Trubadur 2(35)/2005 |
Grzegorz Gerwazy uwieczniony
Warszawska Opera Kameralna i Fundacja Pro Musica Camerata konsekwentnie utrwalają na płytach zabytki staropolskiej kultury muzycznej. Nierzadko są to odkrycia muzykologiczne, które wykonane przez zespoły WOK oraz nagrane powracają, często po stuleciach, do muzycznego życia. Nie inaczej jest z utworami Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego zgromadzonymi na dwóch CD składających się na album Opera omnia tego kompozytora. Doskonale pamiętam zimowy koncert na Zamku Królewskim, podczas którego dzieła te zostały wykonane na żywo. Odkrycie muzyki Gorczyckiego rozbrzmiewającej w subtelny, a jednak pełen życia sposób w Sali Wielkiej Zamku prawdziwie zachwyciło wtedy słuchaczy (była to też okazja do odkrycia dwóch młodych talentów wokalnych – Julity Mirosławskiej – nie wzięła udziału w nagraniu płytowym – i Jana Jakuba Monowida). Na szczęście za koncertem poszło nagranie, dzięki któremu możemy dziś zapoznać się w domowym zaciszu z utworami wokalno-instrumentalnymi maestro di capella katedry na Wawelu. Wykonanie łączy w sobie stylowość z żywiołową, własną interpretacją. Puryści może i będą się zżymać w niektórych momentach na dość rozedrgane, „bogate” brzmienie Chóru Kameralnego WOK, ale mnie ten tętniący to smutkiem, to radością tłum bardzo się podoba. Nie inaczej jest i z solistami. Głosy ich doskonale współbrzmią w chwilach zbiorowego śpiewania, ale także gdy koncertują wyśpiewując barokowe ozdobniki, słucha się ich z wielką przyjemnością. Gwiazdami nagrania są bez wątpienia jak zwykle świetnie się uzupełniające Olga Pasiecznik i Marta Boberska (soprany). Zarówno krótkie solówki, jak i anielskie duety obu pań to czysta radość dla najbardziej nawet wyrafinowanego ucha. Trzecim gwiazdorem jest tu Jarosław Bręk (bas), śpiewający niezwykle miękko, wypieszczonym, okrągłym dźwiękiem, gdy trzeba tworzącym pewną bazę, „opokę” dla ansambli wyższych głosów, kiedy indziej fantastycznie popisujący się fioriturami. Nie można jednak nie pochwalić i pozostałych solistów: młodego alcisty Jana Monowida (który brzmi w nagraniu o wiele delikatniej niż na żywo, ale jak intonuje Gloria!), świetnie czującego styl wykonywanych utworów i Zdzisława Kordyjalika (tenor). Wspomnieć należy i wykonującego basowe intonacje chorałowe Grzegorza Zychowicza, który swą od razu rozpoznawalną barwą głosu dodaje prawdziwie „liturgicznego” charakteru całemu wykonaniu. Z dużą ekspresją gra Zespół Instrumentów Dawnych Musicae Antiquae Collegium Varsoviense pod batutą Kaia Bumanna. Może warto by poświęcić nieco nagłych i kontrastowych zmian dynamicznych na korzyść wypracowania detalu, ale w całości interpretacja taka może się podobać (a na żywo była porywająca).
A sama muzyka Grzegorza Gerwazego? Kto jeszcze nie miał okazji się z nią zapoznać, niech sięgnie po płytę WOK. Jednego urzekną nieco surowe małoobsadowe hymny umieszczone na CD1, inni poddadzą się bogactwu koncertów wokalno-instrumentalnych Conductus funebris i Competorium, przyozdobionych dźwiękami trąbek Andrzeja Tomczoka i Jacka Brzózki. Jeszcze inni wyłowią dla siebie perełki w postaci wielce ozdobnych fragmentów jak In virtute tua i Laetatus sum, gdzie wokaliści mają najwięcej pola do popisu. W każdym razie dla miłośników muzyki dawnej, zwłaszcza polskiego baroku – pozycja obowiązkowa.
Katarzyna K. Gardzina