwarza głos takim, jakim jest sam błędny rycerz – nigdy nie wiadomo, jakie odsłoni oblicze, czym zaskoczy. Najmniej podobał mi się tenor Dénes Gulyás w roli Ottona, co nie znaczy jednak, że uważam obsadzenie śpiewaka za chybione. Artysta dobrze poradził sobie zarówno z wokalnymi problemami, jak i aktorskimi zadaniami. W scenach uwodzenia Melindy był naprawdę przekonujący! Trudno było nie zauważyć basu Kolosa Kovátsa, którym w niedługim III akcie potrafił oddać całą srogość i dostojność króla Endre.

Tylu przywoitych śpiewaków i dobrych odtwórców ról życzyłabym sobie w każdej operowej ekranizacji.

Treść opery

OSOBY: Endre II (Andrzej II), król Węgier: baryton/bas, Gertruda, królowa węgierska, Żona Endre II: mezzosopran, Otto, książę Meranu, jej brat: tenor, Bán Bánk, palatyn węgierski: tenor, Melinda, jego żona: sopran, Ban Petur, przywódca spiskowców: baryton, Biberach, błędny rycerz: baryton, Tiborc, chłop: baryton, rycerze i damy dworu, lud węgierski

Początek XIII w., okres wypraw krzyżowych. Węgierski król Endre II (Andrzej II) wyrusza na wojnę, zostawiając panowanie w rękach swojej niemieckiej małżonki – Gertrudy z Meranu.

AKT I

Podczas nieobecności króla Gertruda wydaje, ku radości swoich faworytów, wystawne bale na zamku wyszegradzkim. Młodszy brat królowej – rozpustny książę Otto – próbuje uwieść Melindę, żonę oddanego królowi palatyna – bana Bánka. Samego Bánka królowa jakiś czas temu wysłała na objazd kraju.

Trwa bal. Ignorowana przez pochodzącą z Niemiec Gertrudę niepokorna szlachta węgierska, z banem Peturem na czele, zamierza rozliczyć się z królową i faworyzowanymi przez nią cudzoziemcami, którzy pod nieobecność króla lekceważą węgierski naród i plądrują kraj. Petur wyraża swoje wzburzenie pozornie zabawną, jednak gorzką w duchu, pieśnią przy winie.

Przybywa królowa ze swoją świtą, wraz z nią – Melinda i Otto. Małżonka Bánka odrzuca agresywne zaloty brata królowej, podsycane erotycznymi insynuacjami Gertrudy.

Na zamku pojawia się Bánk, wezwany przez wysłannika bana Petura. Mimo świadomości, że bezmyślność i niegospodarność królowej doprowadzają kraj do upadku, odmawia udziału w planowanym przez „niepokornych” spisku. Jest jednak wewnętrznie rozdarty, bo równie mocno kocha władcę, któremu złożył przysięgę dozgonnej wierności, jak i pogrążony w ubóstwie węgierski lud. Wątpliwości bana wzmagają się, gdy dowiaduje się, że hasło spiskowców to „Melinda” – imię jego ukochanej małżonki.

Biberach ostrzega Bánka, że w niebezpieczeństwie jest nie tylko honor Węgrów, ale i cześć jego żony. Melinda ze wstrętem odrzuca nachalne propozycje Ottona, ale jak długo zdoła się jeszcze bronić? Biberach postara się, by Bánk choć przez chwilę mógł być świadkiem sceny zalotów księcia.

Na sali balowej wzburzona Melinda skarży się Gertrudzie na zachowanie jej brata. Ansambl, zamykający pierwszy akt, wyraża skargę żony Bánka, knowania królowej, współczucie bana Petura i namiętną tęsknotę Ottona.

AKT II

Na tarasie królewskiego zamku ban Bánk bije się z myślami: obrona ojczyzny i własnej godności pchają go do zdrady dotychczasowych ideałów. Rozmyślania przerywa pojawienie się starego wieśniaka, Tiborca. Chłop przedstawia mu okropne warunki egzystencji węgierskiego ludu, podczas gdy faworyci królowej opływają we wszelki dostatek. Każde ze słów rani Bánka i coraz bardziej zbliża do obozu spiskowców…

Dzięki cichemu przyzwoleniu Gertrudy i pomocy Biberacha, który dostarczył mu afrodyzjak, pragnienie Ottona spełnia się: porywa i hańbi nieprzytomną po wypiciu miłosnego napoju Melindę. Błędny rycerz osobiście niesie Bánkowi wieść o zdradzie. W porywie szaleństwa ban poniża żonę i przeklina synka.

Wstyd i rozpacz rozdzierają serce Melindy. Bánk cofnął wprawdzie porywcze słowa i zapewnił o dalszej miłości, ale rzucone w afekcie przekleństwo zdążyło już opanować jej zmysły, zapowiadając dalszą tragedię.

Pod osłoną nocy Bánk przybywa do komnaty Gertrudy, żądając zadośćuczynienia za krzywdy, wyrządzone żonie i ojczyźnie. Zderzenie się urażonego honoru wielkiego męża stanu i zbrukanej nocnym najściem dumy królowej, stanowi kulminacyjny punkt opery. Kiedy Gertruda chwyta za sztylet z zamiarem ugodzenia Bánka, rycerz wyrywa jej broń i zabija napastniczkę.

AKT III

Na rozkaz Bánka Tiborc eskortuje Melindę i dziecko do położonego za Cisą pałacu. Zrywa się nagła burza, targana obłędem kobieta rzuca się z synkiem w wir rzeki.

Król Endre wraca z wojny. Jego gwardia pojmuje i rozbraja buntowników. Gdy władca pociąga całą węgierską szlachtę do odpowiedzialności za śmierć królowej, do morderczego czynu przyznaje się Bánk. Nie okazuje jednak skruchy, przeciwnie – stara się uświadomić królowi powagę sytuacji, która zmusiła go do zdrady.

Zanim bana dosięgnie zemsta Endre, ukarze go wszechwładny los. Przy smutnym zawodzeniu fletu grupka chłopów wnosi do zamku zwłoki Melindy i dziecka. Posępny widok odbiera Bánkowi odwagę i siły do dalszej walki o honor kraju. Jego tragedia dopełnia się.

Aleksandra Wesołowska