Trubadur 3-4(32-33)/2004  

Jubileusz nad jubileusze
85-lecie urodzin Bogdana Paprockiego

W dniu 24 października 2004 w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie miał miejsce niecodzienny jubileusz. Uroczyście obchodzono 85-lecie urodzin znakomitego artysty-śpiewaka, tenora Bogdana Paprockiego. Jubilat tego wieczoru wystąpił jako Cesarz Altoum w operze Turandot Giacomo Pucciniego. To wielki dzień dla polskiej kultury – jubileusz jednego z największych śpiewaków w dziejach polskiej wokalistyki, artysty, który zawsze był wzorem pojmowania sztuki w kategoriach najwyższych ambicji, twórczej odpowiedzialności, a także misji narodowej.

Bogdan Paprocki pod względem wokalnym jest w historii powojennej opery polskiej wyjątkowym zjawiskiem – napisała w jubileuszowym folderze Ewa Łętowska. Wśród licznych listów gratulacyjnych przesłanych na ręce Jubilata, a odczytywanych tego wieczoru ze sceny po przedstawieniu, znalazły się także takie słowa, jak te od Prezesa Rady Ministrów Marka Belki, które niezwykle trafnie charakteryzują sylwetkę Bogdana Paprockiego: Pański wspaniały Jubileusz jest szczególną okazją do wyrażenia szczerego podziwu i najwyższego uznania dla Pana twórczych dokonań. Od dziesiątków lat jest Pan jedną z najważniejszych, najbardziej cenionych i najpopularniejszych postaci polskiej sceny operowej. Powszechnie jest Pan uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich śpiewaków drugiej połowy XX wieku. Miłośnikom opery, którzy wciąż mogą podziwiać Pana sceniczne kreacje, trudno uwierzyć, że od Pańskiego debiutu na scenie muzycznej minęło już 60 lat! W dziejach światowej opery kariery podobne do Pańskiej są niezwykłą rzadkością, a zarazem stanowią najlepszy dowód mistrzowskiego opanowania tajników sztuki wokalnej. Swój zawód zawsze traktował Pan z wielką rzetelnością, powagą i odpowiedzialnością. Umiejętność perfekcyjnego wcielania się w każdą kreowaną postać, mistrzostwo, z jakim kreuje Pan swych bohaterów, sprawiają, że spektakle operowe z Pańskim udziałem są zawsze dla publiczności prawdziwą ucztą duchową, wyjątkowym przeżyciem artystycznym. Pana wielka kariera to niezwykłej wartości kolekcja głównych partii tenorowych z polskiej i światowej literatury muzycznej. Stworzył Pan wiele wybitnych kreacji, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii sztuki wokalnej. Niezapomniane partie Jontka i Stefana z oper Stanisława Moniuszki w Pańskim wykonaniu uznaje się za wzorcowe, niedościgłe interpretacje…

Dorobek artystyczny Bogdana Paprockiego jest wspaniałą kartą w historii powojennej opery polskiej. Niewielu jest śpiewaków o takiej sławie i estymie, jaką cieszy się ten zasłużony artysta. To już 59. sezon operowy! – fakt wręcz nieprawdopodobny. W ciągu tylu lat zawodowego śpiewania Paprocki ugruntował mocno swoją pozycję w topografii operowej. Stał się postacią teatru operowego, z prostotą i naturalnością przechodząc przez wszystkie muzyczne wtajemniczenia, budząc podziw dla kultury wokalnej i interpretacji śpiewanych partii. 59 operowych sezonów! – to sprawa bez precedensu i dowód wielkiego kunsztu. Rozumne dysponowanie głosem pozwoliło Mu na długą i piękną karierę. Dzisiaj Bogdan Paprocki dalej podejmuje się zadań operowych. Śpiewak wspaniałej klasy, ogromnie muzykalny, obdarzony bardzo pięknym głosem i utrzymujący niezmiennie świetną formę wokalną, wydaje się nadal nie mieć na macierzystej scenie prawdziwie godnych następców. Ten doświadczony artysta obsadzany jest w kolejnych premierach TW i chociaż obecnie są to już, siłą rzeczy, pomniejsze, drugoplanowe partie, wyśmienicie potrafi je kreować, a śpiewając pokazuje, co znaczy naprawdę dobra stara szkoła, udowadniając, że mistrzem pozostaje się nawet w mniejszej rólce.

Od pierwszego publicznego występu Bogdana Paprockiego minęło w tym roku 65 lat! Karierę rozpoczął w kwietniu 1939 r., kiedy to po raz pierwszy wystąpił na estradzie – dwudziestoletni wówczas członek rewelersów w Szkole Podchorążych Rezerwy w Zamościu. Początek olśniewającej kariery operowej to pamiętny debiut w partii Alfreda w Traviacie Giuseppe Verdiego na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu 23 listopada 1946. Z Bytomiem związał się potem na wiele sezonów – równocześnie nawiązał kontakt z Operą Warszawską i w jej zespole (później zespole Teatru Wielkiego) śpiewa do dziś.

Wyśpiewał cały odpowiadający Jego walorom głosowym wielki repertuar. Zasłynął w Warszawie najpierw jako Andrea Chénier, niezapomniany Stefan w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki (spektaklu inaugurującym działalność odbudowanego Teatru Wielkiego w Warszawie w 1965 r.), Don José w Carmen, Rudolf w Cyganerii, Don Carols, Leński w Eugeniuszu Onieginie, Canio w Pajacach, Książę w Rigoletcie, Manrico w Trubadurze, Cavaradossi w Tosce, Pinkerton w Madame Butterfly, Turiddu w Rycerskości wieśniaczej, tytułowy bohater Opowieści Hoffmanna, a nade wszystko oczywiście Jontek w Halce. O Stefanie i Jontku wiedzą wszyscy i powszechnie uważa się obie te arcypolskie role za Jego wielkie osiągnięcia, kreacje, które zapadły w nasze dusze jako budulec polskiego patriotyzmu. Bo też i mając wielkie poczucie godności narodowej, całe swoje życie artystyczne związał z ojczyzną. Nie skorzystał z wielu propozycji zarobienia lepszych pieniędzy za granicą czy zdobycia międzynarodowej sławy. W 1959 r. podczas pobytu w USA otrzymał szansę pracy w New York City Opera, ale postawiono warunek, że jeśli wróci do Polski, propozycja przestanie być aktualna. W wywiadzie dla Głosu Ameryki bez chwili zastanowienia powiedział, że nawet boso i o suchym chlebie woli pozostać w domu.

Bogaty i jakże różnorodny dorobek artystyczny, na który składa się ponad 50 ról operowych, udział w 2774 przedstawieniach operowych, liczne koncerty, nagrania dla polskich i zagranicznych firm fonograficznych, nagrania dla Polskiego Radia i Telewizji… Występował na 50-ciu zagranicznych, liczących się scenach operowych. Uczestniczył w pracach jury licznych konkursów wokalnych krajowych i zagranicznych… Wspaniała technika wokalna i niepowtarzalna umiejętność operowania głosem owocowały licznymi nagrodami, m.in. uhonorowano Go, jako jedynego śpiewaka polskiego, srebrnym Opera Medal Komitetu Harriet Cohen International Music Award w Londynie (1960 r.) – przyznawanym tylko najdoskonalszym.

Za życia stał się legendą, choć sam podchodzi do tego z dystansem. Los okazał się dla mnie wyjątkowo szczodry. Dał mi 85 zdrowych i spokojnych lat życia, 58 szczęśliwych sezonów artystycznych i 2774 czarowne wieczory na operowej scenie. To tak, jak gdybym przez ponad 7 lat, wieczór w wieczór bez dnia przerwy, stawał w świetle reflektorów przed moją kochaną, serdeczną, niezawodną i wyrozumiałą publicznością… Czas biegnie, a ja nadal wierzę w swoją szczęśliwą gwiazdę i ufam, że pozwoli mi jeszcze trochę poczekać na mój całkiem prywatny fin de siecle – napisał w folderze jubileuszowym. Mamy nadzieję, że jeszcze przez długie lata dobry los pozwoli artyście aktywnie w interesie polskiej kultury uczestniczyć w życiu operowym.

Ad multos annos, Panie Bogdanie! A sobie życzymy, abyśmy jeszcze wielokrotnie mogli Pana podziwiać na scenie Opery Narodowej w XXI wieku! Do usłyszenia!!!

Anna Lewandowicz