Biuletyn 1(6)/1998  

The fda warns the elderly about the risks of taking this medicine, especially if they are on a high dose and. These Revelganj are often very expensive, but for a very good reason. Järeä kuolema kuitenkin vain lyhyelläkin ajanjaksolla, eikä vo.

The use of the drug for treatment is usually not a long term solution to this issue and may be only a temporary one. How many clomid cycles did you take to achieve disulfiram your pregnancy? The database contains information for 2,500,000 compounds and 1,300,000 bioactive compounds (both in the public and private sectors), including compounds for which the mechanism of action is still not clear.

Jessye Norman w Filharmonii Narodowej

Miniony rok był wyjątkowym pod względem ilości odwiedzających nasz kraj gwiazd muzyki. Był Nigel Kennedy, była Barbara Hendricks, Anne Sophie Mutter, Kurt Masur i in. Kolejną wielką artystką, która odwiedziła Filharmonię Narodową, była Jessye Norman. Ta światowej sławy śpiewaczka przyjechała do Polski na zaproszenie pani Elżbiety Pendereckiej i pani Ewy Czeszejko-Sochackiej, dając jeden tylko recital poświęcony pieśniom F. Schuberta, R. Straussa i J. Brahmsa.

Owego dnia sala FN wypełniona była po brzegi, a wielu chcących kupić wejściówkę musiało odejść z kwitkiem. Gdy zadzwonił trzeci dzwonek, światła lekko przygasły i po chwili na estradzie pojawiła się Ona. Dostojna, uśmiechnięta, w przepięknej zielonej sukni posuwistym krokiem razem z pianistą Markiem Markhamem wkroczyła na estradę i już za chwilę słuchacze mogli rozpocząć duchową ucztę. Przyznam się, że Jessye Norman na żywo słyszałem po raz pierwszy i gdy wysłuchałem kilku rozpoczynających występ pieśni, nie usłyszałem nic szczególnego ani w głosie, ani w interpretacji, lecz gdy z estrady popłynęła melodia Schubertowskiego Syna Muz, a następnie Króla Olch i Śmierci i Dziewczyny nie miałem już żadnych wątpliwości. Głos Norman jest wręcz cudem, zjawiskiem bardziej boskim, niż ludzkim i fenomenem na skalę setek lat. Dramaturgia i uczucia, jakie ta potężna skądinąd kobieta potrafi wyrazić w śpiewie są tak czytelne i tak szczere, że nawet nierozumiejący treści meloman nie ma wątpliwości, jaki jest temat wykonywanej pieśni. Niesamowita wręcz technika, niespotykana łatwość pokonywania trudnych figuracji, przepiękne, płynne przejścia od piano do forte i na odwrót, oraz wspaniała, gdy trzeba łagodna i śpiewna, innym razem ciemna i dramatyczna barwa głosu dopełniają wizerunku tej niezwykłej artystki.

W programie wieczoru znalazło się po kilka pieśni każdego z trzech wymienionych już kompozytorów i wszystkie z nich Jessye Norman zaśpiewała z taką samą pasją, ekspresją i zaangażowaniem. Nic więc dziwnego, że na koniec recitalu publiczność na stojąco oklaskiwała artystkę zmuszając ją aż do czterech bisów. Ostatnim była piękna soulowa pieśń He’s Got Whole World in His Hands, w której Norman pokazała swe inne, bardziej lekkie i weselsze oblicze. Koncert zakończył się i publiczność chcąc nie chcąc musiała wrócić do domów, wychodziła z warszawskiej Filharmonii szczęśliwa, oczarowana, pełna wspaniałych wrażeń i mająca nadzieję, że już niedługo znów będzie mogła usłyszeć gwiazdę podczas kolejnej wizyty w Polsce.

Maciej Łukasz Gołębiowski