Trubadur 2(19)/2001  

The following information is from the most up-to-date and accurate resources available. The distribution and prevalence of toxocara Dimona canis, toxascaris leonine and other helminths is reviewed in relation to the incidence of skin disease in man and animals. I am looking for an answer on the cost of prevacid in regards to cost per pill.

You may want to consider other medications if your doctor finds that an antibiotic will not be an effective treatment. If you have any questions about these products, please speak cialis kaufen billig to your doctor or pharmacist. Ela, a mãe da criança, acompanha toda vez os saberes do filho.

Duże i miłe przeżycie

Prace uczniów gimnazjum 4. Szkoły Społecznej w Ursusie po obejrzeniu Szarlatana w WOK. „Trubadur” roztoczył opiekę nad autorskim programem edukacji kulturalnej w tej szkole. (red.)

Opera komiczna pt. Szarlatan, czyli wskrzeszenie umarłych Karola Kurpińskiego to piękne, barwne widowisko. Jego reżyserem była Jitka Stokalska, która dobrze wywiązała się ze swego zadania. Najważniejsza oczywiście była muzyka, którą opracował Jerzy Dobrzański.

Widzowie wzruszają się, kiedy Julia czyta epitafium i opłakuje ukochanego Alfonsa. Poważne dźwięki muzyki doskonale oddają rozpacz dziewczyny. Podobna muzyka towarzyszy scenom rozgrywającym się w akcie III, na cmentarzu.

Sadzę, że wielkim walorem tego widowiska była doskonała scenografia. Artyści występowali na tle klasycznie zaprojektowanych wnętrz, np. domu burmistrza lub scenerii cmentarza. Wszystkimi kolorami tęczy mieniły się stroje aktorów. Byłam oczarowana pięknym ubiorem Julii, czyli suknią ozdobioną kwiatami. Zielony kostium Fantazjusza mógł niektórych razić, ale do usposobienia tego człowieka doskonale pasował. Tytułowy szarlatan był ubrany na czarno, zgodnie z jego rolą, miał za pomocą magii wskrzesić umarłych.

Opera Kurpińskiego ma bardzo ciekawe libretto. Jego tematem jest oczywiście miłość. Chociaż zaczyna się dramatyczną sceną pożegnania zmarłego ukochanego, to dalsze akty zmierzają do szczęśliwego zakończenia. Myślę, że większość widzów, podobnie jak ja, lubi pogodny finał przedstawienia.

Cieszę się, że wybraliśmy się do Opery Kameralnej, aby obejrzeć dzieło Kurpińskiego. Myślę, że dla każdego było to duże i miłe przeżycie.

Magda Borkowska