Trubadur 2(23)/2002 |
Nagrania płytowe Urszuli Kryger
Urszula Kryger należy dziś do czołówki polskich, jeśli nie europejskich, mezzosopranistek i jest jedną z najciekawszych indywidualności polskiej wokalistyki. Tę wysoką ocenę zawdzięcza nie tylko wspaniałym walorom swego głosu, ale także i wyjątkowej sztuce interpretacji. Jej propozycje przekonują i pozostawiają wrażenie. Swą działalność koncertową artystka na szczęście dokumentuje nagraniami płytowymi. Oto pełne zestawienie opublikowanych CD z jej udziałem:
Do nagrań Urszuli Kryger zapewne będziemy jeszcze na łamach naszego pisma powracać (duety rosyjskie omówiono w nr 2(18)/2001 r.) Teraz zatrzymajmy się na dwóch ostatnich pozycjach, które właśnie zostały opublikowane.
Spośród dwudziestu kilku pieśni M. Karłowicza artystka wybrała 10 (z op. 1 i 3, oraz 2 nie-opusowane). Wszystkie te pieśni łączy nie tylko tradycja romantyczna, ale i motyw smutku, melancholii i przygnębienia. I jeszcze jedno: wykonujący je cudny, kobiecy głos (K. Przerwa – Tetmajer, pieśń Czasem, gdy długo sennie marzę). Bo takim właśnie głosem śpiewa Urszula Kryger. Nie tylko oddaje wszystkie nastroje muzyki Karłowicza i tekstu autorów słów, po prostu tworzy z nich małe arcydzieła. Największą zaletą jej interpretacji jest umiejętność zmiany barwy swego pięknego mezzosopranu. Dlatego chyba są te interpretacje tak sugestywne i muzyczne. Drugą część płyty wypełniają pieśni K. Szymanowskiego: te wczesne (z op. 5, 7, 11) i te późniejsze, z ekspresjonistycznego okresu jego twórczości (op. 32). Piękno i trafność interpretacji tym razem wynika chyba z pełnego zrozumienia tekstów pieśni, traktowania go jako źródła wiedzy o ich muzyce i intencjach kompozytora. Pieśni te mają wyraźnie zróżnicowany koloryt emocjonalny: dialog z Bogiem w Trzech pieśniach z poematów Kasprowicza z op. 5, obsesja śmierci w Łabędziu z op. 7 czy pewna symbolika w Trzech pieśniach do słów Dawydowa, op. 32. Szymanowskiego śpiewać nie jest łatwo. Ale Urszula Kryger potrafi wyważyć ekspresję, przemyśleć kulminacje, a nade wszystko frazować w sposób pełny niuansów. Akompaniująca śpiewaczce pianistka w niemałym stopniu przyczyniła się do tej znakomitej interpretacji, zwłaszcza jej gra Szymanowskiego jest wyborna, kompozytor lubił, by jego pieśni grać wolno!
Pieśni St. Moniuszki już w intencji kompozytora miały odpowiadać różnym nastrojom i potrzebom serca. Stąd zapewne ich różnorodność i bogactwo emocji. A równocześnie muzyczna przystępność łatwo przemawiająca do słuchacza. Jest jednak podstawowy warunek ich interpretacji: otóż pieśni Moniuszki nie można wykonywać bez wzruszenia. I doskonale rozumie to Urszula Kryger. To znakomite wyczucie stylu, to wnętrze, którym tak intryguje słuchacza, powodują, że słucha się jej z nieukrywaną satysfakcją (pewnie głównie dzięki tym zaletom wygrała I Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. St. Moniuszki w Warszawie w 1992 roku!). A gdy dodamy do tego znakomitą wręcz dykcję, bogaty wolumen głosu, jego ciekawą, oryginalną barwę i sugestywny sposób ekspresji wokalnej, wrażenie będzie jeszcze mocniejsze. Napisano kiedyś o Urszuli Kryger, że sztuka dźwięków jest jej światem. I ta ocena pozostaje bardzo trafnym określeniem jej interpretacji.
Jacek Chodorowski