Trubadur 2(31)/2004  

This results in more side effects of doxycycline 100mg goodrx but is generally not harmful. Sarcoptic unbrokenly mange affects dogs worldwide, causing significant morbidity and mortality with no currently available cure. A study on the mechanism of action of doxycycline,

The combination of paroxetine with other antidepressants was also studied. It is recommended that Beek your doctor begin you on an hiv medicine. There are many things which could make the difference between a successful and an unsuccessful online prednisolone sale.

Grecja w WOK

W Warszawskiej Operze Kameralnej trwa niezwykłe przedsięwzięcie: na przestrzeni roku od 3 maja 2004 do 3 maja 2005 zaprezentowany zostanie dorobek muzyczny zjednoczonej Europy. Każde z 25 państw członkowskich znajdzie w tym cyklu swoje miejsce. A korzenie? Oczywiście, w starożytnej Grecji. 20 maja 2004 miało miejsce wydarzenie muzyczne jedyne w swoim rodzaju: próba rekonstrukcji muzyki antycznej w wykonaniu zespołu LYRAULOS pod kierunkiem Petrosa Tabourisa. Rekonstrukcja, ale jaka? Jak wszyscy wiemy, wizerunki antycznych instrumentów zachowały się na ceramice czy w dziełach pisarzy tej epoki. Archeolodzy znaleźli także fragmenty takich instrumentów. O ich brzmieniu nie wiemy jednak nic, mimo licznych prac filozofów greckich z dziedziny teorii muzyki, matematyki czy akustyki. Rekonstrukcji instrumentów, które słyszeliśmy, dokonał członek zespołu Panayotis Stefos. To dopiero początek. Co i jak grać?

Większość znanych nam utworów muzycznych antyku przetrwała jako cytaty w dziełach biografów, geometrów czy jako zapiski na papirusach, w które owijano mumie w hellenistycznym Egipcie, albo wreszcie na płytach kamiennych w zachowanych budowlach np. w Delfach. Aby wykonać te utwory, należy pamiętać, że zostały one przejęte przez Rzymian, a następnie wykorzystane zarówno w Bizancjum, jak i we wczesnej tradycji średniowiecznej Europy Zachodniej. Pierwsze próby rekonstrukcji pojawiły się już w XVII w. Zespół LYRAULOS zaprezentował nam zarówno fragmenty dzieł największych twórców antycznych, (hymny Homera czy Stasimon z Orestesa Eurypidesa), jak i hymny religijne (do Nemezis, do Muzy, do Słońca) oraz utwory „rozrywkowe”, instrumentalne i instrumentalno-wokalne, a także recytacje do wtóru muzyki. Całość przeplatana była ciekawym komentarzem czytanym po polsku przez Hristinę Siaki.

Wśród instrumentów znalazły się strunowe, dęte i perkusyjne. Dwa podstawowe to lira i aulos tworzące nazwę zespołu. Lira miała według Homera 7 strun i pudło rezonansowe wykonane ze skorupy żółwia i była najpopularniejszym instrumentem w życiu publicznym i prywatnym. Aulos to stroikowy instrument dęty porównywany do fletu. Słuchaliśmy też syrinxa czyli pasterskiej piszczałki. Wersja wielopiszczałkowa to znana i dzisiaj fletnia Pana. Wśród strunowych znalazły się: trigonom (o 3 rogach), czyli harfa, kitara i pandura (3-strunowa lutnia). Nie zabrakło także instrumentów perkusyjnych jak talerze (krotale) wykonane z muszli, drewna czy metalu, tamburyn (roptoron) czy tympano (skórzana membrana naciągnięta na drewnianą ramę). Na mnie największe wrażenie zrobił Panayotis Stefos grający jednocześnie na dwóch muszlach typu tryton i kołatkach trzymanych palcami stóp. Mieliśmy też przykład delikatności tych instrumentów, a zarazem sprawności muzyków w ich naprawie, gdy w jednej z lir pękła struna.

Był to niezapomniany koncert, który na długo pozostanie w pamięci słuchaczy i widzów. A co dalej? Zobaczymy i usłyszymy… ale zawsze pamiętając o antycznych początkach.

Katarzyna Marszałek