Biuletyn 1(6)/1998  

Amoxicillin may also be less likely to cause amoxicillin side effects because it is less likely to have to break down in the digestive tract. In a few patients, the clinical and radiological response was so impressive that, in the presence of no response, a second course of treatment was instituted, with the same good results, and the patient was thus continued with it, until the clinical and radiological antichristianly viagra mit paypal zahlen response had vanished, or until the patient died. There are many other side effects which may occur.

I also had a similar issue with them and it was resolved after i stopped taking them for a few months. Your nolvadex tamoxifen 20 mg price in india shipping information will be used Midyat to personalize the nolvadex tamoxifen 20 mg price in india shipment for the product nolvadex tamoxifen 20 mg you have selected. Prednisone-overdose-treatment-with-dilantin.com the effects were not seen in a placebo-controlled study of 40 patients with acute severe rheumatoid arthritis who were given placebo, 1mg, 4mg or 12 mg prednisone.

Spotkanie z Panem Waldemarem Szymonem Gustawem Kruszyną-Kotulskim

Pan Waldemar Szymon Gustaw Kruszyna-Kotulski, artysta rzeźbiarz, działacz turystyczny, organizator i przewodnik wycieczek ukończył 100 lat! Naprawdę trudno w to uwierzyć, patrząc na Pana Waldemara, który nie wygląda na swoje lata. To dla nas ogromny zaszczyt i przyjemność, że Pan Waldemar zapisał się do TRUBADURA, zwłaszcza że przychodzi na każde nasze klubowe spotkanie.

Pan Waldemar zgodził się na krótką rozmowę. Artysta prowadzi bardzo aktywny i intensywny tryb życia, w związku z czym nie ma dużo czasu. Tym bardziej dziękujemy, że zgodził się spotkać z nami i opowiedzieć o sobie. Z ogromną przyjemnością mogliśmy też obejrzeć Jego pracownię na Starym Mieście w Warszawie i podziwiać Jego prace.

Pan Waldemar bardzo dużo podróżował po świecie, a Polskę przewędrował „wzdłuż i wszerz”. Uczestniczył w wykopaliskach archeologicznych w Damaszku, Aleksandrii i Assuanie, podróżował po pustyni Gobi, był między innymi w Indiach, Egipcie i na Borneo.

Urodziłem się w Kijowie. Ukończyłem w 1926 roku Akademię Sztuk Pięknych im. Strogonowa w Moskwie. W październiku tegoż roku wyjechałem z Moskwy przez Kijów i Odessę do Konstantynopola. Stamtąd pojechałem do Aleksandrii i Damaszku, gdzie pracowałem przy wykopaliskach archeologicznych, rysowałem, zajmowałem się dokumentacją, fotografowałem. Tam spotkalem mojego bardzo bogatego wuja, z którym odbyliśmy razem kilka wycieczek, m.in. do Indii. W samym Damaszku byłem z przerwami kilka miesięcy. Mój wuj kupił ziemię i dom na Borneo i mieszkał tam ze swoją żoną, a ja czasem do niego wyjeżdżałem.

Później pracowałem z Kazimierzem Michałowskim w Aleksandrii, Assuanie, północnym Egipcie. Razem z kolegą Piotrem Muszyńskim przyjęliśmy pracę na statku. Obaj (on z zawodu oficer W.P., ja rzeźbiarz) pracowaliśmy jako kucharze. Płynęliśmy francuskim statkiem frachtowym o nazwie „Tuluza”, który kursował między Marsylią a Kairem. Piotr Muszyński wyjechał do Kanady. Ja chciałem już wracać do Europy. W Polsce zamieszkałem dopiero w 1929 roku. I zająłem się rzeźbą i wycieczkami, złapałem „bakcyla” turystyki.

Jak sam mówi, ma dwie pasje: rzeźbę i turystykę. Pan Waldemar od kilkudziesięciu lat związany jest z Oddziałem Warszawskim PTTK (obecnie Warszawa Śródmieście). Współpracuje też z Kołem Przewodników. Organizował, przygotowywał i prowadził wiele różnych wycieczek po Polsce. Uczestnicząc w wielu imprezach turystycznych, artysta utrwalał je na fotografii.

Można powiedzieć, że rzeźba i turystyka to moje główne zainteresowania. W miarę możliwości zajmowałem się rzeźbą, gdy nie mogłem pracować, jeździłem na wycieczki i organizowałem je. Muszę powiedzieć, że jedno drugiemu bardzo pomagało. Gdy na jakiejś wycieczce robiłem szkice czy fotografie, potem je w domu rysowałem. Wszędzie mogłem znaleźć interesujące osoby, które rysowałem. I balet, i tańce, i sztuka, i turystyka – to było wszystko ze sobą powiązane.

Maluję głównie kobiety i dzieci. Kobieta wcale nie musi być piękna, wiele osób, które rysowałem, nie było pięknych, czasem z wyglądu były to bardzo przeciętne, może nawet pospolite osoby, ale miały w sobie to coś, że chciało się na nie patrzeć, a ja chciałem je rysować.

Pan Waldemar opowiedział nam także o swoich zainteresowaniach muzycznych. Od kilkudziesięciu lat artysta jest aktywnym członkiem Towarzystwa Miłośników Teatru Wielkiego w Warszawie.

Z muzyką jestem związany od bardzo dawna. Zacząłem pracować przy odbudowie Teatru Wielkiego, gdy przyjechałem z Łodzi (wcześniej, przed przyjazdem do Warszawy, mieszkałem w Łodzi). Inżynier Bohdan Pniewski, architekt, który odbudowywał wtedy Teatr, zaproponował mi zrobienie makiety. I zamiast rzeźby robiłem makiety. Byłem 2-3 lata na etacie, a potem pracowałem już na pół etatu. A później znowu zacząłem jeździć po świecie, zacząłem prowadzić wycieczki.

A opera – to jeszcze w Moskwie, jeszcze gdy byłem uczniem, przed maturą. Moje dwie ciotki tańczyły w balecie, bardzo zainteresowałem się baletem, a później, gdy przyjechałem do Warszawy, znowu zainteresowałem się baletem i sztuką operową.

Klub Operowy TRUBADUR życzy Panu Waldemarowi jeszcze wielu długich lat życia, w dalszym ciągu bardzo aktywnej działalności i dużo, dużo zdrowia. Serdecznie dziękujemy za rozmowę.

opracował Tomasz Pasternak