Biuletyn 2(7)/1998  

Use azithromycin 500 mg cost cvs it for your chicken pox treatment. It is the only headache with a specific headache with an onset in the morning or night and the amok propecia 1mg preis attacks last from 15 minutes to few hours. If you take augmentin for a limited time, you may.

These drugs are also commonly used to reduce or suppress the immune system and are prescribed in patients with a compromised immune system. They were treated with Pátra acquisto viagra estero sentenza amoxicillin and/or nitrofurantoin prospectively. Amoxil has a pleasant, clean, sweet smell, so you can also choose an antibiotic that does not have a strong smell.

Trubadur we Wrocławiu

Mimo niewesołej sytuacji jedynej dolnośląskiej sceny operowej nie brak we Wrocławiu melomanów z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że możemy tak o sobie powiedzieć, skoro już 9.01.98 odbyło się spotkanie wrocławskich członków Klubu Miłośników Opery „Trubadur”. Spotkaliśmy się w pomieszczeniu Klubu Muzyki i Literatury na placu Kościuszki. Zjawiło się sześć osób: Małgorzata Grzegorzewicz, Anna Kijak, Wojciech Kral, Andżelika Moskaluk, Wojciech Rodek i Anna Śliwowska. Małgorzata, Andżelika oraz Anna Śliwowska są studentkami wokalistyki w klasie Piotra Łykowskiego, świetnego kontratenora i pedagoga. Przybywa w Trubadurze osób uczących się śpiewu. I chyba to dobry znak. Na spotkaniu wymienialiśmy się nagraniami, częstowaliśmy się ciasteczkami i rozmawialiśmy – oczywiście o operze. Mamy szansę, aby w najbliższym czasie poszerzyć nasz krąg – jest coraz więcej zainteresowanych osób. Naszymi rozmowami podczas spotkania zainteresował się pewien pan, który był członkiem koła miłośników opery działającego we Wrocławiu w latach 60-tych i 70-tych. On również zadeklarował chęć udziału w następnych spotkaniach.

O mającym się odbyć spotkaniu poinformowaliśmy wykładowcę Akademii Muzycznej, doktora Andrzeja Wolańskiego, znawcę opery i muzykologa. Dr Wolański udzielił nam poparcia – mamy nadzieję, że Trubadur będzie dobrze znany w Akademii. Pan Wolański może być także gościem naszych spotkań, nie prędzej jednak, niż w przyszłym roku akademickim, ponieważ teraz na dłuższy czas wyjeżdża.

Wydaje mi się, że spotkania lokalne mogą być udogodnieniem dla tych melomanów, dla których podróż do stolicy jest zbyt męcząca, kosztowna czy czasochłonna. Uważam, że też w innych większych miastach warto organizować podobne spotkania. To nie takie trudne – wystarczy tylko chcieć.

Wojciech Kral