Biuletyn 1(14)/2000  

It is effective against ischemic reperfusion injury \[[@b3]\], and the protection against the liver injury caused by ischemia-reperfusion injury is also partly related to the activities of ascorbic acid quinone ester. Wikipedia potenzmittel online bestellen delevitra plus algumas vezes a perder seu nome. Prednisone is used to treat a number of conditions including, but not limited to, inflammatory and immune mediated disorders, including rheumatoid arthritis and osteoarthritis, and dermatologic conditions such as psoriasis, dermatomyositis, dermatitis herpetiformis, and ichthyosis vulgaris.

There are a lot of studies on the topic of doxycycline. Nootropil piracetam nedir olan saatten dışında büyük bir önemli deneyimde bulunan tüm paniculately kültürde var olan ses. Food and drug administration in 2000 for the treatment of certain skin and soft tissue infections.

Niebanalny Werther

Chcemy opowiedzieć o nagraniu Werthera J. Masseneta, nagraniu, które jest bliskie naszym sercom i w którym tytułową rolę kreuje José Carreras. W lutym minęło dwadzieścia lat od powstania płyty. Minęło też ładnych parę lat od tego (nomen omen) walentynkowego przedpołudnia, gdy wyczekane CD pojawiło się u nas i gdy po raz pierwszy słuchałyśmy operowej opowieści o najbardziej romantycznej miłości. I wciąż chętnie sięgamy po to nagranie, niezmiennie pozostając pod jego wielkim urokiem. Płyta została zrealizowana tuż po rewelacyjnych przedstawieniach Werthera w Royal Opera House, które odbywały się w styczniu 1980 r. W Covent Garden śpiewali wówczas obok José: Frederica von Stade, Isabel Buchanan i Thomas Allen, a dyrygował Colin Davis. Z tą też obsadą Sir Davis przystąpił do studyjnej realizacji opery.

Jak wspominają artyści, praca przebiegała we wspaniałej atmosferze, a maestro Davis (jak podkreśla José Carreras) potrafił stworzyć odpowiedni nastrój dla wykreowania romantycznego ducha opery, jednocześnie odczytując w partyturze nowe, intelektualne wartości.

Śpiewający Werthera Carreras miał już doświadczenie w tej roli, gdyż kreował ją do tej pory z powodzeniem na kilku scenach. Po raz pierwszy w 1978 r. w San Francisco Opera pod dyrekcją Antonia de Almeidy z udziałem Marii Ewing, Kathleen Battle i Allana Monka. Następnie w Teatro Reggio w Turynie, także w Monachium, a w marcu 1979 r. – w Zurychu, z Teresą Berganzą i pod dyrekcją Santiego. Po tym ostatnim przedstawieniu pisano m. in. w magazynie Opera: José Carreras stworzył kreację znakomitą i udało mu się to bez stosowania owych efekciarskich środków, którymi raczą nas inni tenorzy w celu ukazania emocjonalnych burz swojego bohatera (…). Jego temperament, wrażliwość i muzykalność pozwoliły mu stworzyć kreację najwyższej miary. Po raz ostatni José Carreras zaśpiewał tę rolę na scenie podczas swojego „urodzinowego” przedstawienia w Wiedniu, w grudniu 1986 r. z niezrównaną Agnes Baltsą (jej pierwsza Charlotta), również pod batutą Davisa. Było to wówczas pierwsze wznowienie tego dzieła Masseneta w Staatsoper od 1930 r. i odniosło wielki sukces dzięki rewelacyjnym kreacjom pary śpiewaków. Obok zachwytów nad zewnętrznymi walorami J. Carrerasa, jego romantyczną aparycją i ujmującym wdziękiem, które czyniły z niego scenicznego Werthera z marzeń (Herve Le Mansec, Opera International), obok zachwytów nad mistrzostwem jego warsztatu wokalnego, czystością i pięknym brzmieniem głosu, nienagannym frazowaniem i naturalnością gry scenicznej, pojawiły się również w latach 1978-79 (jak zauważa Paul Nadel) porównania Werthera, nasyconego temperamentem, porywającą ekspresją i wyrazistością Carrerasa, z poprzednimi hiszpańskimi Wertherami, Alfreda Krausa i Jaume Aragalla. Ich bohater emanował większym ciepłem i czułością. Ich wizje bohatera – bardziej wewnętrzne, bardziej „duchowe”, nie eksponowały tak bardzo tej „gwałtowności uczuć”, która targała Wertherem Carresa. Dyskusję nad tym, który Werther jest lepszy, można toczyć nieustannie. A my ze wszystkich operowych Wertherów preferujemy Werthera w wersji José Carrerasa, który tchnął w nieco szablonową, operową postać – życie, energię i namiętność, co nie tylko widać na scenie, ale i oczywiście słychać w nagraniu. A preferujemy tym bardziej, że w operze Masseneta muzyka charakteryzująca Werthera jest przecież przepełniona beznadziejną pasją (Kronika Opery).

Sam śpiewak tak mówi o swojej interpretacji: Wszyscy wiemy, jaka jest geneza postaci romantycznego marzyciela Werthera u Goethego i jaką postawę sobą reprezentuje bohater (…) Goethe nadał mu charakter bardziej mistyczny. Werther u Masseneta jest zupełnie inny. Ma w sobie większą pasję i namiętność, większą impulsywność, jest bardziej imponujący i mniej udręczony niż u Goethego, a przy tym kruchy, wrażliwy, chwiejny, wreszcie niemal wymuszający na Charlotcie uczucie przez groźbę samobójstwa. Z kolei o aspektach wokalnych tak mówi: „Werther” to opera o bardzo czystym i klasycznym stylu, wymagająca od śpiewaków muzycznej precyzji, technicznej perfekcji i oczywiście doskonałej dykcji (…). To bohater, który kusi wszystkich tenorów w pewnych etapach ich kariery. Muszę przyznać, że dla mnie to trudna rola, zarówno pod względem wokalnym, jak i z dramatycznego punktu widzenia. Wokalnie jest to niezwykle wyczerpująca partia. Zwykle śpiewają ją tenorzy z lekkim lirycznym głosem, jak Alfredo Kraus. Ale tenorom lirico-spinto, jak ja, jest trudniej, szczególnie w II akcie – apoteozie liryzmu. Za to polem do popisu jest dla nas dramatyczny III akt, gdzie często „lekkim” tenorom może zabraknąć niezbędnej siły dramatycznego wyrazu, a ta siła jest bardzo ważna dla istoty roli i wiarygodności bohatera (…). Partia Werthera wymaga więc obok głosu zdolnego przekazać subtelne momenty liryzmu i intymności, także dużego, męskiego, wyrazistego dźwięku. Alfredo Kraus stworzył bardzo inteligentny portret Werthera i jest to rola, w której osiąga szczyty swego talentu. Ale ja śpiewam Werthera w inny sposób, gdyż mam inną mentalność i wrażliwość (…). Niektórzy twierdzą, że trzeba śpiewać tę francuską operę w sposób „słodki”, wręcz wyszukany czy wyrafinowany. Myślę, że nie jest to jedyny i wzorcowy sposób jej wykonania, a może nawet trochę sztucznie narzucony przez lata. Ja nie chcę nic nikomu narzucać, przedstawiam własną wersję opery Masseneta, tak jak ją postrzegam i czuję.

Taki to właśnie niepospolity Werther wystąpił w londyńskim nagraniu z 1980 r. Nagranie to spotkało się z uznaniem krytyki. Harold Rosenthal pisał w magazynie Opera: Jest to jedno z najbardziej wartościowych nagrań, opartych na dotychczasowych przedstawieniach w Covent Garden. Rezultat osiągnięty pod niedościgłą batutą C. Davisa jest bliski ideałowi wykonania tej opery. José Carreras jest trzecim Hiszpanem, który nagrał tytułową rolę. Jego kreacja jest jednak bardziej dynamiczna i „roznamiętniona” niż jego poprzedników: Alfredo Krausa i Plácido Domingo (…). Jako śpiewak obdarzony nerwem artystycznym wnosi wiele nowych jakości do tej opery i pod tym względem dorównuje swemu dyrygentowi. W istocie, José obdarzył tu Werthera całym wachlarzem swych artystycznych zalet, które przedtem roztaczały swój blask na scenie, a następnie znalazły swój wyraz w nagraniu. Artysta zniewala głosem pełnym naturalnego piękna i młodzieńczej świeżości, urzekającym szlachetnością i miękkością brzmienia. Prowadzi frazę z młodzieńczym zapałem, a jednocześnie wytwornym smakiem. Zachwyca subtelnością interpretacji, ale także owym mocnym, czystym, męskim tonem o tak bardzo dramatycznym wyrazie. W swojej wokalnej interpretacji uwydatnia cały idealizm i „uszlachetnienie” duszy Werthera, tworząc zarazem sugestywny obraz złożonej osobowości bohatera, „trawionej” romantyczną gorączką. Portretuje głosem wszystkie odcienie jego emocji, od maniakalnego opętania uczuciem, poprzez uniesienia i cierpienia, aż do pogrążenia w depresji i rozpaczy. To głos, w którym słychać bicie serca. To nie jest zwykły tenorowy popis, lecz prawdziwy dramatyczny portret – pisała prasa brytyjska recenzując album.

Na duże uznanie zasługują również pozostali wykonawcy. Frederica von Stade jest bardzo sugestywną Lottą, prostolinijną i udręczoną. Jej niekiedy płaczliwy ton głosu, który w innych przypadkach nas nieco drażni, tu znakomicie pasuje do melancholijnego charakteru postaci, do jej rozterek i rozpaczy. Brzmiący młodzieńczo Thomas Allen przedstawia stonowaną kreację Alberta. Jego gęsty, lecz subtelny głos i dobry francuski przywodzą na myśl inną jego udaną rolę – Walentego w Fauście (w nagraniu Freni – Domingo – Pretre). Isabel Buchanan jako Sophie prezentuje głos z cudowną świeżością i bez owej natrętnej „subretkowości”, którą spotykamy u innych śpiewaczek. Nasyca swą rolę uroczą wesołością i pogodą ducha.

Już krótki wstęp orkiestrowy wprawia słuchacza w mroczno-marzycielski nastrój, jaki dominuje w dużych fragmentach opery. Muzyka orkiestralna, zbudowana z motywów przewodnich, jest pasjonująco żywa i zawiera liczne partie solowe instrumentów (…). Instrumentalna część partytury charakteryzuje się wielkim zróżnicowaniem barw, niuansów i odcieni. Najdelikatniejsze barwy pastelowe kontrastują z jaskrawymi efektami – czytamy w Kronice Opery.

Orkiestra ROH pod batutą Colina Davisa mistrzowsko interpretuje taką właśnie muzykę Masseneta nasycając ją dużym ładunkiem uczuciowym oraz szczerym i czystym brzmieniem każdego instrumentu i całego zespołu. Przywiązane do Werthera ze zdziwieniem słuchałyśmy opinii (z okazji warszawskiej premiery tego dzieła), że ta opera się „zdewaluowała” i jest niepopularna. Patrząc jednak na importowanego z zagranicy kiepskiego tenora w tytułowej partii, rzeczywiście można było odnieść wrażenie „zdewaluowania się” opery i nie tylko. Tak doskonałe wykonanie, które polecamy, pozwoli tym, którzy zechcą je poznać, na nowo odkryć operę Masseneta. Takie wykonanie, dzięki wielkiej sile wyrazu, jest zawsze aktualne w swoim dramatycznym ładunku uczuciowym i emocjonalnym. Taki niebanalny Werther, pełen pasji i żaru, bez wątpienia potrafi wzruszyć i zachwycić także współczesnego melomana i nie pozwoli odejść swemu operowemu bohaterowi w zapomnienie.

  • J. Massenet, Werther, Philips 416-654-2

    Monika i Dorota Pulik


    Patrz też: