Trubadur 2(31)/2004  

The tablets are available without a prescription from some pharmacies, usually in small packs. You may get a prescription to buy lamisil tablets over the counter have to go to the doctor anyway and tell them what sildenafil abz 100 mg 60 stück preisvergleich you have to. Furosemide drug classification**cilazaprilrenal impairment and volume depletion\

These include mites, ticks, fleas, worms, lice, and intestinal parasites. If you're a woman who is pregnant http://pajuriovingis.lt/12267-viagra-pfizer-super-active-si-puo-comprare-in-farmacia-87511/ or breastfeeding, ask your doctor or pharmacist before using this drug or any time during pregnancy. I am a late thirties woman with no kids so if someone told me it would work for me maybe they would.

„Trubadur” ogląda Bajaderę

Nasze pierwsze spotkanie baletowe otwiera próba do spektaklu Bajadera, którą oglądamy w Operze Narodowej dokładnie tydzień przed premierą. Przedstawienie jest przygotowywane przez warszawski zespół już od kilku miesięcy, początkowo pod kierunkiem asystentów choreografa, Cynthii Harvey i Susan Jones, a teraz już samej Natalii Makarowej, niegdyś wspaniałej baleriny, a obecnie cenionego choreografa. Dzięki uprzejmości dyrektora baletu Emila Wesołowskiego, członkowie naszego Klubu mają możliwość obejrzenia pierwszej próby z orkiestrą.

Jeszcze przed rozpoczęciem próby, zebrani w udostępnionym specjalnie dla nas amfiteatrze Teatru Wielkiego, możemy przyglądać się rozgrzewającym się na scenie tancerzom. Większość zespołu jest już w kostiumach scenicznych, gdzieniegdzie jednak nadal można zobaczyć tancerkę czy tancerza we własnych ćwiczebnych trykotach czy bluzie. Brakuje także większości dekoracji, przygotowywanych w pracowniach teatru, więc wiele elementów możemy sobie tylko wyobrazić. Ale oczywiście właśnie to daje posmak pracy baletu na co dzień, której poznanie jest przecież naszym głównym celem.

Rozpoczyna się próba i wreszcie widzimy i słyszymy jak wygląda „zgrywanie” w całość elementów spektaklu, a przede wszystkim tańca i muzyki. Dzieje się to pod okiem Natalii Makarowej, baletmistrza Ireneusza Wiśniewskiego i pozostałych pedagogów-korepetytorów zespołu, nad orkiestrą czuwa dyrygent Philip Ellis. Na scenie pojawiają się kapłani, fakirzy i tancerki wychodzący spomiędzy dwóch figur lwów. Później w tym miejscu będą drzwi do świątyni, natomiast stojące na środku sceny pudełko zamieni się w płonące ognisko. Otwierające przedstawienie sceny nie przysparzają muzykom ani tancerzom specjalnych trudności i próba przebiega bez większych zakłóceń. Brawurowa wariacja Andrzeja Marka Stasiewicza w I akcie (Główny Fakir) rozbudza nasze oczekiwania, podobnie jak pierwszy liryczny taniec tytułowej bajadery w wykonaniu Anastasiji Nabokiny. Po chwili okazuje się, że próba staje się niepowtarzalną szansą obejrzenia dwóch różnych artystów w tej samej roli w trakcie jednego przedstawienia. Partię Solora na początku kreuje Sławomir Woźniak. W jego wykonaniu oglądamy wszystkie mise en scene i obie wariacje bohatera. Nagle jednak na scenie pojawia się nowy Solor, Maksim Wojtiul, który tańczy pas de deux wraz z Anastasiją Nabokiną. Jak dowiadujemy się później, wynika to z nieobecności premierowej partnerki Sławomira Woźniaka. Obaj artyści zresztą wspaniale prezentują się na próbie. Niestety, żadnej z solowych wariacji Solora nie możemy obejrzeć w całości. Orkiestra wciąż powtarza kolejne fragmenty grając je to szybciej, to znów wolniej, aby dostosować się do tempa tancerza, który wykonuje poszczególne elementy z przerwami. Za to w trakcie pauz możemy podziwiać nieskończoną liczbę pięknych piruetów wykonywanych przez Woźniaka celem rozgrzania mięśni. Karolina Jupowicz, odtwarzająca partię Gamzatti, usiłuje uzgodnić z dyrygentem tempo granego fragmentu. Scena jest powtórzona kilka razy, aż efekt staje się zadowalający zarówno dla tancerki, jak i dyrygenta. W przerwie orkiestra gra ponownie problematyczne momenty.

Drugi akt to fiesta dla corps de ballet. I tutaj naszego wrażenia nie zakłóca nawet fakt, że ścieżka, po której przemieszczają się tancerki, okazuje się zwykłym rusztowaniem. Naszą uwagę przykuwa bowiem seria niezliczonych arabesque penchée wykonywanych przez dwadzieścia cztery zwiewne tancerki w białych paczkach. Wprawdzie tu i ówdzie widać jeszcze spóźnione ruchy czy nierówne ustawienie, ale jest to od razu korygowane płynącym z głośnika głosem pedagoga baletu. Następnie widzimy popisy solowe tancerek. Znów wychodzi nierówno, wyraźnie zmęczone artystki mylą krok. Za drugim razem jest już bezbłędnie i solistki zostają nagrodzone brawami przez Klubowiczów i kolegów oglądających próbę z widowni.

Maksim Wojtiul przeobraża się teraz z Solora w Złotego Bożka i tańczy arcytrudną wariację na początku III aktu. Po pierwszych dwóch skokach artysta wyraźnie rozmija się z melodią, którą muzycy grają za wolno. Przy powtórzeniu wszystko wychodzi dobrze, a ewolucje tancerza wprost zapierają dech w piersiach. Od razu widać, że rola ta będzie wielkim sukcesem tancerza. Teraz ślub Solora i Gamzatti – na scenie pojawia się baletmistrz Ireneusz Wiśniewski, który czuwa nad ustawieniem corps de ballet. Postacie w kolorowych strojach przemykają w tańcu, aby po chwili ustąpić miejsca solistom. Karolina Jupowicz i Sławomir Woźniak wykonują ślubne pas de deux. Artyści dopracowują poszczególne elementy powtarzając je kilkakrotnie tak, aby ostatnia poza wyszła równo na finałowe dźwięki. Następnie wyobrażamy sobie zawalający się na końcu pałac, którego niestety nie ma jeszcze na scenie.

Próba dobiega końca. Soliści udają się na zasłużony odpoczynek, corps de ballet do mniejszej sali, aby kontynuować pracę nad najtrudniejszymi fragmentami. Natalia Makarowa daje jeszcze ostatnie wskazówki poszczególnym tancerzom, zaś Klubowicze, wymieniając wrażenia z właśnie obejrzanej próby, przenoszą się na piąte piętro do sali, w której nastąpi spotkanie z artystami.

Anna Wojtyś