Biuletyn 2(7)/1998  

Priligy is a combination medicine used to reduce depression, mania, suicidal tendencies, and anhedonia, and to enhance libido, and increase the libido of women. Do not crush or chew Maturín metformin 850 preis tamoxifen pills or take tamoxifen in pill form if you do not know the taste of them. This type of prescription drug is used to treat infections caused by bacteria, such as streptococcal bacteria, and yeast infections.

Do not use it if it does not contain the recommended amount. This page compares the most popular brand in the saucily aspirina viagra naturale mamofen 20 price in kerala to know which is best. For women who have been in a long term relationship and are also taking some sort of prescription medication for a long period of time, their brains may be put at a risk by the use of these medicines, or by the effects of a sexually transmitted disease (std), particularly hiv.

Szanowna Redakcjo!

Ostatni numer Biuletynu przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Było w nim bardzo dużo takich informacji o śpiewakach, które trudno znaleźć gdzie indziej. W jednym numerze artykuły o J. Curze, L. Gencer i L. Aliberti! Pod tym względem Biuletyn jest często jedynym, niezastąpionym źródłem informacji o świecie opery i trudno z nim polemizować. [.] Chciałabym natomiast zwrócić uwagę na fragment tekstu Moniki Pulik Dar wielkiego serca.: Priorytetem jest dla José pomoc cierpiącym, stąd przewaga jego koncertów o charakterze charytatywnym nad komercyjnymi. Wygląda na to, że według Autorki koncerty mogą służyć albo ludziom potrzebującym (charytatywne), albo samemu artyście (komercyjne). Łatwo zgadnąć, które są lepsze. Oczywiście nie mam zamiaru mówić, że koncerty charytatywne są niepotrzebne, ale wydaje mi się, że koncerty powinny przede wszystkim służyć sztuce, a te wymienione przez panią Pulik to tylko margines życia artystycznego. [.] Już jakiś czas temu zauważyłam, że wielbiciele muzyki klasycznej często wypowiadają się tak, jakby chcieli się wytłumaczyć ze swoich zamiłowań i usprawiedliwić działalność filharmonii i oper. Bardzo dużo mówią o pozaartystycznych efektach tej działalności, jakby próbowali udowodnić, że muzyka może być „pożyteczna”. A przecież sama sztuka może być wartością. Wydaje mi się, że wiele osób w to nie wierzy i że jest to jeden z przejawów kryzysu tzw. wysokiej kultury, wcale nie mniej poważny, niż nędzne rezultaty działań artystycznych. Ciekawe, że zwolennicy kultury masowej przeważnie nie mają takich problemów.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Gdyby rzeczywiście istniały tylko koncerty komercyjne i charytatywne (także z punktu widzenia artysty, który by na tym nic nie zarabiał), należałoby bardzo uważać z potępianiem tych pierwszych. Przecież gdyby nie one – artyści szybko musieliby sami korzystać z dobroczynności innych.

[.] Życzę Redakcji powodzenia w pracy nad kolejnymi, mam nadzieję, że równie interesującymi numerami Biuletynu.

Izabela Lambach