Trubadur 1(30)/2004  

Make sure you tell your doctor if you are considering using an over-the-counter drug, especially one that may be. Side effects are similar to those of birth control pills, but they are sildenafil ratiopharm ohne rezept kaufen Wādī as Sīr more pronounced. All of these things are very important, but you have to make the final decision.

This medicine may be used to prevent or treat a bacterial infection. Levothyroxine synthroid thyroid drugs storia viagra donne svedesi Puerto Montt levothyroxine sodium and levothyroxine synthroid. I started taking the drug the day before my period started.

Polskie nowości płytowe

***

Każdy właściwie występ, każde nagranie Jadwigi Rappé stanowi dla słuchaczy swoistą ucztę wokalną. Nic więc dziwnego, że opublikowana ostatnio jej nowa płyta z utworami Witolda Lutosławskiego przynosi kolejną satysfakcję melomanom. Tym razem artystka interpretuje pieśni Witolda Lutosławskiego: 6 piosenek dziecinnych i 2 pieśni dziecięce do słów Juliana Tuwima, 5 pieśni na głos żeński i fortepian do słów Kazimiery Iłłakowiczówny oraz opracowanych przez kompozytora 20 kolęd.

Zestawienie tak różnorodnego wyrazowo repertuaru, choć tego samego kompozytora, na jednym krążku, wydawałoby się ryzykowne. Ale nie dla Jadwigi Rappé. Jej wspaniały głos, głęboki i piękny w barwie, jej wyjątkowa muzykalność i inteligencja muzyczna powodują, że te różnie emocjonalne utwory (drobiazgi, „do wykonywania dla dzieci i przez dzieci”, bogate w barwy dźwiękowe, bliskie neoklasycyzmowi pieśni czy bardzo polskie, ludowe niemal kolędy) brzmią niesłychanie sugestywnie. Artystka umiejętnie buduje nastrój, tworzy właściwy klimat, dostosowuje barwę i brzmienie głosu do treści emocjonalnych poszczególnych pieśni. A jej znakomita dykcja, dbałość nie tylko o frazę muzyczną, pozwalają na swobodne poruszanie się w pięknej poezji autorów tekstów. Znajduje zresztą znakomitą partnerkę w towarzyszącej jej pianistce Mai Nosowskiej, będącej w tych nagraniach współpartnerką interpretacji śpiewaczki.

  • Lutosławski: Pieśni i kolędy, Jadwiga Rappé – alt, Maja Nosowska – fortepian, Polskie Radio, PRCD 187, ADD, 67’27”, nagr. 1988 (wyd. 2003)

    ***

    Ryszard Wróblewski należy niewątpliwie do czołowych tenorów występujących dziś na polskich scenach muzycznych. Absolwent wrocławskiej AM, od debiutu w Teatrze Wielkim w Poznaniu w 1981 roku poprzez scenę łódzką doszedł w 1989 roku do Teatru Wielkiego w Warszawie, którego solistą pozostaje nadal. Już od zarania kariery uważano go za „obdarzonego głosem”. I rzeczywiście, głos ten na przestrzeni lat rozwinął się i dojrzał. Obecnie, wśród 40 partii jakie posiada w swym repertuarze ten artysta, znajdujemy i opery (m.in. Alfred w Traviacie, Riccardo w Balu maskowym, Faust, Parsifal Wagnera), i operetki, a także bogaty zestaw pieśni. Ryszard Wróblewski jest więc artystą dosłownie bardzo wszechstronnym. I takim też prezentuje się na omawianym krążku. Spośród 15 zarejestrowanych utworów, 5 stanowią arie operowe (Straszny dwór, Halka, Traviata, Tosca, Turandot), 5 arie operetkowe (Baron cygański, Hrabina Marica, Fryderyka, Kraina uśmiechu) i 5 – pieśni włoskie (Bixio, Cardillo, Curtis, Di Chiara, Denza). Różne więc gatunki, różne style, różne nastroje. Śpiewak dysponuje głosem dużym, o szerokim wolumenie i ciemnej raczej barwie, stara się też różnicować interpretacje. Nie zawsze udaje mu się to robić z odpowiednim efektem. Zwłaszcza w operetkach brakuje chwilami lekkości i miękkości brzmienia. Ale wykonawstwo jest bardzo emocjonalne, pełne żaru i pasji. Głos artysty brzmi pewnie, czysto i dźwięcznie. Wydaje się jednak, że w realizacji nagrania nie do końca zachowano właściwe proporcje między głosem a orkiestrą. Ale nie jest to w stanie popsuć dobrego wrażenia całości.

  • Dziewczyno ty moja…, Ryszard Wróblewski – tenor, Ork. Symf. Filharmonii w Debreczynie, dyr. L. Sałacki, DDD, 57’08”, nagr. 2003

    ***

    Utrzymane w duchu narodowym pieśni solowe Stanisława Niewiadomskiego uważane są za bodaj najciekawsze z całej jego spuścizny kompozytorskiej. Komponował je inspirowany poezją Mickiewicza, Konopnickiej, Asnyka, Makuszyńskiego, Gawalewicza. W melodiach jego pieśni jest rzewność, zaduma i wdzięk. W każdej brzmi nuta polska. Pieśni te wydawał luźno lub w cyklach. Linia melodyczna pieśni Niewiadomskiego ukazuje raczej krótkie frazy, częste pauzy i zmiany agogiczne. Może dlatego nie są one za łatwe w interpretacji, może dlatego bywają raczej rzadko wykonywane.

    Na omawianej płycie 21 z nich, dobranych zgodnie z tytułem krążka, utrwaliła znana i bardzo dobra śpiewaczka Jadwiga Teresa Stępień. Artystkę tę cechuje naturalna muzykalność, ładny głos, nazwany trafnie „nokturnowym mezzosopranem”. Śpiewa sugestywnie i emocjonalnie. Ale czy jej interpretacje Niewiadomskiego mogą przekonać? Trudno to jednoznacznie ocenić na podstawie tej płyty. Brak przecież porównań, punktów odniesienia. Wydaje się, że jej nośny, duży głos nie zawsze poddaje się owym częstym zmianom rytmicznym wszechobecnym w tych pieśniach. Piszącemu te słowa najbardziej podobało się pierwszych 8 pieśni (głównie do słów Konopnickiej). Utrafiła też artystka w ekspresję utworów do słów Asnyka.

    Jadwiga Teresa Stępień w swym repertuarze estradowym ma wiele pieśni. A preferuje polskich kompozytorów. To już druga (po recitalu pieśni Paderewskiego) jej płyta z takimi utworami. I bardzo dobrze, że je nagrała.

    Partia fortepianowa pieśni, raczej prosta, choć urozmaicona, zabrzmiała zupełnie dobrze pod palcami Mariusza Rutkowskiego.

  • Stanisław Niewiadomski: Dusza kresów (pieśni), Jadwiga Teresa Stępień – mezzosopran, Mariusz Rutkowski – fortepian, DUX, 0427, 63’43”, nagr. 2001, (wyd. 2003)

    ***

    Kolejna produkcja fonograficzna Opery Wrocławskiej tym razem utrwalona została w trakcie koncertowej prezentacji w Studiu PR we Wrocławiu 9.03.2001. Napisano kiedyś, iż Cyganeria jest dramaturgicznym fenomenem i stanowi wyjątek w twórczości Pucciniego. Dzieło praktycznie nie posiada konkretnej akcji, oddaje jedynie atmosferę mansardy w Dzielnicy Łacińskiej. Muzyka wysuwa się więc tu na plan pierwszy. To ona oddaje całą gamę nastrojów radości, miłości, przyjaźni, humoru i wreszcie wzruszającego tragizmu. Oddanie tego bogactwa melodycznego jest więc zadaniem trudnym i odpowiedzialnym dla muzyków orkiestry i dyrygenta. W omawianym nagraniu w pełni się to jednak udało i orkiestrze, i Ewie Michnik.

    Obsada solistyczna jest bułgarsko (Mimi) – ukraińsko (Rudolf) – polska (pozostali wykonawcy). Najlepsza w niej wydaje się być odtwórczyni partii Mimi – Ewa Czermak. Mimi to wyjątkowo krucha postać, właściwie nie robi ona nic, tylko kocha, choruje, umiera. I taka jawi się nam właśnie Ewa Czermak: delikatna, subtelna, dysponująca ciepłym, choć dojrzałym i pełnym w brzmieniu głosem. Musetta Jolanty Żmurko wprawdzie kokietuje, ale jej interpretacja nie jest zbyt zmysłowa. Taras Ivaniv śpiewa nierówno. Po bezbarwnym pierwszym i drugim obrazach w dwóch ostatnich jest żarliwy, namiętny, czuły. Głos jego to tenor lirico-spinto o zbyt jednak jasnej barwie. Szlachetnością brzmienia i wolumenem imponuje natomiast Maciej Krzysztyniak (Marcello). Ponosi go jednak za często temperament i artysta niepotrzebnie forsuje głos. Wzruszająco śpiewa swą „arię do płaszcza” bas Radosław Żukowski.

    Zwrócić uwagę trzeba jeszcze na bardzo staranną edycję dołączonego do płyt albumu, zawierającego istotnie kompendium wiedzy o tej operze i jej wykonawcach.

  • Giacomo Puccini: Cyganeria, Soliści, Chór i Orkiestra Opery Dolnośląskiej, dyr. E. Michnik, DUX, 0331/32, DDD, 106’37”, nagr. 2001 (wyd. 2003)

    Jacek Chodorowski