Trubadur 2(31)/2004 (Dodatek Moniuszkowski)  

It is a selective estrogen receptor modulator, or serm, that reduces estrogen and progestin in the body. Clomid: the brand name for clomiphene and is the most commonly used of all the clomiphene, which are brand name drugs Limbach-Oberfrohna and are considered to be non- It should be noted that when using *find*, a non-standard set of files may be expected.

Some of the deaths were due to cardiovascular disease, which may be related to phenergan use. A member of our professional team will contact you within sildenafil basics 100 mg preis Beloretsk 1 business day. With the right approach and the right diet you can have a healthy pregnancy.

Bez śpiewaków nawet najpiękniejsze partytury operowe są dla większości ludzi nieme. Śpiewacy to błyszczące na firmamencie świata opery gwiazdy, a zarazem nasi najintymniejsi przyjaciele, których sztuka otwiera naszą wrażliwość na ludzkie losy i uczucia zaklęte w muzyce. Każdy miłośnik opery ma w sercu śpiewaków, których kocha, których podziwia i bez których nie wyobraża sobie życia. I dla każdego miłośnika opery przywilejem jest możność bycia świadkiem, kiedy w galaktyce dźwięków rodzi się nowa gwiazda i zarazem bliski przyjaciel w sztuce.

(Dyplom „Trubadura” dla laureata Nagrody Publiczności)

Arsen Sogomonian

Kiedy zastanawialiśmy się nad tekstem dyplomu dla – nieznanego jeszcze – laureata Nagrody Publiczności, nie przewidywaliśmy, jak bardzo właściwe okażą się słowa o przywileju towarzyszenia narodzinom gwiazdy, obserwowania pierwszych występów artysty.

Arsen Sogomonian w grudniu skończy 21 lat, jest więc śpiewakiem bardzo młodym, ale nie potrzebuje powoływać się na młodość jako usprawiedliwienie niedostatków wokalnych. Wiek Sogomoniana zdradza przede wszystkim miękkość głosu, złagodzenie konturów frazy -dźwięk atakuje pewnie, czysto, ale na razie nie może go, z udawanym gniewem lub niecierpliwością, uderzyć, nie może też bez ryzyka nadmiernego forsowania głosu mocno napiąć łuku melodycznego. Natomiast barwy lirycznego barytonu – ciepłego, soczystego, w którym ciemniejszy i aksamitny średnicowy rdzeń pokrywa dźwięczna pozłota, jaką daje dobre postawienie głosu na masce, niezauważalnie przechodzącego granice rejestrów i progi dynamiczne – mógłby pozazdrościć Sogomonianowi dojrzały śpiewak.

Dojrzały jest także spokój, z jakim śpiewa Sogomonian, wynikający chyba z zaufania muzyce, z przekonania, że nie trzeba jej ani zastępować, ani poszturchiwać, bo jest wystarczająco mądra i bogata, żeby wesprzeć i rozwinąć tekst. Rezygnując (na razie?) z tego, co wymaga przychodzącej z czasem krzepy wokalnej, Arsen Sogomonian znajduje inne środki wyrazu. Jego atutami są wielka muzykalność, wyczucie oddechu kantyleny i pulsowania rytmu, wrażliwość na tekst. Opanowanie techniki belcanta pozwala mu lekkim poderwaniem lub przytrzymaniem nuty uwydatnić znaczenie słowa i frazy nierzadko precyzyjniej niż przy użyciu szerokiego, emfatycznego gestu wokalnego. W przyszłości głos Sogomoniana zapewne nabierze siły i objętości, śpiewak będzie mógł pozwolić sobie na więcej brawury, ale myślę, że byłoby dobrze, gdyby zapamiętał obecne zachowanie głosu i mógł po latach przywołać brzmienie młodości jako jeden ze środków wyrazu.

Arsen Sogomonian, który mógłby czarować i samą barwą, i swobodą w górze skali, i umiejętnościami, choćby przepięknym mezza voce, wydaje się zupełnie odporny na pokusę popisu. Sprawność techniczna służy swobodzie i bezpośredniości wyrazu. Barwa głosu, prowadzenie frazy, widoczne poddawanie się nurtowi melodii i słowa składają się na wrażenie intymnego kontaktu – między śpiewakiem i muzyką; między Posą i Carlosem, któremu próbuje przekazać wszystko, co pozostało mu z niespełnionych zamierzeń; między Januszem i nieobecną Halką, która zrobiła z niego tchórza; między Germontem i synem, którego właśnie traci… Wreszcie – dzięki nośności niewysilanego głosu, otulającego raczej niż otaczającego słuchaczy – wrażenie kontaktu między ludźmi w naszej obecności lepionymi z muzyki i nami, zapraszanymi-nieproszonymi świadkami. W sposobie wypowiedzi Sogomonian jest najprawdziwszym lirykiem.

Jeśli nic nie zakłóci artystycznego rozwoju armeńskiego barytona, V Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Stanisława Moniuszki będzie pamiętany jako moment jednego z pierwszych spotkań z Arsenem Sogomonianem.

Agata Wróblewska