Trubadur 4(29)/2003  

In the modern age, women are increasingly taking matters into their own hands with the use of clomid for purchase in uk, which is highly recommended for the treatment of women who have recently suffered from a series of unfortunate medical events. For a long time, doctors’ have recommended this medicine to treat infections, especially those Aspe that affect the respiratory system. Amoxil has helped thousands of people with high blood pressure.

Amoxicillin is an antibiotic that has been used to treat: You can expect the very best online rezept finasterid Tāybād quality when ordering on. I do not want to receive any more messages from this sender.

Violetta Edyty Piaseckiej

Traviata Giuseppe Verdiego ma silne uwarunkowania literackie i teatralne. I choć Verdi, podejmując ten temat, stał się w jakimś sensie moralizatorem, to przecież właściwą treścią opery jest szlachetna i w końcu tragiczna miłość. Bardzo realne, wręcz werystyczne ukazanie tej historii powoduje, iż odtwórczynie partii tytułowej opery zmagają się z nie lada trudnościami interpretacyjnymi.

Jak udało się wyjść z tej próby młodej, wielce utalentowanej śpiewaczce krakowskiej, Edycie Piaseckiej? Myślę, że jej debiut w arcydziele Verdiego był bardzo udany. Po wyraźnym skrępowaniu w pierwszych duetach (Libiamo oraz Un di felice), w arii wieńczącej akt I (Ah, forse lui) głos artystki zabrzmiał pełnym blaskiem i z całkowitą swobodą. Ta wielka aria zaśpiewana została głosem ciepłym, pełnym liryzmu, ale i nie pozbawionym napięcia (szczególnie w słowach powtarzanych za śpiewającym zza sceny Alfredem). Akt II opery jest w pierwszej scenie przede wszystkim duetem Violetty i Germonta-ojca, ujawniającym konflikt między tymi dwoma postaciami. I w nim śpiewaczka potrafiła wyrazić najpierw dumę odrzucającą pewność siebie Germonta, potem ujawnić łagodność i spokój, a na koniec pełną uległość i zrozumienie jego intencji. Odpowiednie kształtowanie przez artystkę barwy głosu, nadawanie mu właściwego brzmienia emocjonalnego podkreślało wyraźnie tę skalę uczuć Violetty. Druga scena II aktu to powrót do roli kurtyzany. I w niej może przydałoby się nieco więcej tragizmu w interpretacji, wręcz fatalizmu, przecież to powrót wymuszony! Akt III to pogodzenie się z losem. Wzruszająco brzmi aria Addio del passato, upojnie i szczęśliwe natomiast ostatni duet Parigi o cara.

Debiut Edyty Piaseckiej w tej niełatwej partii został życzliwie i serdecznie przyjęty przez publiczność i krytykę. Istotnie, artystka dysponuje pięknym głosem, o dużych możliwościach wyrazowych i dobrym warsztacie technicznym. Wydaje się również, iż każda podejmowana przez nią nowa partia jest przemyślana i wypracowana interpretacyjnie. Edyta Piasecka posiada przy tym nieprzeciętną aparycję sceniczną. Kolejne spektakle z pewnością pozwolą śpiewaczce na „mocne wejście” w rolę, która ma wszelkie szanse stać się jej popisową partią.

Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o partnerach artystki w tym przedstawieniu: Wasylu Grocholskim (Alfred), Aleksandrze Stokłosie (Flora), Andrzeju Straszyńskim (kierownictwo muzyczne) i przede wszystkim o znakomitym odtwórcy partii Germonta-ojca, Andrzeju Dobberze. To artysta nie tylko o pięknym, szlachetnym głosie barytonowym, ale i wyjątkowo muzykalny i kulturalny w swej interpretacji aktor.

Omawiane przedstawienie Traviaty odbyło się 13.10.2003 r. na scenie Opery Krakowskiej w Teatrze im. J. Słowackiego.

Jacek Chodorowski