Trubadur 4(21)/2001 |
Luis Antonio Garcia Navarro
10 października 2001 r. zmarł jeden z najwybitniejszych hiszpańskich dyrygentów, Luis Antonio Garcia Navarro. Urodził się w 1941 r. w Chivie w Walencji. W rodzinnym mieście jako dziewięciolatek rozpoczął naukę gry na oboju, następnie studiował w konserwatorium w Madrycie (obój, fortepian i kompozycję). Udało mu się przekonać władze uczelni do utworzenia orkiestry złożonej ze studentów. Kiedy podczas pierwszej próby okazało się, że brakuje dyrygenta, Garcia Navarro sięgnął po batutę. Tak zaczęła się jego kariera dyrygencka, a ze swoją pierwsza orkiestrą współpracował do 1966 roku. Konserwatorium ukończył z wyróżnieniem w 1963 roku i uzyskał stypendium, umożliwiające mu dalsze studia w Wiedniu pod kierunkiem Hansa Swarowsky’ego i Karla Oesterreichera. W 1967 roku zdobył pierwszą nagrodę na konkursie dyrygenckim w Besancon.
Mówiąc o dalszej działalności artystycznej maestra Garcii Navarro należałoby wymienić właściwie wszystkie najważniejsze orkiestry i teatry operowe świata. Był m.in. dyrektorem muzycznym Teatru San Carlo w Lizbonie, dyrygentem gościnnym Orkiestry Radiowej w Stuttgarcie, Wiener Staatsoper, Deutsche Oper w Berlinie. Współpracował też z madryckim Teatro La Zarzuela, przygotowując zarówno spektakle operowe, jak i zarzuele, których był miłośnikiem i propagatorem.
Maestro Garcia Navarro był gorącym orędownikiem restauracji Teatro Real jako sceny operowej. W 1997 został dyrektorem muzycznym i artystycznym ponownie otwartego teatru i bardzo szybko udało mu się uczynić z niego jedną z najważniejszych scen Hiszpanii i Europy. Wśród planów artystycznych Garcii Navarro były dwa wielkie projekty – wystawienie w Teatro Real wszystkich „hiszpańskich” oper Verdiego i tetralogii Wagnera. Do spotkania z Ringiem miał przygotować publiczność – i zespół teatru – Parsifal, który w marcu 2001 powrócił do stolicy Hiszpanii po 80 latach nieobecności. Ciężko chory Maestro poprowadził wszystkie zaplanowane spektakle – wspaniale, pomimo bólu i słabości. Projekt verdiowski udało mu się zrealizować, ale ostatnią premierę, Don Carlosa, oglądał już tylko jako widz.
(AW)