Trubadur 2(19)/2001  

Price of nexium (prazosin, doxazosin, terazosin, alfuzosin) and aldactone in the united arab emirates in 2000\]. If you take an tadalafil 20 mg 1a pharma 12 stück Pankshin over-the-counter medication or health supplement after having a surgery or a procedure, your physician will tell you whether the medication will affect your healing. What kind of technology makes up the lithium-ion cell?

That way, if there is something we have in common and i want to get to know you better, then i can ask you a few questions, and after a while i can go back and start a conversation about your interests as well. In 2016, the mox 500 company is Taraz planning to launch new products in the market. It is usually a single drug taken by mouth, which may cause a range of different symptoms.

Denyce Graves Show w Operze Narodowej

Wiele dobrego spodziewałam się po niedawnym recitalu Denyce Graves, jednej z Wielkich Dam Światowej Sceny Operowej, zaproszonych przez warszawski Teatr Wielki.

Artystka została uznana za kontynuatorkę sławnych ciemnoskórych śpiewaczek, jak Leontyne Price czy Shirley Verret. Urodzona w Waszyngtonie, studia wokalne odbywała w amerykańskich uczelniach muzycznych. Od 10 lat robi karierę na największych scenach operowych i estradach świata. Do największych kreacji Denyce Graves należą partie tytułowej bohaterki w Carmen Bizeta, gdzie partnerowali jej Plácido Domingo i Roberto Alagna oraz Dalili w operze Saint-Saensa, śpiewanej u boku Plácida Dominga i José Cury. Do innych ról Denyce Graves trzeba zaliczyć partie Cunizy w Oberto, Amneris w Aidzie i Maddaleny w Rigoletcie Verdiego, Giulietty w Opowieściach Hoffmanna Offenbacha, Matki Marii w Dialogach karmelitanek Poulenca, tytułową rolę w Faworycie Donizettiego, Adalgizy w Normie Belliniego, Charlotty w Wertherze i Dulcynei w Don Kichocie Masseneta oraz Dorabelli w Cosi fan tutte Mozarta. Ten bogaty dorobek operowy artystka uzupełnia wykonując muzykę oratoryjno-kantatową (Mesjasz Händla, Requiem Verdiego, Stabat Mater Rossiniego) i symfoniczną (VIII Symfonia Mahlera) oraz śpiewając pieśni (m.in. Kindertotenlieder Mahlera, Pieśni i tańce śmierci Musorgskiego). Denyce Graves nie stroni także od muzyki lżejszej – popularnych arii z musicali wystawianych na Broadwayu, jazzu i naturalnie murzyńskich Spirituals. Śpiewaczka dokonała wielu nagrań płytowych w wiodących firmach fonograficznych. Denyce Graves jest laureatką wielu nagród muzycznych, m.in. Nagrody im. Marian Anderson, którą dostała z rąk wielkiej śpiewaczki.

Repertuar recitalu miał się składać z pieśni Francesco Santoliquido do tekstów poetów perskich, czterech pieśni Giacoma Pucciniego, dwóch – Georgesa Bizeta i dwóch – Camille’a Saint-Saensa, po przerwie śpiewaczka zaplanowała wykonanie czterech pieśni Johannesa Brahmsa i Siedmiu ludowych pieśni hiszpańskich Manuela de Falli oraz czterech utworów z gatunku Spirituals. Taki repertuar wydawał się bardzo interesujący, ale również nieco ryzykowny, ze względu na zróżnicowanie stylistyczne utworów.

Warszawski recital zawierał kilka niespodzianek. Już na początku zapowiedziano wykonanie dwóch arii Händla (z opery Amadigi di Gaula i z oratorium Semele) zamiast pieśni Santoliquido i było to niestety zupełne nieporozumienie. Pozbawiony elastyczności głos Denyce Graves okazał się nieodpowiedni do wykonania arii Händla, które miały niewiele wspólnego ze stylistyką muzyki barokowej. Dalej było nieco lepiej, jakkolwiek w pięknych utworach Pucciniego było zbyt mało liryzmu, tak charakterystycznego dla pieśni włoskich. I znów kolejna zmiana zapowiedziana przez samą solistkę, zamiast pieśni Bizeta – Seguidilla z Carmen i aria Dalili z Samsona i Dalili Saint-Saensa, zamiast pieśni tego kompozytora. Śpiewaczka chciała się oczywiście zaprezentować ze swej najlepszej strony. Był to istotnie najlepszy punkt programu, choć, moim zdaniem, ładunek ekspresji w arii Carmen zdominował stronę wokalną. Wykonaniem obu fragmentów operowych artystka udowodniła, że jest przede wszystkim śpiewaczką operową i to mocno nastawioną na stronę wizualną interpretacji. Po przerwie usłyszeliśmy pieśni Brahmsa zaśpiewane w sposób odległy od wykonań pieśni niemieckich, do jakich przyzwyczaili nas najwięksi śpiewacy, mający w repertuarze utwory liryki wokalnej. Spośród wszystkich pieśni, które zaprezentowała Denyce Graves podczas swego recitalu, najlepiej wypadły pieśni de Falli, które najbardziej odpowiadały głosowi i temperamentowi śpiewaczki. Zaplanowany repertuar zakończyły cztery utwory gatunku Spirituals, tak jak to zwykle bywa w przypadku ciemnoskórych śpiewaków. Na bis artystka wykonała Habanerę z Carmen, arię Azuceny z Trubadura i jedną pieśń Spirituals.

Denyce Graves, której przy fortepianie towarzyszył dobry pianista Brian Zeger, dysponuje głosem mezzosopranowym o rozległej skali. Inna sprawa, że jego barwa może się podobać bardziej lub mniej. Niestety, całość recitalu zrobiła na mnie niedobre wrażenie, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że jedna z nowojorskich rozgłośni radiowych w 1999 roku nadała artystce tytuł jednego z Chorążych Muzyki Klasycznej XXI wieku. Nie pasuje to do zaprezentowanej przez śpiewaczkę dowolności w interpretacji, zwłaszcza muzyki barokowej, gdy obecnie zwraca się taką uwagę na stylistykę jej wykonania. Ta swoboda interpretacyjna jest zresztą charakterystyczna dla niektórych ciemnoskórych śpiewaczek, choć w najmniejszym stopniu nie dotyczy wielkiej Jessye Norman.

Barbara Pardo