Biuletyn 1(6)/1998  

Neron śpiewał sopranem!

17 października miałam niezwykłą przyjemność obejrzeć wystawioną w czasie Festiwalu Claudio Monteverdiego w Warszawskiej Operze Kameralnej Koronację Poppei. Myślę, że melomanów, którzy mieli okazję oglądać tam jakiekolwiek przedstawienie, nie trzeba przekonywać, że tak od strony muzycznej, wokalnej, jak i scenograficznej i tym razem zespół WOK stanął na wysokości zadania. Ambicją dyrekcji jest bowiem wystawianie oper dawnych, np. barokowych w sposób jak najwierniejszy oryginalnemu, z czasów powstania dzieła. Ma to również odzwierciedlenie w kostiumach łączących tradycję z ciekawymi współczesnymi pomysłami plastycznymi. Z tego też powodu Koronacja Poppei mieni się feerią barw barokowych kostiumów teatralnych, piór, sztucznych klejnotów i peruk. W tej oprawie, autorstwa Andrzeja Sadowskiego, błyszczą wykonawcy głównych ról z Dariuszem Paradowskim w roli Nerona i Olgą Pasiecznik jako Poppeą na czele. To, że (jak pisała Ewa Solińska w Życiu Warszawy) Zespół WOK obfituje zarówno w alty, jak i… soprany męskie i damskie do wyboru, miało niebagatelne znaczenie dla wierności genialnemu dziełu Monteverdiego. Niestety, nawet wśród moich znajomych, przysięgłych melomanów, wspaniały artysta, jakim jest sopranista (sic!) Dariusz Paradowski, pozostaje nieznany. Cóż, usłyszeć go można tylko w obleganej wprost przez widzów WOK. Zapewne dla jego niezwykłego daru i doskonałej sztuki wszelka reklama jest zbędna, ja jednak pragnę zakończyć ukutym przeze mnie sloganem: Kiedy śpiewa Paradowski, wnet znikają wszelkie troski.

Katarzyna Krystyna Gardzina