Trubadur 2(23)/2002 (Dodatek Kiepurowski)  

Can you use ibuprofen while you are breastfeeding?. We offer many significantly sildenafil ratiopharm 50 mg preis of our patients the opportunity to order a prescription online by clicking here. The fact that the government has made no more than a prima facie case does not mean that the evidence at trial would be insufficient to convict the defendant, if it had been offered in a court of law.

In this section, we explain the basic principles of drug safety. The following prescription and drug information is a short summary Curicó levitra sublinguale quanto dura prima di venire of the key information, warnings, and precautions for the use of viagra. This helps men with erectile dysfunction to experience longer lasting.

Wydarzenia Kiepurowskie w Poznaniu

Rok bieżący obchodzony jest w naszym kraju jako Rok Jana Kiepury, a to za sprawą setnej rocznicy urodzin najsłynniejszego polskiego śpiewaka, przypadającej 16 maja. Na wszelkie więc sposoby rocznica ta była podkreślana, celebrowana i obchodzona. Zupełnie słuszne wydaje się, że w rodzinnym mieście artysty, Sosnowcu, odsłonięto okazały pomnik Kiepury, ukazujący go w pozie, którą wszyscy znamy i pamiętamy: śpiewającego w rozwianym płaszczu, w kapeluszu na głowie i z ręką wzniesioną ku górze.

Telewizja Polska, która na co dzień – przepraszam, ale jednak z naciskiem to podkreślę – niezbyt dużo uwagi poświęca sprawom kultury w ogóle (nie tylko kultury muzycznej), tym razem chyba jednak głębiej przejęła się swoją rolą (być może porwana entuzjazmem, żarem i uniesieniem tej chwili, w której niejednemu łezka zakręciła się w oku podczas nostalgicznych i pełnych ciepłego sentymentu wspomnień o minionym czasie, kiedy to jeszcze Kiepura był wśród nas i dla nas śpiewał). Ale pomijając pobudki, którymi kierowali się programowi decydenci TVP, trzeba przyznać, że telewizja zrobiła, co mogła, żeby spisać się na medal i – co tu dużo mówić – wywiązać się ze swej względem Jana Kiepury powinności; wszak to Kiepura swego czasu gromadził przed ekranami tysiące ludzi, pragnących obejrzeć jego filmy. Był więc półgodzinny program Bogusława Kaczyńskiego, poświęcony osobie Mistrza z Sosnowca, oraz jego (tj. pana Kaczyńskiego) wywiad z 1989 r. z Martą Eggerth; myślę, że dobrze się stało, że przy okazji przybliżono nam tę postać aktorki, śpiewaczki i – co również dla nas szczególnie jest istotne – żony naszego śpiewaka. Marta Eggerth w czasie rozmowy barwnie i z humorem opowiadała o sobie i swoim mężu. Była też możliwość obejrzenia w pewne niedzielne popołudnie filmu Kocham wszystkie kobiety (1935 r.), a Bogusław Kaczyński zapewnił nas, że latem oraz jesienią zobaczymy w TVP kolejne filmy z udziałem Kiepury.

W Wiedniu tymczasem, a więc w pierwszym znaczącym ośrodku operowym Europy i świata, do którego Kiepura skierował swe kroki, 18 maja rozpoczął się przegląd jego filmów oraz filmów Marty Eggerth, która zresztą jako honorowy gość organizatorów wzięła udział w inauguracji imprezy i sama uroczyście ją otwarła.

Również w Poznaniu postarano się o upamiętnienie rocznicy urodzin artysty, który na scenie Opery Poznańskiej zaśpiewał w Fauście, a gażę za występ w całości przekazał na Fundusz Obrony Narodowej. Przyznam się, że poznańskie obchody tej rocznicy zrobiły na mnie wrażenie, o tyle zwłaszcza, że są one bardzo rozbudowane i rozciągnięte w czasie. Na początek, 12 maja w Teatrze Wielkim odbyły się LXXII Poznańskie Warsztaty Operowe (ostatnie w tym sezonie), noszące tytuł Jan Kiepura – stulecie urodzin. Pośrodku sceny, nieco w głębi, na podwyższeniu okrytym zieloną materią umieszczony był pokaźnych rozmiarów portret Jana Kiepury. Spotkanie poprowadził dyrektor TW w Poznaniu Sławomir Pietras; na scenie zasiadł także Piotr Nędzyński, który w biograficznym skrócie nakreślił zarys kariery oraz inne szczegóły z życia śpiewaka. Gościem spotkania był Bogdan Paprocki; tenor opowiadał o swoich spotkaniach z Chłopakiem z Sosnowca, o spostrzeżeniach i przeżyciach związanych z jego postacią. Przyznam, że znam wprawdzie nagrania Kiepury, ale – mówiąc szczerze – nie miałbym nic przeciwko usłyszeniu przy tej okazji po raz kolejny przynajmniej kilku z nich; w zamian usłyszeliśmy tenorów poznańskiej opery, którzy zaprezentowali się w repertuarze kiepurowskim. Byli to Karol Bochański, Michał Marzec, Piotr Friebe, Marek Szymański i Dymitr Fomenko. Wśród wykonywanych utworów znalazły się arie z Rigoletta, Nessun dorma oraz pieśni Granada, Core n’grato, O sole mio i Torna a Surriento. Śpiewakom towarzyszył Zespół Instrumentów Dętych Zamku Kórnickiego „Castle Bras” (kwintet). Podczas warsztatu na widowni zasłabła jakaś starsza pani, na co pan dyrektor Pietras z humorem zwrócił uwagę, że tradycji stało się zadość: warsztat poświęcony był Kiepurze, podczas którego występów najczęściej dochodziło wśród publiczności do ataków apopleksji, omdleń i zawałów, a wszystko to z nadmiaru przeżyć i wrażeń, jakie śpiewak wywoływał swoim wokalnym popisem. Po warsztacie „zapolowałem” na teatralnym korytarzu, już za sceną, na Bogdana Paprockiego i poprosiłem o dedykację dla naszego Klubu, zaś przed gmachem teatru inny tenor, Sylwester Kostecki, zrobił mi pamiątkowe zdjęcie w towarzystwie panów Paprockiego i Pietrasa.

Dwa tygodnie później, 26 maja, przed zamkiem w podpoznańskim Kórniku, odbył się Galowy Koncert Za co kochamy Kiepurę? Mimo niesprzyjającej, deszczowej pogody spora grupa ludzi przyszła, żeby wysłuchać koncertu zorganizowanego przez Akademię Pieśni Polskiej z Kórnika i Fundację im. Antoniny Kaweckiej. Ponownie usłyszeliśmy tenorów – solistów TW z Poznania wraz z akompaniamentem Poznańskiego Trio Stroikowego oraz kórnickiego zespołu „Castle Bras”. Do repertuaru, opartego na programie warsztatu, dodano arię Twoim jest serce me z operetki Kraina uśmiechu i dwie pieśni: Parla mi d’amore, Mariu i Santa Lucia. Na dużym ekranie, z boku małej scenki, zaprezentowano wyniki sondy: na pytanie Za co kochamy Kiepurę? odpowiadali m.in. dyrektor TW Sławomir Pietras, piosenkarka Eleni, prezenter telewizyjny Tadeusz Zwiefka oraz obsługa pociągu Jan Kiepura. Odpowiedzi były różne: za urodę, za głos, za śpiew, za pasję, za patriotyzm, za legendę, jaką po sobie pozostawił… Ciekawym akcentem był występ Krzysztofa Szanieckiego, barytona poznańskiej opery, który dmąc w umiejętnie złożone dłonie, gwizdał wiązankę najbardziej znanych melodii z Wesołej wdówki. Uśmiechnąłem się tylko lekko, gdy prowadząca koncert młoda konferansjerka autorstwo brzmiącej w tle melodii popularnej piosenki Funiculi, funicula przypisała Verdiemu i „nieomylnie” zawyrokowała, że jest to świetnie wszystkim znany fragment z Rigoletta. Jedynym (poza deszczem) poważnym mankamentem organizacyjnym tej plenerowej imprezy było to, że w odbiorze koncertu co chwilę przeszkadzał szum gazu, którym napełniano zlokalizowany zbyt blisko sceny balon z logo Telekomunikacji Polskiej. Pod koniec koncertu pojawił się w muzealnej klasy odkrytym aucie „sobowtór” Kiepury (we fraku, cylindrze i białym szalu) w osobie Dariusza Pietrzykowskiego, na co dzień solisty TW w Łodzi. „Mistrz”, po odśpiewaniu piosneczki Brunetki, blondynki, porwał do auta kórnicką „Białą Damę” – Agnieszkę Dondajewską (na co dzień sopranistkę TW w Poznaniu), która zjechała na linie z dachu kórnickiego pałacu. „Inwokacja Kiepury do Białej Damy” była nietrafiona: „Biała Dama” nie była ani brunetką, ani blondynką, jej włosy były rude; biała była za to jej skóra i kostium. Oboje wsiedli do kosza balonu TP SA, lecz balon zrobił wszystkich w balona, bo nie chciał wznieść się do góry. Stojąc zatem w koszu, nadal twardo na ziemi, zaśpiewali Brindisi z Traviaty i dopiero na sam koniec, gdy śpiewacy trzymali ostatni, wysoki dźwięk, balon uniósł się w powietrzne przestwory i odfrunął w kierunku Jeziora Kórnickiego, unosząc w koszu „Kiepurę”, „Białą Damę” (którzy machali nam na pożegnanie wiązankami kwiatów, budząc we mnie skojarzenie z nowożeńcami, którzy w podróż poślubną wybrali się balonem) oraz najzupełniej autentycznego pana zajmującego się po prostu obsługą balonu. Ostatnim punktem programu była licytacja „pamiątek” po Janie Kiepurze: za 25 zł sprzedano dwa pudełka pasty do butów „Jan Kiepura”; nabywcą okazał się być… p. dr Tomasz Bojarczuk, dyrektor Arboretum przy Instytucie Dendrologii PAN w Kórniku i promotor mojej pracy magisterskiej. O ile się zorientowałem, Ciasteczko Białej Damy (? – cokolwiek to było) kupił p. poseł Libicki, ale już paczka papierosów „Jan Kiepura” nie poszła wcale. Fular (długi, biały szal) z inicjałami J. K. ktoś kupił za 85 zł, a jako ostatni przedmiot na aukcji zlicytowano butelkę szampana „JAN KIEPURA URA URA URA” (??? – cokolwiek to znaczy…) Zebrane pieniądze zasiliły konto Fundacji im. Antoniny Kaweckiej. Na tym zakończył się galowy koncert na kórnickim podzamczu.

Dalsza część obchodów rocznicy urodzin Jana Kiepury zapowiada się nader tenorowo: za nami jest już Turniej Tenorów w Auli Uniwersytetu im. A. Mickiewicza (16 V), a w późniejszych terminach zaplanowano:

  • 23. VI – Turniej Tenorów Polskich – Teatr Wielki w Poznaniu;
  • 29. i 30. VI – G. Verdi, Rigoletto – przedstawienia plenerowe w Starym Browarze Grażyny Kulczyk w Poznaniu; (partię tytułową śpiewał solista mediolańskiej La Scali, Massimiliano Gagliardo, znany już poznańskiej publiczności);
  • 5. VII – Galowy Turniej Tenorów Polskich na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach;
  • 21. IX – Turniej Tenorów – Scena Operowa w Pile;
  • 28. IX – G. Verdi, Rigoletto – Teatr Wielki w Poznaniu.

    Mateusz Tarnawski