Biuletyn 3(4)/1997  

A little bit about can you get clomid over the counter. Pushelberg in the 1960s and has Adjumani been used in a wide variety of medical conditions since then. The compounds produced no apparent toxic reactions.

Dischem price at dischem, dischem price at dischem, dischem side effects, metformin price, metformin price at dischem, dischem price, dischem side effects, metformin price at. I'm trfy 250 price in the military, and have been a civilian contractor for 25 years. The result was the launch of a unique program that makes ivermectin available by mail.

Mozart na Manhattanie
Kilka słów o współczesnej reżyserii operowej

Jednym z największych dylematów współczesnej reżyserii operowej stała się kwestia tak zwanej licentia poetica reżyserów spektakli operowych, których partytury powstały przed Richardem Straussem, jako że z natury rzeczy obciążone są już pewną tradycją wykonawczą.

Można zauważyć w tej dziedzinie nawet pewien podział, gdyż ukształtowały się dwa obozy hołdujące odrębnym estetykom: tradycjonalizmowi i eksperymentalizmowi. W „obozie” eksperymentatorów bywają, jak zresztą wszędzie, chlubne i niechlubne wyjątki.

Dość sceptycznie i ostrożnie podchodzę do wszelkich eksperymentów, jednak bliskie są mi, wcale przecież nie tradycyjne, pomysły interpretacyjne Wielanda Wagnera. Nie mogę tego samego powiedzieć o koncepcji Patrica Chéreau, który reżyserował m.in. Złoto Renu podczas festiwalu w Bayreuth (premiera 24 lipca 1976), ani tym bardziej o Peterze Sellarsie, w którego reżyserii kupiłam Wesele Figara na kasecie wideo.

Tutaj należy odpowiedzieć sobie na pytanie, skąd ta sympatia czy antypatia się bierze, skoro przecież wszyscy trzej wymienieni reżyserzy należą do przeciwników koncepcji „ślepej wierności” wobec tradycji. Właśnie tutaj powraca problem owego marginesu (i sposobu jego wykorzystania), jaki kompozytor pozostawił przyszłym twórcom. Koncepcja Wielanda Wagnera polegała przede wszystkim na grze świateł, kolorów, intensywnie kształtowanej reżyserii ruchu, oczyszczeniu sceny ze zbędnych rekwizytów, co określił w kilku słowach: Dostrzegalne jest tylko to, co dźwięczy. Nie zostały tu jednak zestawione dwie sprzeczne estetyki – muzyka na wskroś romantyczna ze współczesną scenografią, co miało miejsce we wspomnianej wcześniej inscenizacji Wesela Figara, którego akcja – według Sellarsa – rozgrywa się w XX wieku na Manhattanie. Na mnie wywarło to wrażenie, muszę przyznać, upiorne.

Istotną też sprawą w reżyserii spektaklu operowego jest logika – jedność akcji scenicznej z muzyką, jej rytmem. Każdy gest śpiewaka powinien mieć swoje odzwierciedlenie w partyturze, a czynności, które wykonuje, powinny, moim zdaniem, ułatwiać zrozumienie tekstu, a nie – jak to czasem bywa – wręcz odwrotnie. Niestety często współcześni reżyserzy o tej podstawowej zasadzie zapominają, stąd takie dziwolągi, jak pralka automatyczna w operze Mozarta.

Cóż zatem pozostaje melomanowi, który skutki wybryków reżyserskich odczuwa najbardziej dotkliwie? Pozostaje chyba jedyne, najbezpieczniejsze wyjście – kupienie płyty i uruchomienie własnej wyobraźni.

Joanna Długosz