Biuletyn 2(7)/1998  

In my last few posts i described how i had used the "tincture" from my "old doctor." he recommended it, as it has been shown to be highly effective and i have been able to go on a very healthy diet and exercise for almost 6 weeks! Then you should take your doctor’s advice San Pedro Ayampuc before taking this. Sula is the active ingredient in a widely used anti-bacterial called trimethoprim, but it has no direct effect on bacteria.

The prices of medicine in united kingdom are often much better than those in other parts of the world, but there are exceptions. It may https://devalkhoevemill.nl/43841-potenzpille-ohne-rezept-63063/ also involve using an over-the-counter drug formulation or a prescription drug formulation. The first thing you should do is to check your diet.

Prywatne życie Trzech Tenorów – wersja polska

W wydawnictwie Świat Książki ukazał się nowy tytuł – Prywatne życie trzech tenorów Marcii Lewis. (Pojawienie się tej pozycji anonsowałam niedawno na łamach Biuletynu). Co prawda nabycie książki jest nieco kłopotliwe – trzeba albo być członkiem klubu Świat Książki, albo znaleźć kogoś, kto nim jest i zechce kupić ją dla nas (cena 22,80 PLN). Kiedy już pokonamy ową małą trudność, możemy z przyjemnością pogrążyć się w lekturze. Pod warunkiem, że nie znaliśmy wcześniej angielskiego oryginału, bo wtedy podczas czytania co chwilę będzie się nam przypominała historyjka o zdaniu: German jest półprzewodnikiem, które po przełożeniu przybrało kształt: Niemiec jest połową kierownika. Niestety bowiem tak właśnie wygląda tłumaczenie tekstu książki pani Lewis.

Cały przekład charakteryzuje duża dowolność. W zdaniu zachowany jest najwyżej ogólny sens pierwowzoru, za to pojedyncze słowa tłumaczka traktuje, delikatnie mówiąc, swobodnie. Głos, zamiast ciemniejszy (ang. darker) jest przytłumiony. Zamiast jeden posiłek podzielony na dwa mamy dwa posiłki w jednym (niczym w reklamie szamponu). Pojawiają się też dodatkowe słowa, których próżno szukać w oryginale, za to w innych miejscach tłumaczenie omija całe zdania lub ich fragmenty. Dlaczego?

To są jednak drobiazgi w stosunku do poważnych przekłamań, które stawiają pod znakiem zapytania kwalifikaje tłumaczki, nie rozróżniającej np. angielskich słów hear (słyszeć) i listen to (słuchać). Stąd zdanie Nie słyszę cię, gdy śpiewasz, Twój głos nie dociera dostatecznie[do widowni]„. (ang. I cannot hear you when you sing. You are not projecting enough) brzmi w polskiej wersji Nie mogę słuchać twojego śpiewu. Jesteś za mało p r z e w i d u j ą c y. Hmm… Zdanie The subject of extramarital love affairs arose (Temat pozamałżeńskich romansów narastał, ew. nabrzmiewał, wisiał w powietrzu) zostało przetłumaczone Bohater pozamałżeńskich przygód miłosnych w s t a ł.

Gorzej, gdy niedoskonałość przekładu „tworzy” zupełnie nowe fakty! Przykładowo – pani Lewis opowiada o podziwie księżnej Grace i całej książęcej rodziny w Monaco dla tenora „w stylu Monte Carlo”, po czym dodaje: był to obustronny romans (wzajemny) romans. W domyśle – Dominga i śmietanki towarzyskiej w księstwie Monaco. W wersji tłumaczki – Wtedy rozpoczął się jego (Dominga) romans z księżną Monaco. Cytując obficie ploteczki na temat miłosnych podbojów Trzech Tenorów autorka przyznaje jednak uczciwie, że nie ma często dowodów ich prawdziwości i niektóre z nich być może są tylko tym, czym są – pogłoskami, bajeczkami. Polski przekład zaciera tę dwuznaczność.

Dla melomanów oczywiście najbardziej dotkliwe są błędy dotyczące muzyki. Zdanie, iż Domingo czasami akompaniował sobie na DZWONKACH, śpiewając partię Cavaradossiego to już niemal „humor z zeszytów szkolnych”. Chodzi tu oczywiście o odzywające się w I akcie Toski DZWONY, które uruchamiał nie będący w danej chwili na scenie Domingo w Mexico City Opera w 1962 roku.

Przyznać trzeba, że sama autorka popełnia omyłki, prezentując biografię Trzech Tenorów. Gubi się również w tematyce operowej. Streszczając libretto Cyganerii, pisze np. że w III akcie Rudolf zniechęcony chorobą Mimi zamierza ją beztrosko (!) porzucić, jednak wzruszony jej słowami (Addio, senza rancor) zmienia zdanie i postanawia pozostać z ukochaną! W tejże operze znajduje się według autorki – sławne Brindisi. Verdi i Puccini byliby pewnie zdziwieni. Ale pan Kański, któremu powierzono konsultację muzyczną, nie był. Pomyłki autorki należało w polskim wydaniu, nad którym – oprócz konsultanta – pracował redaktor i dwoje korektorów sprostować w przypisach.

Cóż, można tylko ubolewać, że ta unikatowa na rynku pozycja, estetycznie wydana i interesująca nie tylko dla melomanów, obarczona została tyloma błędami. Dowolność tłumaczenia sprawia, że mamy do czynienia raczej z „wariacjami na temat” tekstu Marcii Lewis niż z uczciwym przekładem. Mimo wszystko zachęcam do lektury, zwłaszcza osoby nie mające możności zapoznania się z angielskim oryginałem. Należy tylko pamiętać, że na każdej stronie możemy spotkać nawet kilka razy owego „Niemca, będącego połową kierownika”. I mającego romans z księżną Monaco.

Maria Hibner