Trubadur 3-4(32-33)/2004  

Antonin, Chopin, śpiew

Stało się już tradycją, że podczas Międzynarodowego Festiwalu Chopin w barwach jesieni w Antoninie pianistom towarzyszą śpiewacy. W ich repertuarze są przede wszystkim pieśni Chopina, ale nie tylko. Bywa śpiewany Bellini, Mozart, Rossini, Szostakowicz, Strawiński, Verdi i inni. Nawet znalazło się tu koncertowe wykonanie opery Faust skomponowanej przez Antoniego Radziwiłła. Jest to niewątpliwie pierwsza opera oparta na Fauście J. W. Goethego, bliskiego przyjaciela kompozytora (właściciela Antonina), o czym nie wszyscy pamiętają.

Gośćmi Festiwalu podczas dotychczasowych dwudziestu trzech edycji byli między innymi: Bożena Betley, Gwendolyn Bradley, Zdzisława Donat, Joanna Kozłowska, Urszula Krygier, Ewa Podleś, Stefania Toczyska, Stefania Woytowicz, Jerzy Artysz, Andrzej Hiolski, Wiesław Ochman. W tym roku wyjątkowo wystąpiło dwoje artystów: Jadwiga Rappé i Marek Gasztecki. O ile Jadwigi Rappé polscy melomani mają szansę od czasu do czasu posłuchać podczas nielicznych recitali, o tyle Marek Gasztecki jest prawie nieznany. Szkoda, bo należy do grona polskich śpiewaków wybijających się na zagranicznych scenach operowych i estradach. Zaimponował antonińskiej publiczności nie tylko pięknym głosem, ale i dużymi możliwościami interpretacyjnymi. Szkoda tylko, że poza jednym gościnnym występem na scenie Teatru Wielkiego w Poznaniu żadna inna opera nie nawiązała współpracy z tym znakomitym basem. Myślę również, że najwyższa pora, aby wprowadzić do repertuaru któregoś z polskich teatrów operowych taki tytuł, w którym w pełni mogłaby się zaprezentować na scenie, a nie tylko na estradzie, Jadwiga Rappé. Możliwości jest wiele: Gluck, Haendel, Ponchielli, Verdi… Tym bardziej należy pogratulować organizatorom festiwalu, że zapraszają tak znakomitych artystów sztuki wokalnej, chociaż z założenia jest to przecież festiwal fortepianowy.

Już niedługo jubileuszowy XXV Festiwal. Myślę, że organizatorzy zadbają o znakomitych pianistów, śpiewaków, a mnie się marzy specjalnie na tę okoliczność przygotowany Faust, którego akcja rozgrywałaby się w Pałacu Antonińskim, wokół jego kominka, na balkonach. Tak sobie myślę, że w którymś pobliskim czterystuletnim dębie na pewno bywa Stary Faust i czeka cierpliwie na ten jubileusz, żeby odwiedzić wspaniałych artystów i nie mniej wspaniałą antonińską publiczność. Trzeba go tylko zaprosić i godnie ugościć, bo w przeciwnym razie sam przyjdzie, a wtedy…

Juliusz Multarzyński