Trubadur 4(21)/2001 |
Porgy and Bess w Teatrze Wielkim w Łodzi
23 listopada 2001 w Teatrze Wielkim w Łodzi dla uświetnienia uroczystości wręczenia nagród Grand Prix Jazz Melomani '2000 przygotowano operę George’a Gershwina Porgy and Bess. Było to wykonanie koncertowe ze wstawkami baletowymi i projekcjami filmowymi: w niektórych momentach na podwyższeniu w głębi sceny pojawiali się tancerze, między innymi podczas Summertime, w trakcie bójki, tańców (tu przypominały mi się sceny z filmowej wersji West Side Story) oraz jako ilustracja duetu Porgy’ego i Bess. Potem dołączyła do tego projekcja nad głowami śpiewaków – widzieliśmy niebieskawo oświetlone zbliżenia twarzy ciemnoskórych młodych ludzi przeplatane obrazami filmowanych w pędzie ulic miasta, a także, choć rzadziej, twarze solistów. Te dodatki wydawały mi się niepotrzebne i trochę przeszkadzały w odbiorze.
Z solistów na początku podobał mi się tylko Przemysław Rezner jako Crown, ale potem, stopniowo, także pozostali artyści zaczynali mnie coraz bardziej przekonywać – może to oni musieli rozkręcić się, a może to ja musiałam przyzwyczaić się do dźwięków płynących z głośników (do pulpitów solistów były przymocowane mikrofony). Najbardziej oczarowali mnie odtwórcy tytułowych partii: Bess – wspaniała Dorota Wójcik i Zbigniew Macias jako Porgy. Jakże podobało mi się w jego wykonaniu I Got Plenty o’Nuttin, a także poruszająca scena po powrocie z więzienia, gdy radość z powrotu do domu przeradza się w rozpacz po stracie Bess, a na koniec – determinację, by ją odnaleźć. Zachwycił mnie też duet Porgy’ego i Bess Bess, You Is My Woman Now oraz duet Bess z Crownem. Spodobali mi się również pozostali soliści, a zwłaszcza Jolanta Gzella jako Maria, Borys Ławreniw – Sporting Life i Andrzej Kostrzewski – Jake. Bardzo podobała mi się orkiestra pod dyrekcją Yaacova Bergmana oraz chór. W wykonaniu wziął udział także Michał Urbaniak, który na początku drugiej części zagrał na skrzypcach wariację na temat motywów z Porgy and Bess.
Wieczór w Teatrze Wielkim w Łodzi uważam za bardzo udany i cieszę się, że miałam okazję usłyszeć tę operę, choćby w wersji koncertowej. A I Got Plenty o’Nuttin brzmiało mi w uszach jeszcze długo po wyjściu z teatru…
Katarzyna Walkowska