Trubadur 1(50)/2009  

The same frustration that was with strattera 50, you want to. To treat severe skin infections in dogs, https://progeo.com/59512-viagra-online-kaufen-per-nachnahme-89685/ dogs are typically given multiple doses. We have found that a higher resolution is crucial in satisfying the needs of.

Compare the cost of different brands of the medication. You should https://masieroconsulting.com/13798-costo-viagra-in-farmacia-12614/ be prepared for the consequences, even if it was just the first time you had an accident, or if it happens in the middle of the night. This process is time consuming and, therefore, costly.

Bogdan Kurowski
Portret artysty

30 listopada 2008 roku w Operze im. A. Dworzaka w czeskiej Ostrawie miało miejsce galowe przedstawienie opery Gounoda Faust. W partii Mefista wystąpił polski bas – Bogdan Kurowski. Był to jego jubileusz, można powiedzieć, wielokrotny. Takiej bowiem kumulacji okazji świętowania nie spotyka się często. W roku 2008 właśnie minęło artyście 40 lat od pierwszego występu, 35 lat od rozpoczęcia pracy artystycznej, 30 lat działalności scenicznej, 25 lat pracy jako śpiewaka – solisty i 5 lat od debiutu w Operze Ostrawskiej, której Jubilat jest aktualnie solistą. Powstała więc wyjątkowa okazja bliższej prezentacji sylwetki artystycznej tego cenionego i lubianego, jak się okazuje także i za granicą, artysty. Zacznijmy więc od początku.

Pierwszy kontakt z muzyką urodzonego w Częstochowie przyszłego basa miał miejsce w domu rodzinnym i w przedszkolu na zajęciach rytmiki. W wieku 12 lat natomiast mały Bogdan zadebiutował jako śpiewak. Na wieczorze kolonijnym w Blachowni k. Częstochowy zaśpiewał pieśń Straż nad Odrą w miejscowej sali kinowej. Rok 1973 to pierwsza ważna data w życiu artysty: wtedy to podejmuje naukę śpiewu w Średniej Szkole Muzycznej w Częstochowie (u mgr Anny Porwik-Pniok) i wstępuje do miejscowego chóru akademickiego. Później będzie jeszcze śpiewał w Chórze Pochodnia, a od roku 1975 w Zespole Pieśni Dawnej. W roku 1978 młody artysta rozpoczyna studia wokalne na warszawskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Edmunda Kossowskiego (wybitny polski bas i pedagog, 1920-2002). Studia te kończy sześć lat później z wynikiem bardzo dobrym. Warto podkreślić, iż swój warsztat wokalny będzie doskonalił nadal, pozostając pod wokalną opieką (od 1986 roku) Sławomira Książka (cenionego basa Opery Śląskiej) aż do jego śmierci w 2001 roku. Już w trakcie studiów występował w Teatrze Wielkim w Warszawie jako statysta. W okresie od września 1978 do czerwca 1980 „zaliczył” 158 występów w 19 operach. Oficjalny, profesjonalny debiut Bogdana Kurowskiego miał miejsce 19 grudnia 1982 roku na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie w partii Don Alfonsa w Cosi fan tutte Mozarta. Niemal bezpośrednio po studiach oraz na początku swej drogi artystycznej brał udział, z sukcesami, w konkursach wokalnych. Był finalistą konkursów w Krynicy (1984), Warszawie (1984), a później w Barcelonie (1990) i w Bregenz (1991).

Sezon 1983/84 artysta spędził w Operze Bydgoskiej. Wystąpił w czterech inscenizacjach: Jowisz w Orfeuszu w piekle Offenbacha, Skołuba w Strasznym dworze, Chorąży w Hrabinie i dwie mniejsze partie w Tosce (Dozorca więzienny i Angelotti). Recenzenci już wtedy zwrócili uwagę na młodego basa i jego talent aktorski (budzący grozę Jowisz – pisano w jednej z recenzji). W roku 1984 Bogdan Kurowski zostaje solistą Opery Śląskiej w Bytomiu. Pozostaje jej wierny przez cały okres swej pracy artystycznej. I na jej scenie tworzy szereg niezapomnianych kreacji wokalno-aktorskich, m.in. demoniczny Sparafucile w Rigoletcie, Sarastro w Czarodziejskim flecie (pięknie brzmiał jego głos, doskonała interpretacja), Wojewoda w Marii Statkowskiego (przekonująca postać opanowanego żądzą władzy i zaszczytów człowieka), Komendant Obozu w operze Maksymilian Kolbe Probsta (wspaniale odtworzona rola), zachwycający Stolnik w Halce, Gremin w Eugeniuszu Onieginie (po kreacji Kurowskiego opera powinna nosić tytuł „Gremin”). W tym niewielkim szkicu trudno wymienić wszystkie partie artysty na bytomskiej scenie i ocenić je fragmentami recenzji, tym bardziej, iż na tej scenie śpiewak ogółem wykreował 46 partii scenicznych, otrzymując recenzje utrzymane w tonie cytowanych wyimków.

Kolejne miejsce występów Kurowskiego to Teatr Wielki w Łodzi (w latach 1993-1995 był solistą tej sceny). Jego publiczność, spośród 16 wykonywanych tam ról, szczególnie zapamiętała Mefista w Fauście, Ramfisa w Aidzie, Dalanda w Holendrze tułaczu, tytułowego Don Pasquale, Dulcamarę w Napoju miłosnym, Don Basilia w Cyruliku sewilskim i Colline’a w Cyganerii. Te jego interpretacje wysoko oceniali też recenzenci. Oto przykłady ich ocen: Bogdan Kurowski był podstępnym, cynicznym, makiawellicznym Mefistem. Znakomitym głosowo i aktorsko… (A. Iżykowska-Mironowicz, Express Ilustrowany, 24.06.1993), Wyraziście zarysowane zostały także i postaci męskie, a Ramfis – głębią potężnego głosu… (K. Kaczmarczyk, Gazeta Wyborcza, 26.04.1999); Bogdan Kurowski – wspaniały głosowo i aktorsko Daland… (J. Kański, Super Express, 1.07.1994); Demoniczno-komicznym Dulcamarą był Bogdan Kurowski. Mocny głos i interpretacyjny kunszt pozwoliły mu pokonać nawet wyjątkowo trudne miejsca wymagające bardzo szybkiego wyśpiewania tekstu… (R. Sas, Express Ilustrowany, 21.12.1998); Niczego natomiast zarzucić nie sposób świetnie śpiewającemu Bogdanowi Kurowskiemu, który szczególnie wzruszył publiczność przepięknie wykonaną arią „Vecchia zimarra, senti”. To była prawdziwa perełka… (M. Lenarciński, Dziennik Łódzki, luty 1995).

Ścisłą współpracę nawiązał też artysta ze scenami Warszawskiej Opery Kameralnej (1991-1995), Teatru Wielkiego w Poznaniu (1995-1998 solista Teatru), a także Opery Krakowskiej i Opery na Zamku w Szczecinie. Na tych scenach występował w partiach już opanowanych, a także nowych, wzbogacających jego repertuar operowy: m.in. Osmin w Uprowadzeniu z seraju, Zaccaria w Nabuccu, Oroveso w Normie. Oto przykładowe recenzje z tych występów: Gburowaty a zarazem komiczny Osmin miał pysznego wykonawcę w osobie Bogdana Kurowskiego, dobrze eksponującego swój szlachetny, głęboki bas… (R. Kraszewski, Głos Szczeciński, 7.04.1998), W partii Orovesa Bogdan Kurowski zaimponował pięknym wykonaniem swej roli w nieskazitelnym legato… (JC, Trubadur, 2003).

W roku 2003 artysta zostaje solistą Opery w Ostrawie. Jest nim nadal. Dotychczas wykonał na tej scenie 19 partii, m.in. Halickiego w Kniaziu Igorze, Zaccarię w Nabuccu, Sarastra w Czarodziejskim flecie, Dulcamarę w Napoju miłosnym, Wodnika w Rusałce, Kecala w Sprzedanej narzeczonej, Banca w Makbecie, Don Alfonsa w Cosi fan tutte, Mefista w Fauście. I te wszystkie jego interpretacje cieszą się ogromnym powodzeniem u publiczności. A krytycy piszą m.in.: Jako Banco Bogdan Kurowski stworzył kreację… (2004); Doskonały wokalnie Dulcamara, śpiewający brawurowo… (2005).

Repertuar wokalny artysty obejmuje ponad 60 partii operowych i operetkowych, 20 partii oratoryjnych i około 200 pieśni. Imponujący dorobek!

Bogdan Kurowski występuje także na scenach operowych i festiwalach całej niemal Europy, a w 1991 roku w ramach kontraktu w Wiedeńskiej Operze Kameralnej śpiewał partię Komandora w Don Giovannim na japońskim i koreańskim tournée tej Opery. W trakcie swej artystycznej działalności brał udział w światowej premierze opery Mikisa Theodorakisa Elektra (Luksemburg, 1995) oraz w polskiej premierze Maksymiliana Kolbe Dominika Probsta (Opera Śląska, 1990), a także w 2008 roku w prawykonaniu Symfonii łez Ireneusza Wypicha (utwór ten został dedykowany pamięci papieża Jana Pawła II i kardynała Augusta Hlonda).

Bogdan Kurowski dysponuje ładnym i ciemnym w barwie, szlachetnym i nośnym w brzmieniu głosem basowym. Jego szeroki diapazon pozwala mu na wykonywanie partii basa wysokiego (basso cantante), charakterystycznego czy nawet basa niskiego (basso profondo). Artysta imponuje bardzo dobrym opanowaniem warsztatu technicznego swego dobrze postawionego głosu, umiejętnością kształtowania barwy i prawidłową emisją. Jego interpretacje, zwłaszcza postaci operowych, są przemyślane, wyraziste i umiejętnie dawkowane emocjonalnie. Uzupełnia je dobra aparycja i niewątpliwy talent aktorski. A przy tym śpiewak pozostaje skromnym, bezpośrednim i komunikatywnym człowiekiem.

Jacek Chodorowski