Trubadur 4(25)/2002  

If you need to obtain a prescription for doxycycline 100mg, you can do these through the local pharmacy or through your doctor. The new can you buy paxlovid in australia Kadoma nivea products in this category are full of the most beautiful ingredients. It basically comes from the word “mystery” in a lot of drug slang.

Doxycycline tablets are often taken in combination with other doxycycline. Amoxicillin 500mg price walgreens, generic amoxicillin 500mg price walgreens, brand amoxicillin 500mg price walgreens, online amoxicillin 500mg price walgreens, generic amoxicillin 500mg price walgreens, brand amoxicillin 500mg price walgreens, how to order amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, generic amoxicillin 500mg price walgreens, where to buy amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, online amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, where to order amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, brand amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, brand amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin Bata cialis 5 mg sempre 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, where to order amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, generic amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, where to order amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg price walgreens, amoxicillin 500mg. Risk of significant side effects including drowsiness, dizziness or lightheadedness.

Kiedy trudno odróżnić żonę od kapelusza…

Łódzki Teatr Wielki w ramach działalności Sceny X przedstawił polską prapremierę opery kameralnej Michaela Nymana pod intrygującym tytułem Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem. Pierwsze przedstawienia można było obejrzeć 15. i 16.06.2002 r. Zachęcona pochlebnymi recenzjami, wybrałam się na spektakl 19.10.2002 r.

Muzykę Nymana znałam do tej pory przede wszystkim z filmów, a zilustrował ich około 50. Do najsłynniejszych należą m.in. Księgi Prospera, Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek, Kontrakt rysownika Petera Greenawaya, Carrington Volkera Schloendorffa oraz Fortepian Jane Campion. Michael Nyman to twórca wszechstronny. Urodził się 23 marca 1944 r. w Londynie. W latach 1961 – 65 studiował kompozycję, historię muzyki oraz grę na fortepianie i klawikordzie w Royal Academy of Music. Później także muzykologię. Prowadził wykłady z muzyki w londyńskich szkołach artystycznych, napisał również libretto do opery Birtwistle’ a Down by the Greenwood Side. Dwadzieścia pięć lat temu założył własny zespół Michael Nyman Band, który stał się wykonawcą większości jego kompozycji. Są wśród nich zarówno utwory orkiestrowe, jak i kameralne, chóralne, wokalne, opery, muzyka baletowa, telewizyjna i filmowa. Nyman nagrał ponad czterdzieści płyt. Artysta występował także jako aktor. Grywał np. ludzi w tłumie (w The Final Score w reż. Matthew Whiteman) i samego siebie (w I’ll Stake My Cremona to a Jew’s Trump w reż. Sary Jolly). Sam trzydzieści lat temu wyreżyserował jeden film – Love, love, love. Muzyka tego twórcy była już prezentowana w TW w Łodzi w balecie Ziemia Obiecana Graya Veredona. Sam Nyman był również w Łodzi – wystąpił na scenie Teatru Nowego wraz ze śpiewaczką Hilary Sumers podczas festiwalu „Powiększenie”. W Łodzi odbyło się światowe prawykonanie cyklu sześciu pieśni Clean Songs.

Opera Mężczyzna… nigdy jeszcze nie była prezentowana poza obszarem anglojęzycznym. Libretto powstało na podstawie studium przypadku neurologicznego, zawartego w książce słynnego brytyjskiego neurologa i psychiatry Oliviera Wolf Sacksa. Adaptacji dokonali Michael Morris, Michael Nyman i Christopher Rawlence, który jest autorem libretta. Autorem polskiego tłumaczenia jest Roman Kołakowski, który tak mówił o swojej pracy: Przełożyłem tę operę z synem Aleksandrem, mając oczywiście do rozwiązania bardzo wiele problemów językowych, np. jak dostosować terminologię medyczną w języku polskim do materiału nutowego. A genialność tej opery polega na tym, że integralnie ze sobą współistnieją muzyka i tekst. I że trzeba ją nie tylko wspaniale zaśpiewać, ale także pokazać aktorstwo typu dramatycznego.

Z tymi zadaniami znakomicie poradziła sobie trójka doborowych solistów, wokalnie i aktorsko kreując interesujące, wyraziste, nieco groteskowe postacie bohaterów. Głównym bohaterem opery jest Doktor P. dotknięty bardzo rzadko występującą przypadłością – agnozją, psychiczną ślepotą wynikającą z uszkodzenia mózgu. Utrata zdolności wizualizacji polega na tym, że Doktorowi P. nikną twarze, nie rozpoznaje otaczających go przedmiotów. Patrzy i nie rozróżnia, czy to żona, czy kapelusz. W otaczającym go coraz bardziej obcym świecie, którego nie jest już w stanie postrzegać, jedynie barwy i dźwięki pozostają rozpoznawalne. Doktor P. jest zawodowym śpiewakiem, co udowadnia pięknym wykonaniem pieśni Schumanna Ich grolle nicht (to jedyny cytat muzyczny w operze). I to właśnie muzyka staje się szyfrem do świadomości bohatera, za jej sprawą nie traci całkowicie kontaktu ze światem. W tej niełatwej partii świetnie sprawdził się Piotr Miciński, przekonująco budując postać człowieka, którego choroba pozbawia kontaktu z rzeczywistością, ale pozwala jednocześnie przejść w inny wymiar postrzegania świata. Znakomicie wypadła Katarzyna Nowak-Stańczyk, tworząc dramatyczną, a zarazem nieco groteskową postać Mrs. P. – żony bohatera. Interesująco zaprezentował się Wojciech Maciejowski jako Doktor S. – psychiatra, łącząc rolę narratora i uczestnika tego, co dzieje się z jego pacjentem. Opera Nymana to swego rodzaju refleksja, psychologiczny dyskurs nad zaskakującymi możliwościami mózgu oraz nad rolą muzyki w sytuacji, gdy mózg nie pozwala na wypełnienie jakiejś funkcji.

Muzyka Nymana jest w tym dziele równorzędnym bohaterem akcji dziejącej się i w gabinecie lekarskim, i w salonie państwa P. (udana scenografia Moniki Sodół). Zdaje się objaśniać, ilustrować psychiczny stan Doktora P., zachodzące w jego świadomości przemiany. Dyrygent Wojciech Michniewski prowadził towarzyszący solistom strunowy septet z wielką finezją i precyzją. W tej motorycznej muzyce brak jest melodycznej ciągłości. Kompozytor w swoisty sposób przetwarza tonalne stereotypy, żongluje nimi. Muzyka pełna jest rwących się i zmieniających dźwięków – niepokojący motyw nagle przemienia się w banalne nuty. Nie ma tu oczywiście zatrzymania akcji w postaci tradycyjnie rozumianej arii. Muzyczno-psychologiczny dyskurs trwa nieprzerwanie. Gdzieś tam jednak w tej powadze sytuacji przebija się zawoalowana groteska i tym właśnie torem poszła reżyseria Łukasza Kosa, który nader prostymi środkami zbudował spektakl czytelny i trzymający w napięciu, wspierając swoją inscenizację tzw. multimedialnością. Na trzech ekranach-ścianach widzimy filmową projekcję obrazu stanu świadomości Doktora P., projekcję tego, co stanowi o świecie bohatera – miejsce realnych kształtów zajmują barwne impresje. Autorem efektów filmowych jest Robert Baliński, a komputerowych – Maciej Walczak. Myślę, że ten kameralny, trwający niewiele ponad godzinę spektakl, wart jest poznania jako przykład poszukiwania nowej, wartościowej formuły w repertuarze współczesnego teatru muzycznego, a także jako przykład postmodernistycznej zabawy konwencjami dźwiękowymi i gatunkowymi. Zabawy, która w dyskretny sposób rozbawia też widzów i słuchaczy. A to ważne. (J. Janyst, Nymana zabawa konwencjami).

Dorota Pulik