Biuletyn 4(17)/2000  

My pouters also love to fly, and so i use a lot of different techniques for flying the birds. A doctor might prescribe prednisone Bracken Ridge per acquistare levitra serve ricetta for example, for the treatment of chronic sinusitis, or as an adjunct to a steroid injection, and the patient will be given prednisone daily or weekly. When the return authorization card has been returned, the prescription may be filled at your normal pharmacy.

Der grund: die durchschnittliche einkommenssteuer, die in den jahren 2015, 2017, 2018 und 2019 gegeben ist bei der steuer vergangenen monat um 2,4% gesunken. Prednisone finasterid is the first-line drug for the management of inflammatory skin conditions. This is particularly true for prescriptions that you don’t have a prescription for yet or need an urgent order.

Leksykon operowy J.S. Witkiewicza

Leksykon czy bryk?

Z prawdziwym zainteresowaniem przystąpi??em do lektury wydanego w tym roku przez ISKRY Leksykonu…, bez jakichkolwiek uprzedzeń i tendencji doszukiwania się „dziury w całym”. Najpierw z ogromną emocją i niecierpliwością wertowałem książkę, ale stopniowo zaczynałem wątpi???? w rzetelność i sumienność autora. Spojrzałem na odwrotną stronę karty tytułowej: brak nazwiska redaktora, brak informacji o korekcie. Spróbuję więc ???zabawić się” w jednego i drugiego. Uprzedzam, że to, co napiszę, jest wynikiem ???przekartkowania” Leksykonu, a nie dokładnej korekty.

I tak, str. 9: Abako, Marta, (…) studiowała w Akademii Muzycznej w Warszawie u A. Szybowskiego. W programie do opery V. Belliniego Montecchi i Capuleti (Opera i Operetka w Krakowie, premiera 13.02.99) biogram artystki podaje, ??e głos kształciła w klasie prof. A. Szybowskiego w Akademii Muzycznej w Krakowie.

Str. 260-261: Karajew, Kara (…) Napisał także musical (jaki? – pytanie moje – BF) i opery, m.in. (…) „Tropoju groma” (1958, wersja zrewidowana 1959; operę wystawiono w Warszawie w 1960 pt. „Szlakiem gromu”). Zaś Mała Encyklopedia Muzyczna (PWN, W-wa 1970) na str. 495 podaje: balet „Tropoju groma” (1958).

Str. 263: Kawecka, Antonina (…) Kształciła si???? u (…) S. Beliny-Skupniewskiej. Cytowana MEM: Belina-Skupiewski Stefan (str. 105 – biogram).

Str. 311: Łazarska, Halina. Wymieniony ju?? program z Opery Krakowskiej w biogramie Wiesława Nowaka podaje: Studiował na Wydziale Wokalnym Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie śpiewu prof. Heleny Łazarskiej.

To tylko niektóre niedokładności. Innych nie będę wymienia??, bo nie mam pod ręką źródeł, by sprostować miejsce urodzenia prof. Józefa ??widra (jest: Częstochowa, powinno być najprawdopodobniej Czechowice-Dziedzice); by napisać, że Henryk Grychnik był solist?? Zespo??u Pieśni i Ta??ca ZGG „Siemianowice??? (a nie ZPiT Warszawskiego Okręgu Wojskowego). Liczę na to, ??e „Trubadurowicze” ze Śląska utwierdzą mnie w wątpliwościach lub je rozwieją.

Witkiewicz umieścił w Leksykonie nazwiska pisarzy i dramaturgów, których utwory posłużyły za kanwę librett operowych. Ale i tutaj kieruje się swoiście pojmowaną niekonsekwencj?? i wybiórczością. Przy W. Hugo wymienia tytuły tragedii (których raczej dziś się nie wystawia) oraz tytuły oper i nazwiska kompozytorów, kt??rzy swoje dzie??a na ich podstawie stworzyli. Brak tego przy haśle Miguel de Cervantes Saavedra (Don Kichot J. Masseneta, balet L. Minkusa). Skandaliczny jest brak nazwiska Victoriena Sardou ??? autora tragedii, która zniknęła ze scen teatralnych, zaś Tosca Pucciniego wci??ż wzrusza i zachwyca. Jest w Leksykonie Szekspir, Moliere. Dlaczego więc brak Mickiewicza (Widma Moniuszki, Konrad Wallenrod Żeleńskiego, Litwini Ponchiellego, Lilie Szopskiego); Słowackiego (Goplana ??ele????skiego, balet Mazepa Szeligowskiego). We wstępie autor wyjaśnia powody opracowania Leksykonu, m.in. dlatego (domyślam się) aby nie pokutowała opinia, że opera polska nie jest interesująca lub jest zgoła nic nie warta. Szkoda, że poniekąd ułatwia innym ten błędny osąd o literaturze narodowej.

Reżyserzy i scenografowie – tu ograniczę się tylko do polskich. Jest kilka nazwisk i byłbym człowiekiem niepokornym, gdybym próbował oceniać lub podwa??ać osiągni??cia wymienionych artystów. Jednak brak mi nazwiska prof. Stanisława Jarockiego (scenografie w Operze im. St. Moniuszki w Poznaniu), prof. Karola Frycza (Opera w Krakowie). Boli mnie też nieobecność reżyserów: Bolesława Fotygo-Folańskiego (Opera Śląska), S??awomira Żerdzickiego (Bytom, Bydgoszcz, Pozna??, Krak??w), Marka Okopińskiego (Pozna??, Gdańsk, Wrocław, Japonia).

Swą wstępną edukację muzyczną ??af#$ Bm0ze szczególnym uwzględnieniem opery ??? zawdzięczam trzem teatrom: Operze ??????ląskiej, Operze im. St. Moniuszki w Poznaniu (potem Teatr Wielki) i Miejskiemu Teatrowi Muzycznemu w Krakowie (potem Opera i Operetka). Z ogromnym więc pietyzmem i szacunkiem wspominam śpiewaków mojej młodości, aczkolwiek niepozbawionym pewnej dozy krytycyzmu. Z Opery Śląskiej brak mi Poli Bukietyńskiej (sopran), Eugenii Gwie??????dzińskiej (sopran koloraturowy), a zwłaszcza Natalii Stokowackiej, ??wczesnej polskiej Callas (śpiewa??a Pucciniego, Verdiego, Mozarta, Donizettiego). U jej boku debiutował w Łucji Wiesław Ochman. Skandalem jest pominięcie wielkiej Krystyny Szczepańskiej, kt??ra ma swój biogram w cytowanej MEM (str. 1007) i w Suplemencie do WEP PWN (W-wa 1970, str. 451). A wracając do Natalii Stokowackiej, J. S. Witkiewicz w Leksykonie wymienia operę M. K. Ogińskiego Zelida i Valcour albo Bonaparte w Kairze. I podaje: prapremiera 19 VI 1953 w Krakowie. Faktem jest, ????e opera była emitowana w czarno-bia??ej TV. Z Natalią Stokowacką śpiewał Bogdan Paprocki, więc może to potwierdzić. Z okresu późniejszego winny być wymienione: Stanisława Marciniak-Gowarzewska (m.in. Adalgisa w pierwszej powojennej Normie i Abigaille w pierwszym powojennym Nabucco), Ewa Karaśkiewicz (pierwsza powojenna Norma, pierwsza powojenna Salome). Ze śpiewaków Leksykon wymienia Jana Łukowskiego i Włodzimierza Denysenkę, ale pomija Franciszka Arno (tenor), wielkiego Antoniego Majaka (bas), Stefana Dobiasza (bas), Sławomira Żerdzickiego (tenor ??? Ondrej w polskiej prapremierze opery Eugena Suchonia Krutniawa).

Opera Pozna??ska słynęła z mezzosopranów. Gdzie więc Felicja Kurowiak, Irena Winiarska, Ewa Werka ??? pierwsza Benigna w Czarnej masce Pendereckiego. W Leksykonie jest tylko Aleksandra Imalska. 1 stycznia 1958 roku mia??em przyjemność w tej operze oglądać Halkę w setną rocznicę premiery. Zjawiskową Halką była Antonina Kawecka, Jontkiem – Henryk Kustosik, ale jakim Jontkiem! Daj Boże dzisiaj takiego śpiewaka, miast posiłkować się w Operze Narodowej tenorem zza Buga. Ten sam podziw dla jego (Kustosika) Manru i partnerującej mu Janiny Rozelówny w partii Azy. Partnerem Kaweckiej w (jedynym, jak dotychczas, w Polsce) Tristanie i Izoldzie był Stanisław Romański – nieobecny w Leksykonie. Władysław Malec-Malczewski śpiewał m.in. Jagona w Otellu (występował również w TW w Łodzi i w Operze Krakowskiej). Do dziś mam w uszach i oczach Albina Fechnera jako Rigoletta, a zw??aszcza scenę z dworzanami w III akcie, gdy pełnym voce śpiewał na kolanach i w tej pozycji wspina?? się po schodach. I całkiem odmienna kreacja tytułowa w Mazepie Czajkowskiego. PT Poznaniacy – czyż ich pamiętacie? Próżno ich szukać u Witkiewicza.

Aby nie rozszerzać tematu – z Opery Krakowskiej wymienię Teresę Wesely, która zasłużyła sobie na miejsce w Leksykonie. Śpiewa??a u nas ponad 20 lat, głównie partie koloraturowe. Rozynę w Cyruliku kreowała na zmianę z Jadwigą Romańską. Tylko że w lekcji ??piewu Romańska śpiewała krótką arię z Lindy di Chamounix, Zaś Wesely karkołomne Wariacje na temat Mozarta Adolfa Adama. I teatr szalał po ostatnim akordzie. Obu artystkom wielokrotnie partnerował tenor Kazimierz Myrlak, późniejszy solista Warszawskiej Opery Kameralnej. Laureat mi??dzynarodowych konkursów nie zasłuży?? sobie na miejsce w Leksykonie (dzięki Bogu, ma je żona Aleksandra Lemiszka-Myrlak). I wreszcie Adam Szybowski, wspaniały, dostojny baryton, który z kultur?? śpiewu łączył stylowy staropolski gest i jedyny w kraju mógł w tym wzgl????dzie konkurować z nieodżałowanym Andrzejem Hiolskim.

Nie będę próbowa?? oceniać doboru nazwisk ??piewaków zagranicznych, nie mog?? sobie jednak wytłumaczyć, dlaczego brak Goar Gasparian ??? legendarnego sopranu koloraturowego, prawie że ??wi??tości narodowej Ormian. Zaczynam się bać o los i życie J. S. Witkiewicza. Dlaczego? Wśr??????d mafiosów zdarzają się miło??nicy i sponsorzy opery. Jeśli ktoś z bosów mafii ormiańskiej zauważy brak w Leksykonie ubóstwianej Goar… kto wie?

Oceniając ogólnie Leksykon, odnoszę wra??enie, że autor zmieścił w nim wiele informacji, ale metodą „po łebkach”. Niepotrzebne są, moim zdaniem, nazwiska pisarzy, których dzieła posłużyły za podstawy librett operowych. Zawarto??ć należało podzielić na przejrzyste części tematyczne: I – kompozytorzy, dzieła, postaci; II – teatry operowe, III – realizatorzy: ??piewacy, dyrygenci, reżyserzy, scenografowie.

Mnie, któremu opera towarzyszy od kołyski, razi duża iloś?? nazwisk śpiewaków młodych, kosztem twórców z lat 1945-1960. Czytelnik Leksykonu może pomyśleć, że w tym okresie królowały beztalencia i miernoty w polskich – poza Warszawą – teatrach operowych. Należy w tym miejscu powiedzieć, że nie było takich możliwości nagrywania (nawet pirackiego) spektakli i płyt jak dzisiaj. To teraz wystarczy sponsor i wydaje się płytę CD. Tym bardziej nale??y uchronić nazwiska naszych byłych wielkich od zapomnienia. To przecież dzięki tym artystom nie możemy żyć bez opery, dzięki nim tworzymy naszą małą społeczno??ć i jeste??my w ???Trubadurze”.

Boles??aw Folek

PS. Bryk to określenie ściągaczki w moich dawnych czasach.

Placido Domingo (s.146)

Zwarta notka mieściłaby właściwie wszystko to, co powinno się znaleźć w skrótowym z natury rzeczy haśle w tego typu wydawnictwie, gdyby nie liczba pomyłek i bałamutność informacji, zaprzeczające w ogóle sensowi korzystania z Leksykonu. Ad rem:

1. Nie sposób powiedzieć, w czym Domingo tak naprawdę zadebiutował na scenie (nieoperowej). Artysta wymienia zawsze kilkana??cie tytułów zarzueli, w których jako młodzieniec występował w teatrze swoich rodziców. Główne partie m??skie śpiewał oczywiście barytonem, gdyż na taki głos, nie na tenor, s?????? one pisane.

2. Nieprawdą jest, że zadebiutował w tenorowej roli jako Gaston w Traviacie w 1960 roku. Od października 1959 r. Domingo był już zaanga??owany jako tenor w operze Mexico City i ??piewał tam pomniejsze role tenorowe (Borsa, Altoum, Pang, Normanno [Lucia...], Remendado). Jako Kasjo i Gaston wystąpił w 1960 roku nie w stolicy, lecz w Monterrey. Tam też, 19.05.1961 r., miał miejsce jego debiut w g??ównej partii tenorowej: Alfreda w Trawiacie.

3. W 1961 roku (nie w 1960) zaśpiewał w Dallas u boku Joan Sutherland (nie Suterland) parti???? Artura, nie Edgara – w tej zaś roli zadebiutowa???? w Fort Worth w 1962 roku u boku żegnającej się ze sceną Lily Pons.

4. W 1966 roku ??piewał w NYCO gł??wną rolę w operze Don Rodrigo Alberto Ginastery (Ginastera w mianowniku).

5. Nie napisał autobiografii pt: Scena – moje życie – to jest tytuł wydania niemieckiego. W Leksykonie nale??ało podać tytuł oryginalny (książka nie wyszła u nas): My First Forty Years (wkrótce kolejne wydanie, poszerzone o część drugą: 50 + and counting).

6. Najwięcej b??????dów jest w dyskografii. Zawiera ona przypadkowo dobrane pozycje wydane legalnie i nielegalnie, a nawet takie, których Domingo nigdy nie nagrał. Wiadomo, że jego oficjalna dyskografia jest ogromna ????? może należa??o po prostu podać nazwy koncernów płytowych, z którymi artysta współpracował, a zainteresowani odszukaliby sobie tytuły w firmowych katalogach? Je??????eli zdecydowano się na cząstkową dyskografi??, nale????ało dokonać sensownego wyboru, np. Beatrice et Benedicte czy Der Rosenkavalier (dwuminutowa aria Di vigori amato il seno!) zastąpić Lohengrinem i Tannh??userem.

Nie wiadomo, dlaczego wymieniono p????yty wydane nielegalnie (zgoda, jest ich mn??stwo, ale to nie argument): wszystkie Afrykanki są pirackie (legalna jest tylko na wideo, z San Francisco), pirackie jest Il Giuramento, Francesca da Rimini z Werony (legalna jest tylko na wideo, przepiękny, wysmakowany spektakl z Met, przeniesiony ostatnio na DVD).

Nigdy nie nagra?? Domingo całego Benvenuto Celliniego, jedynie arię Une heure encore… La gloire etait ma seule idole.

Podawane liczby poszczególnych nagrań (płytowych, legalnych) s???? albo niew??aściwe, albo ich nie ma. Powinno być (poprawiam i uzupełniam): Un ballo in maschera (3), La cavalleria rusticana (3), La fanciulla del West (2), La forza del destino (2), Luisa Miller (2), Mefistofele (2), Samson et Dalila (2), Tosca (4).

Ewa Łagocka

Magda Olivero (s. 372-373)

Jan Stanisław Witkiewicz osiągnął swoisty rekord – w 19 wierszach krótkiego hasła popełnił 9 b??ędów:

ur. 25 III 1912nieprawda: Magda Olivero urodziła się w 1910 r.

Początkowo uczyła się gry na fortepianie, a nast??pnie śpiewu u Gerussiegonieściśle: Magda Olivero, jak każda niemal dziewczyna pochodząca z tzw. dobrego domu, uczyła się różnych rzeczy, w czasie szkoły średniej prywatnie uczyła się gry na fortepianie, harmonii, kontrapunktu, robótek r??cznych, tańca, gotowania itp. Miała zamiar studiować grę na fortepianie w konserwatorium, ostatecznie zdecydowała się ??? po ukończeniu szkoły średniej – na śpiew.

Debiutowała w 1933 w Turynie w operze „Gianni Schicchi”nieprawda: śpiewaczka zadebiutowała w roku 1932 w transmisji radiowej I misteri dolorosi Nino Cattozzy, natomiast w kostiumie i na scenie po raz pierwszy pojawiła się w styczniu 1933 w Turynie w dziele Ottorino Respighiego Maria Egiziaca. Potem ????piewała jeszcze w operze Alfana La leggenda di Sakuntala. Dopiero 31 X 1933 wykonywała partię Lauretty w Giannim Schicchi Pucciniego.

Od 1938 występowa??a w Teatro alla Scala w Mediolanie ??????? nieprawda: w La Scali Magda Olivero śpiewała od roku 1933.

W 1951 powróciła [po 10 latach przerwy w występach], odnosząc triumfalny sukces w operze ???Adriana Lecouvreur” F. Cilei na scenie teatru operowego w Bresciinieprawda: Magda Olivero powróciła rolą Mimi w Teatro dell’Opera w Rzymie, dopiero po Cyganerii zaśpiewała Adrianę w Brescii.

Od 1952 występowała w Londynienieprawda: w tym roku Compagnia dell’Opera Italiana występowa??a ze spektaklami Cyganerii, Cyrulika sewilskiego, Toski i Madame Butterfly w ró??nych miastach Wielkiej Brytanii, Magda Olivero zaśpiewa??a jedynie Mimi i to w londyńskim Stoll Theatre! Nigdy więcej do Londynu nie powróciła.

Regularnie śpiewa????a w (…) Wiedniunieprawda: w Wiedniu zaśpiewała jedyny raz w ????yciu i to w jednym spektaklu, była to Tosca (10 II 1965, u boku Geddy i Prottiego).

Regularnie śpiewała (…) na festiwalu w Edynburgu ????? nieprawda: w słynnym King’s Theatre pojawiła si?? tylko dwa razy – w 1963 w Adrianie Lecouvreur (z Teatro di San Carlo z Neapolu) oraz w 1969 w Sette canzoni Malipiera (z zespołem Maggio Musicale Fiorentino); natomiast regularnie Magda Olivero wyst??powa??a, poza Włochami oczywi??cie, w Caracas, Rio de Janeiro, Amsterdamie i wielu miastach USA.

– Poplątanie z pomieszaniem znajdujemy w dyskografii śpiewaczki. Witkiewicz wymienia 12 tytułów. Otóż Magda Olivero dokonała jedynie dwóch nagrań: w 1938 wykonywała partię Liu w pierwszym kompletnym nagraniu Turandot, natomiast w 1969 nagra????????a dla Dekki Fedorę oraz fragmenty Franceski da Rimini. Liczne pirackie rejestracje trudno uznać za nagrania płytowe. Jeśli zaś Witkiewicz chcia???? je umie??ci????, to pytanie, dlaczego tylko te i akurat te wymienia oraz dlaczego nie odnotował liczby wersji poszczególnych oper, jak to czyni w innych hasłach. Powinno wi??????c być albo: Turandot, Fedora, Francesca da Rimini (fragm.), albo: Adriana Lecouvreur (5), La Fanciulla del West (3), Fedora (4), Iris (2), Manon Lescaut (3), Tosca (4).

* * *

Wyszczególnione wyżej b????dy nie są, tak naprawdę, najpoważniejszym mankamentem Leksykonu. Ważniejszym zarzutem jest brak koncepcji przy pisaniu tego „dzieła”. O śpiewakach zagranicznych, kompozytorach, dzie??ach operowych, możemy znaleźć bez trudu informacje, brak natomiast leksykonu dotyczącego polskich śpiewaków i kompozytor????w. Opracowanie takiego wydawnictwa wymagałoby jednak od Witkiewicza mnóstwa pracy w bibliotekach i archiwach teatralnych, wolał więc spisywa?? informacje z leksykon????????w zagranicznych, nie zadał sobie przy tym trudu, aby hasła dobrze przetłumaczyć, zostawiał włoskie nazwy geograficzne po… niemiecku (np. Apulien), podawał też tytuły książek w obcych językach, chociaż od wielu lat istnieją ich polskie przek??????ady (np. autobiografia Carrerasa Śpiewać całą duszą). Dodajmy do tego niezliczone błędy rzeczowe. Szkoda, że ISKRY uwierzyły, że Witkiewicz jest aż takim znawcą opery, i?? nie zatrudniły konsultanta muzycznego przed wydrukowaniem książki.

Krzysztof Skwierczyński

Helen Traubel (powinna być s. 497)

Jan Stanisław Witkiewicz we Wstępie do swojego leksykonu pisze, że w jego dziele znaleźli się tacy śpiewacy, którzy w znaczący sposób utrwalili się w historii opery. Bardzo więc dziwi brak nazwisk wielu wybitnych śpiewaków i śpiewaczek. Na przykład najwybitniejsza amerykańska wagnerzystka, a jednocześnie jedna z trzech najwybitniejszych wagnerzystek naszego stulecia (obok Kirsten Flagstad i Birgit Nilsson) Helen Traubel nie znalazła uznania w oczach autora. A nie musia?? przecie?? szukać informacji o niej w obcych wydawnictwach, hasło jej poświ??cone pojawia się w Operze na cały rok Lucjana Kydryńskiego (t. II, s. 60-61) oraz w Mistrzach sceny operowej Józefa Kańskiego, s. 214-215. Natomiast Klubowiczów odsyłam do mojego skromnego tekstu poświęconego śpiewaczce w numerze 2 naszego Biuletynu (styczeń-luty 1997, s. 4-5, Helen Traubel. Pierwsza dama Walhalli). Zdaniem Witkiewicza także Virginia Zeani oraz Clara Petrella nie utrwaliły si?? w znaczący sposób w historii opery. Podobnie rzecz się ma z artystami polskimi, jest np. Marta Abako (!), brakuje natomiast Haliny Słonickiej, Franciszki Denis-Słoniewskiej, Krystyny Szczepańskiej i dziesiątek innych wybitnych artystów.

Tomasz Pasternak