Biuletyn 3(8)/1998 |
Kurs Interpretacji oraz Techniki Wokalnej dla Śpiewaków Operowych Ryszarda Karczykowskiego
Podczas spotkania w naszym klubie w marcu nasz gość – wybitny śpiewak i pedagog Pan Ryszard Karczykowski serdecznie zapraszał nas na swoje warsztaty mistrzowskie do Radziejowic. Kilku klubowiczów postanowiło z tego zaproszenia skorzystać i na własne oczy i uszy zobaczyć i usłyszeć, jak wielki śpiewak przekazuje swoją wiedzę i doświadczenia uzdolnionej młodzieży. Warsztaty są organizowane przez Krajowe Biuro Koncertowe – z jego ramienia organizacją zajmuje się pani Aleksandra Kielan – pod patronatem Ministerstwa Kultury i Sztuki, które udostępnia Dom Pracy Twórczej mieszczący się w pięknym pałacu w Radziejowicach. Było nam bardzo przyjemnie, gdy Profesor, witając nas, podkreślał, jak wielkie znaczenie dla Niego ma zainteresowanie Jego pracą nieprofesjonalnej widowni i jak Jego zdaniem ważną i cenną inicjatywą jest nasz klub, zrzeszający miłośników takiej muzyki, która uszlachetnia i rzeczywiście ,,łagodzi obyczaje”.
W warsztatach brało udział 12 młodych śpiewaków (limit wieku 30 lat) wybranych przez mistrza na podstawie przysłanych kaset z nagraniami. Trwały od 19 do 30 czerwca. Pan Prof. Karczykowski pracował z uczniami ,,oficjalnie” 6 godzin dziennie, a jak się przekonaliśmy, często znacznie więcej. W dniu, kiedy odwiedziliśmy warsztaty, jeszcze dodatkowo w przerwie obiadowej szkolił indywidualnie jedną ze śpiewaczek.
Przekonaliśmy się ,jak trudna i mozolna jest to praca. Ile cierpliwości i samozaparcia muszą mieć i uczniowie i nauczyciele. Razem z prof. Karczykowskim ciężką, ważną i twórczą pracę wykonuje Pani Prof. Janina Anna Pawluk – wybitna korepetytor-pianista, od wielu lat stale współpracująca z mistrzem, a wcześniej korepetytor w wielu teatrach operowych na świecie (m.in. w Bonn, Zurichu), pracująca z takimi gwiazdami jak Agnes Baltsa czy Katia Ricciarelli.
Obserwowaliśmy m. in. takie sytuacje: wykonana przez młodego śpiewaka fraza nie spodobała się profesorowi – następowały uwagi i demonstracja, jak to powinno brzmieć (mogliśmy się wówczas przekonać, jaka różnica, widoczna (a właściwie słyszalna!) nawet dla laika, dzieli jeszcze młodego śpiewaka od mistrza). W innym momencie gorąca dyskusja, wręcz ,,narada sztabowa” Pana Karczykowskiego i Pani Pawluk i dopiero po niej następowało polecenie: Spróbuj to zaśpiewać tak czy tak, a potem następne próby i rada: A teraz spróbuj tak, może będzie lepiej. Wielokrotnie słyszeliśmy, jak po takich kilku próbach fragment, który początkowo brzmiał źle, a nawet irytująco, np. bardzo ostro czy przesadnie głośno, zaczynał brzmieć zupełnie inaczej – łagodnie i dużo piękniej. Zdarzało się, że interwencja Profesora była wręcz ,,fizjologiczna” – dotyczyła sposobu wykorzystania tych czy innych mięśni i często przynosiła natychmiastowe efekty. Ale bywało też, że rady błyskawicznej poprawy nie dawały – następowała uwaga: Nie jest jeszcze dobrze, ale nie martw się, coś wymyślimy…
Profesor przywiązywał wielką wagę do wyrażania śpiewem treści arii. Mówił: Nawet jeśli nie znasz języka, w którym śpiewasz, to musisz mieć przetłumaczoną dosłownie każdą sylabę i wiedzieć co ona wyraża, aby potem oddać to w swoim śpiewie. Oto konkretna sytuacja: To co teraz śpiewasz, oznacza „faworyta króla” – właśnie dowiedziałeś się, że kobieta, którą kochasz, jest kochanką króla. To boli. Musisz to tak zaśpiewać, żeby słuchacze usłyszeli i podzielili ból… Tak, dobrze. Stop. Ale za drugim razem już jest nie tylko ból, ale i bunt – musisz więc to zaśpiewać inaczej…
Równie ważna była praca nad dykcją: Nawet jeśli wykonujecie włoską arię dla polskiej publiczności musicie starać się tak śpiewać, jakby na sali siedzieli sami Włosi… Do jednej ze śpiewaczek – Rosjanki przygotowującej arię Halki: Śpiewasz pięknie i najchętniej słuchałbym do samego końca, ale moje zadanie jest inne; nie „Jaśkuo”, ale „Jaśko”, po „k” od razu uciekasz na „o”, powtórz kilka razy „ko”, „ko”, „ko”. I nie bądź smutna – wszystko będzie dobrze. Gdybym ja tu śpiewał po rosyjsku, to też na pewno poprawiałabyś mnie wiele razy…
Niektóre interwencje wydawały się humorystyczne, ale przynosiły efekt! Spróbuj tak: stań nonszlancko na jednej nodze, ręce spuść luźno wzdłuż ciała i śpiewaj jakby od niechcenia… Dużo lepiej. Takich przykładów było mnóstwo. Bywało, że jeden dźwięk był szlifowany przez pół godziny!
Jeszcze inna wypowiedź, najlepiej chyba świadcząca o stosunku maestra do swojej pracy i do sztuki w ogóle: To już jest dobrze, to się wszystkim spodoba. Brawo. Ale zapamiętaj sobie, że nawet w tej arii, którą już masz opanowaną, do końca życia, ilekroć będziesz ją śpiewał, będziesz miał coś do ulepszenia i zaprezentowania czegoś nowego. Nie istnieje absolutny perfekcjonizm. Wszystko można starać się zrobić jeszcze lepiej.
Jest to prawdopodobnie ewenement, że śpiewak najwyższej klasy światowej, będący u szczytu wokalnej formy, poświęca swój czas i eksploatuje głos (mogliśmy się przekonać, jak bardzo), pomagając młodym ludziom w podnoszeniu umiejętności. Kryje się za tym przekonanie, że mamy utalentowanych artystów, którzy mogą być wspaniałą wizytówką naszego kraju, trzeba tylko nimi właściwie pokierować.
W rozmowie z nami profesor Karczykowski skarżył się, że kursy, które w nazwie i zamiarze są mistrzowskie, częstokroć przekształcają się w nauczanie śpiewaków podstawowych elementów warsztatu, bowiem w wielu polskich szkołach muzycznych, nawet wyższych uczelniach, szkoli się głosy źle – potem wiele pracy wymaga ,,odkręcanie” złych nawyków. Zdarza się, że śpiewak dopiero po skończeniu akademii muzycznej zaczyna naprawdę korygować swoje błędy i robić postępy, a niestety są i takie sytuacje, że jest na to za późno i młody człowiek obdarzony przez naturę wspaniałym głosem nie osiąga wysokiego poziomu, bo jest źle prowadzony przez ,,fachowców”. Jest to zdaniem maestra problem bardzo bolesny i wymaga odważnej dyskusji z udziałem specjalistów, również na naszych łamach. Oto fragment wypowiedzi profesora skierowanej do nas: Wy, publiczność, dla której śpiewaków się uczy, powinniście głośno domagać się poprawy sytuacji. Przecież to wy swoimi podatkami płacicie za te bardzo drogie studia – żądajcie więc, żeby wasze pieniądze były wykorzystane właściwie…
Kurs zakończył się koncertem uczestników w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach 30 czerwca. W warsztatach uczestniczyli: Magdalena Anreew, Małgorzata Gałuszka-Armata, Marta Kubicka, Rafał Siwek i Justyna Stępień z Warszawy, Marek Lipok i Edyta Piasecka z Krakowa, Magdalena Kozłowska z Gdańska, Agnieszka Sobocińska z Wrocławia, Jan Nowacki z Bydgoszczy, oraz dwoje śpiewaków ze Lwowa: Natalia Kowalowa i Taras Iwaniw.
Chyba warto te nazwiska odnotować. Widząc, z jaką pasją i perfekcją prof. Karczykowski z pomocą prof. Pawluk dzieli się z młodymi śpiewakami swoim kunsztem, jesteśmy przekonani, że już w niedalekiej przyszłości będziemy ich oklaskiwać na różnych scenach.
Jan Rusinek