Biuletyn 1(2)/1997  

W sierpniu 1996 r. zmarła w Wiedniu w wieku 83 lat wybitna sopranistka Ljuba Welitsch. Urodziła się 10 lipca 1913 r. w Bułgarii (jej prawdziwe nazwisko brzmi Weliczkowa). Wielką karierę rozpoczęła się w 1944 w Salzburgu, kiedy to Ryszard Strauss zaprosił ją do roli Salome w prowadzonym przez siebie spektaklu. Pisano, że jej śpiew w finale opery przypomina narkotyczny orgazm, jest nieustającym wibrowaniem zmysłów. Do dziś jej Salome uznawana jest za jedno z najlepszych wykonań tej trudnej partii, a sama Welitsch uchodzi za Salome stulecia. Była postacią bardzo barwną, często wywoływała skandale (np. śpiewając Musettę tańczyła na stole, co dyrektor Metropolitan Opera, Rudolf Bing uznał za zachowanie niewłaściwe i zerwał kontrakt z artystką). Po zakończeniu kariery Welitsch zaczęła występować w filmach – wzięła udział w około 80. Oprócz Salome, upamiętniła się m.in. jako Aida, Tosca, Chryzotemis i Donna Anna. Dwa lata temu udało mi się zdobyć żywe nagranie Salome z jej udziałem (Melodram CDM27042, Nowy Jork 1949, dyr. F. Reiner). Na płycie napisano LJUBA. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN. Welitsch często mówiła, że nie miała czasu się nudzić, zdawać by się mogło, że energii starczy jej jeszcze na wiele lat.

Przypomnijmy, że w ciągu ostaniego roku odeszli m.in. Pilar Lorengar, Sylvia Fischer, Franceso Molinari-Pradelli, Gottfried von Einem, Antonina Kawecka. (TP)


W styczniu tego roku zabił się skacząc z czwartego piętra włoski tenor liryczny Alvinio Misciano, znany ze swych występów na wielu włoskich scenach, (np. w partii Cavaradossiego) także w La Scali. Artysta śpiewał również na liczących się scenach światowych, np. w Met. Szczyt jego kariery to lata 50-te i 60-te. Miał 81 lat. (KS)