Trubadur 3-4(32-33)/2004 |
Kocha śpiew i publiczność
Maria Mitrosz
– Dużo osób śpiewa dobrze, dlatego trzeba to zrobić tak, żeby jeszcze zwrócić na siebie uwagę – powiedziała w jednym z wywiadów młoda śpiewaczka Maria Mitrosz, której sylwetkę artystyczną chciałbym dziś przybliżyć Czytelnikom Trubadura. Tym bardziej, że swe słowa skutecznie wprowadza ona w czyn. Została zauważona i nadal jest zauważana.
Maria Mitrosz urodziła się w Białymstoku. Odkąd pamiętam, zawsze marzyłam o występach na scenach operowych. Jeszcze nie wiedziałam, co to dokładnie jest, nie widziałam żadnej opery, ale miałam to wewnętrzne przekonanie, żeby zostać śpiewaczką. Studia wokalne odbyła w Warszawie, w 1995 roku uzyskała dyplom Akademii Muzycznej im. F. Chopina (w klasie prof. Janiny Skalik). Zdobytą wiedzę i umiejętności doskonaliła później na kursach wokalnych (u T. Żylis-Gary, R. Karczykowskiego, C. Bergonziego), a także u prof. Mariny Hristowej. Zauważona po raz pierwszy została już w czasie studiów. Wtedy bowiem zapraszana bywała do udziału w koncertach, głównie filharmonicznych i estradowych. Wtedy też zaczęła budować, spory dzisiaj, repertuar estradowy. A recenzenci podkreślali, że młodziutka artystka głos ma pięknej barwy, głęboki, ciepły, łatwo i pewnie nim operuje oraz posiada bardzo interesujące predyspozycje wokalne.
Od 1996 roku rozpoczęła współpracę z Teatrem Muzycznym Roma, a rok później śpiewała w warszawskim Teatrze Wielkim (Stella w operze G. Orefice Chopin). Współpracując również ze stołecznym Teatrem Narodowym wystąpiła w przygotowanych przez ten teatr spektaklach: Saragossa (1998), Halka Spinoza (1998) i Nowe Bloomusalem (1999). Po tym drugim spektaklu, jeden z recenzentów napisał, że Maria Mitrosz pojawia się na balkonie, nad widownią i wspaniale swym jasnym, mocnym głosem śpiewa swoją arię.
Wymienione pozycje repertuarowe artystki pozwalają na stwierdzenie wyjątkowej różnorodności jej artystycznych zainteresowań. Śpiewaczka mówi: Zbieranie muzycznych doświadczeń rozpoczęło się już podczas studiów, kiedy chętnie angażowałam się w koleżeńskie inicjatywy muzyczne. Różnorodności repertuaru wymaga też tzw. higiena głosu. A trzeba też być przygotowanym, repertuarowo i psychicznie, na nagłe zastępstwa, będące przecież specyfiką naszego zawodu.
W swoim operowym repertuarze scenicznym Maria Mitrosz ma już trzy duże partie: Halka, Madama Butterfly, Aida. Jej niewątpliwym sukcesem artystycznym stała się przede wszystkim partia Halki w poznańskim Teatrze Wielkim (premiera 30.12.2000). Wspomina: Wiedziałam, że tamtejszy Teatr Wielki poszukiwał Halki do wystawienia opery Stanisława Moniuszki. I dlatego celowo na przesłuchaniu zaśpiewałam arię Halki, i udało się. A po spektaklu napisano: młoda Maria Mitrosz o lirycznym sopranie idealnie przystaje do koncepcji reżysera. To Halka zwiewna, prawdziwie romantyczna. Halka poznańska została zarejestrowana przez Polskie Radio i TVP i była emitowana w programie telewizyjnym. Sukces poznański zaowocował zaproszeniem śpiewaczki do wykonania tej partii w Krakowie, podczas plenerowego pokazu opery Moniuszki w naturalnej scenerii na Skałkach Twardowskiego (premiera 24.06.2004). Ten występ potwierdził trafność interpretacji partii Halki: zwiewność, subtelność, delikatność, piękno i uczucie w śpiewie. I nic w tym dziwnego. Artystka mówi: Ja po prostu lubię melodie. Halka to przecież cudowna melodia.
Warto śledzić rozwój artystyczny i karierę tej młodej artystki. Ona autentycznie kocha publiczność i stara się wyrazić to przez śpiew – jak sama kiedyś powiedziała.
Jacek Chodorowski