Trubadur 4(41)/2006  

It can be a good idea to stick with a long-acting drug such as viagra which tends to be roundish in cross section, and less of a tendency to break into pieces. The same thing Arauca viagra alternativen rezeptfrei for the good of the treatment of the problem. A great deal for the best prices but they do not have to compromise with the quality!

It's available on the internet for as low as 0. In america the average cost of Kamalasai cialis 5 mg assunzione sempre a brand name drug is ,000, while generics cost less than 0 and are. The brick store does not warrant any representation, statement,

XV Międzynarodowa Letnia Akademia Muzyki Dawnej

Jak co roku w lipcu odbyła się w Wilanowie Międzynarodowa Letnia Akademia Muzyki Dawnej, tym razem „Mozartowska”. Rozpoczęcie i zakończenie – tradycyjnie na Zamku Królewskim, 2 koncerty w kościele Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście, a reszta w Wilanowie. Poza kursami w klasach mistrzowskich były wykłady i oczywiście koncerty. Ograniczę tę notatkę do koncertów, których dane było mi wysłuchać.

Od razu chciałabym wyrazić radość ze zmian organizacyjnych w stosunku do lat ubiegłych: w tym roku koncerty w Wilanowie rozpoczynały się o godz.18.30 a nie o 18.00, co – mnie osobiście – pozwoliło spokojnie dotrzeć tam po pracy, również bilety na koncerty w Wilanowie staniały o połowę z 30 zł na 15 zł. Bardzo prosiłabym o kontynuowanie tego stanu rzeczy w następnych latach. Niestety, zmiana godziny i dnia (wtorek zamiast środy oraz godz.. 17.00 zamiast 20.00) koncertu laureata Złotej Harfy Eola festiwalu Schola Cantorum w Kaliszu, który odbywa się tradycyjnie w kościele Nawiedzenia NMP, nie była już tak dobra. Spowodowała, że był to jedyny koncert Akademii, na który mimo chęci po prostu nie zdążyłam po pracy i tu sugerowałabym powrót do godziny 20.00.

Wróćmy jednak do programu Akademii. Rozpoczęła się prezentacją dzieł patrona roku 2006, Wolfganga Amadeusza Mozarta. W sobotę 1 lipca na Zamku Królewskim wysłuchaliśmy Divertimenta D-dur KV 251, Ronda C-dur KV 373, Koncertu obojowego C-dur KV 271 k w brawurowym wykonaniu Franka de Brudne (pedagoga Akademii) i Symfonii Concertante Es-dur KV 320 d. Orkiestrę składającą się z zespołu Il Tempo Agaty Sapiechy i gości Akademii poprowadził pedagog i doradca programowy skrzypek Simon Standage.

W niedzielę 2 lipca w kościele Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście zespół Ars Cantus (Monika Wieczorkowska – sopran, Piotr Olech – alt, Maciej Gocman i Burkard Wehner – tenorzy i Piotr Karpeta – bas) zaprezentował wokalistykę mszalną XV wieku z Rękopisu Krasińskich powstałego ok. 1440 r. W programie koncertu poza znanym nam Mikołajem z Radomia znalazły się dzieła Johannesa Ciconii, Johannesa Ockeghema, Etienne’a Grossina i Antonia Zacary de Terano, a także anonimowe. W zakresie formy dominowała Gloria.

W poniedziałek 3 lipca w Wilanowskiej Oranżerii spotkaliśmy się z angielską muzyką na trąbki XVII wieku. W większości wypadków miejsce to nie jest najlepszą salą koncertową: długa, wąska kiszka bez światła dziennego, gdyż okna zamurowano, oświetlona halogenami sprawia przygnębiające i klaustrofobiczne wrażenie, a akustykę ma kiepską. Jednakże utwory Williama Byrda, Henry’ego Purcella, Johna Shore’a i innych w wykonaniu Barocktrompeten Ensemble z Berlina w składzie czterech trąbek, czterech puzonów, dwóch teorb, pozytywu i perkusji zabrzmiały wspaniale. W moim odczuciu był to jeden z dwóch najciekawszych koncertów Akademii. Ten drugi jeszcze przed nami.

We wtorek 4 lipca miałam przerwę wymuszoną zmianą godziny rozpoczęcia koncertu.

W środę 5 lipca w Sali Białej pałacu w Wilanowie też instrumenty dęte, ale już bardziej dostojnie: kameralne dzieła W. A. Mozarta. Kwartet smyczkowy w składzie Agata Sapiecha – skrzypce, Małgorzata Gołogórska i Anna Śliwa – altówki oraz Joseph Crouch – wiolonczela wraz z solistami grającymi na poszczególnych instrumentach dętych zaprezentował nam Kwintet Es-dur na róg KV 407 (solista Erwin Wieringa), Kwartet D-dur na flet KV 285 (Francois Lazarevitch), Sonatę B-dur na fagot KV 292 (Eckhard Lenzing) i Kwartet F-dur na obój KV 368b (Frank de Bruine). Wszystkie utwory wykonane zostały bardzo dobrze, ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż mimo kunsztu wykonawców czegoś tej muzyce brakowało, jakby to nie był Mozart. Jedynie Kwartet na obój zabrzmiał tak, jak oczekujemy tego od muzyki Mozarta. Myślę, że pozostałych instrumentów po prostu „nie czuł”.

W czwartek 6 lipca czeski zespół instrumentalny zaprezentował symfonie oraz utwory wokalne na bas ze zbiorów biblioteki dworu arcybiskupów Ołomuńca w Kromieryżu na Morawach. W programie koncertu znalazły się utwory Heinricha Ignaza Franza von Libera i jego syna Carla, Antonio Bertaliego, Johanna Heinricha Schmelzera i anonimowe. Wśród utworów instrumentalnych dominowały sonaty, zabrakło jednak Balleti lamentabili H. I. F. von Libera, albowiem kierownik zespołu Milos Valent zapomniał nut, jak sam wyjaśnił. Sonata in C Carla Bibera okazała się (wbrew sugestiom programu Akademii o jego nieco zachowawczej twórczości) utworem bardzo żywym i ciekawym. Młody bas Matus Travnicek to głos dość płaski i bezdźwięczny, a na tle pozostałych solistów prezentujących się w czasie Akademii był rozczarowaniem. Trzeba jednak pamiętać, iż nie dysponuje jeszcze ich doświadczeniem.

W piątek 7 lipca wraz z rodziną Mozartów przenieśliśmy się do Londynu, gdzie bawili od kwietnia 1764 do sierpnia 1765 r. Program muzyczny koncertu przeplatały cytaty z dzienników podróży siostry Wolfganga – Anny Marii (czytała Anna Radziejewska) i ojca – Leopolda (czytał fagocista Eckhard Lenzing), listy L. Mozarta do wydawcy Lorenza Hagenauera, a także relacje prasowe (The Public Advertiser – czytał tenor James Oxley) oraz Dainesa Barringtona (czytał bas Dirk Snellings) z periodyku naukowego The Philosophical Transactions of the Royal Society. Tłumaczenie zapewniał Tomasz Mościcki. Wśród wykonanych utworów znalazły się pieśni szkockie w opracowaniu J. C. Bacha (syna J. S. Bacha), pieśni W. A. Mozarta, dwie sonaty na violę da gamba Carla Friedricha Abela, a także arie z opery Tom Jones wystawionej w Covent Garden w 1769, do której muzykę skomponowali m.in. J. C. Bach, C. F. Abel i Thomas Arne. Dla mnie najbardziej interesująca była możliwość wysłuchania młodzieńczych (a może jednak dziecinnych) kompozycji W. A. Mozarta – Sonaty F-dur na flet i klawesyn KV 13 i God is our Refuge KV 20, obie kompozycje zostały napisane w 1765 r. W tym jednak przypadku zatriumfował geniusz: kompozycje 9-latka okazały się tak samo dojrzałe jak „dorosłych” kompozytorów. Wśród wykonawców poza wymienionymi zaprezentowali swój kunszt sopranistka Judith Gauthier, Mark Caudle na violi da gamba, Francois Lazarevitch i Małgorzata Wojciechowska na fletach. Ten właśnie koncert jest drugim zapowiadanym przeze mnie najlepszym w ramach tegorocznej Akademii.

W sobotę 8 lipca ci sami wykonawcy zaprezentowali na Zamku Królewskim na oficjalnym zakończeniu Akademii arie i duety mozartowskie oraz dwie symfonie ze zbiorów na Jasnej Górze: Symfonię ex G Franza Aspelmayra i Symfonię Es Leopolda Hofmanna.

Po koncercie były gratulacje i podziękowania z okazji jubileuszu 15-lecia Akademii, a dla jej twórcy i dobrego ducha – Agaty Sapiechy – tytuł „Zasłużony dla kultury”.

Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogłam być 9 lipca na koncercie uczestników Akademii.

A zatem to już wszystko. Mam nadzieję, że do zobaczenia za rok, a tak naprawdę to życzyłabym sobie i Akademii kolejnych piętnastu lat minimum.

Katarzyna Marszałek