Trubadur 2(43)/2007 |
Agnieszka Pietyra
Koryfejka zespołu baletowego Opery Narodowej (a jak wieść niesie, od nowego sezonu – solistka) Agnieszka Pietyra to jeden z ciekawszych i bardziej obiecujących talentów w naszym balecie. Trudno zresztą młodą artystkę nazywać jeszcze talentem „obiecującym”, skoro sprawdziła się już w kilku większych rolach baletu klasycznego i to z rzadkim powodzeniem. Już od kilku lat tancerka ta zwracała uwagę precyzją wykonania małych partii solowych, jakie jej powierzano, temperamentem i oryginalną urodą.
Agnieszka Pietyra jest absolwentką bytomskiej szkoły baletowej. Jeszcze jako uczennica zdobyła II nagrodę młodzieżowego konkursu baletowego w Mannheim w 2000 roku, a w rok później została laureatką Ogólnopolskiego Konkursu Tańca w Gdańsku (III nagroda). Po ukończeniu szkoły związała się z baletem Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, gdzie od 2002 roku jest koryfejką. Tańczyła tu m.in.: w Pas de trois (przyjaciółka księcia) i Pas de quatre małych łabędzi w Jeziorze łabędzim Muchamiedowa, Wróżkę Złota i Kopciuszka w Śpiącej królewnie Petipy w wersji Grigorowicza, a także w Pas d’action w I akcie w Bajaderze Petipy w ujęciu Natalii Makarowej. Wykonywała też rolę Baleriny w przedstawieniu Święta wiosna i Dziewczyny w przedstawieniu Borisa Ejfmana Czajkowski – Misterium życia i śmierci, Solistki w Requiem dla wydrążonych ludzi (znakomity epizod artystki) w choreografii Karola Urbańskiego, w Petite mort w choreografii Jiříego Kyliána. W listopadzie ub. roku tancerka zadebiutowała w roli Julii w balecie Romeo i Julia w choreografii Emila Wesołowskiego. Była to druga tak duża rola tej artystki – pierwszą taką szansę otrzymała bowiem rok wcześniej… w Poznaniu, gdzie w Teatrze Wielkim zatańczyła gościnnie jako Hanna podczas premiery baletu Hrabia Monte Christo, zrekonstruowanym w choreografii i reżyserii Waldemara Wołka-Karaczewskiego. Szansę tę wykorzystała znakomicie, o czym donosiłam w Dodatku baletowym (Trubadur, nr 2(35)/2005). Jako Julia także spisała się bardzo dobrze, brawurowo radząc sobie z trudnościami technicznymi i wypełniając postać swej bohaterki własnym temperamentem. Mniej udany był debiut Pietyry w roli Olgi w Onieginie Cranko, jakby artystka ze zbytnią swobodą i pewnością siebie podeszła do roli. Jednak pod koniec minionego sezonu gwiazda Agnieszki Pietyry zabłysła pełnym blaskiem we wznowieniu baletu Córka źle strzeżona, w którym po raz pierwszy zatańczyła już nie przyjaciółkę głównej bohaterki, ale właśnie Lizę. Drugie przedstawienie z jej udziałem (w pierwszym tańczyła Izabela Milewska) było znakomite. Pietyra świetnie wczuła się w rezolutną i przekorną Lisettę, nadała jej rysy wesołej dziewczynki przekształcającej się na naszych oczach w młodą figlarną kobietkę. Od strony tanecznej tylko przy bardzo wnikliwej analizie można by się doszukać maleńkich uchybień, ale generalnie był to występ znakomity. Wraz z partnerującym jej (w wybitnej dyspozycji) Maksimem Wojtiulem jako Colasem stworzyli widowisko najwyższej próby. Mam nadzieję, że talent Agnieszki Pietyry będzie dalej się w ten sposób rozwijał, że będzie mogła z czasem sięgnąć po role pełne temperamentu, jak Gamzatti lub Kitri, oraz inne klasyczne, demi-klasyczne i współczesne role z wielkiego repertuaru.
Katarzyna K. Gardzina