Trubadur 4(37)/2005  

This may also be caused by decreased levels of vitamin a in the body. The generic drug act of 1984 is the legal mechanism by which a generic drug may be Hagere Maryam developed and marketed by a generic drug manufacturer. If you decide to use clomid and fail to become pregnant, talk to your doctor.

Amoxicillin is an antibiotic and its active ingredient is penicillin, which is found in both amoxicillin and clavulanate. Drug shortages or shortage is usually a result of the high demand of the sildenafil 100mg 12 stück kosten Batī medicine due to the high demand of people of the country, or due to the low supply of the medicine in the country. Cefadroxilo was first described by alfred kroeber in 1899 as a complex of two anhydrous cefadroxil molecules with a quaternary ammonium side group and an unsy.

Najpiękniejsza jest pieśń polska

W dniach 7-9 listopada 2005 w Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie odbył się już po raz siódmy Międzyuczelniany Konkurs Wykonawstwa Polskiej Pieśni Artystycznej im. Edmunda Kossowskiego. Przez dwa dni młodzi wokaliści z różnych miast Polski rywalizowali podczas II i III etapu konkursu (etap pierwszy to były wewnątrzuczelniane eliminacje do występu w Warszawie). W jury zasiadali: Teresa Żylis-Gara, Izabella Kłosińska, Anna Malewicz-Madey, Krzysztof Zalewski, Jerzy Marchwiński i Marcin Bronikowski.

Otwierając konkurs, prof. Jerzy Artysz powiedział m.in.: Polska pieśń jest nośnikiem naszej kultury i tradycji. Mamy ciągły obowiązek wskrzeszania całego piękna, jakie jest w niej zawarte. Ten postulat konkurs wypełnił z nawiązką. Przez trzy dni słuchacze mogli obcować z najróżniejszymi obliczami polskiej liryki wokalnej od Bogurodzicy po najnowsze kompozycje współczesnych autorów. Nie zabrakło oczywiście Moniuszki (tego znanego i tego zupełnie niewykonywanego), Chopina, Szymanowskiego, Lutosławskiego, Karłowicza, Noskowskiego, Nowowiejskiego, był i Gall, i Czyż, Kurpiński i Szeligowski, były pieśni i piosneczki ludowe, wyszukane formy współczesne i klasycystyczne urocze drobiazgi. Polska pieśń okazała się przebogatą skarbnicą, z której większość uczestników konkursu potrafiła czerpać, układać piękne różnorodne minirecitale, różnicując nastrój i walory estetyczne produkcji.

Generalnie poziom konkursu należy uznać za wysoki – nie było właściwie żadnych „artystycznych nieporozumień”, uczestników nieprzygotowanych czy „z przypadku”. Co najważniejsze jednak – nawet gdy momentami zawodziła technika, młodzi śpiewacy byli dobrze przygotowani od strony interpretacyjnej, rozumieli, co, o czym i po co śpiewają. Po dwudniowych zmaganiach laureatami konkursu zostali: I nagroda ex aequo: Monika Świostek (sopran) z AM w Bydgoszczy oraz Jarosław Bodakowski (bas) z AM we Wrocławiu. Bodakowskiego słyszałam tylko w jednym etapie konkursu – piękny bas o dużej kulturze wykonawczej, może odrobinę nazbyt ekspresyjnie traktujący niektóre utwory, co odbijało się na prowadzeniu głosu – czasami filującym, ale to dojrzały śpiewak. Monika Świostek posiada wspaniały duży, nośny sopran, już teraz pełny i ciepły, a przy tym ze sporymi możliwościami koloraturowymi. Śpiew sopranistki cechuje kultura wykonawcza, wyważenie wszystkich elementów ekspresji, płynność i nienarzucająca się, ale czytelna interpretacja. Drugiej nagrody nie przyznano, trzecią otrzymała Lilianna Zalesińska z AM w Łodzi, która podobnie jak Świostek była od początku ulubienicą publiczności. Ta artystka oczarowywała przede wszystkim bardzo wymownymi interpretacjami wykonywanych utworów, przy tym były to kompozycje dość nietypowe, np. wszystkich zachwyciła, wykonując ze swadą i komizmem pieśń Moniuszki Dziad i baba. Myślę, że śpiewaczka z powodzeniem odnalazłaby się w rolach spodenkowych. Mimo chwilami trochę chropawej barwy mezzosopranu artystka wypadła także znakomicie w pieśni Czyża Wyspy szczęśliwe (wykonanie to spowodowało bodaj jedyny nieregulaminowy wybuch entuzjazmu podczas występu konkursowego). Wyróżnienie przyznawane przez Towarzystwo Miłośników Muzyki St. Moniuszki otrzymał Piotr Prochtera. Nagrody specjalne otrzymali:

 – za wykonanie pieśni F. Chopina – Jarosław Bodakowski,

 – za wykonanie pieśni St. Moniuszki – Lilianna Zalesińska,

 – za wykonanie pieśni M. Karłowicza – Monika Świostek,

 – za wykonanie pieśni kompozytora współczesnego – Anna Noworzyn,

 – za wykonanie „pieśni zapomnianej” – Jarosław Bodakowski (pieśń Ks. Władysława Lubomirskiego Do gęśli),

 – za wykonanie pieśni o wybitnych walorach patriotycznych – Jarosław Bodakowski (Stary kapral).

Ponadto Monika Świostek otrzymała nagrodę specjalną J. M. Rektora AM im. Chopina, przyznano także wyróżnienia dla towarzyszących śpiewakom pianistów: Jekateriny Ounterberguer, Doroty Artykiewicz-Skrli i Pawła Kubicy (ufundowana przez prof. J. Marchwińskiego).

Warto powiedzieć parę słów o śpiewakach, którzy nie znaleźli się wśród laureatów, ale zapadli mi w pamięć. Do III etapu nie zakwalifikował się np. Artur Rożek z warszawskiej AM obdarzony ładnym, delikatnym barytonem. Młodego artystę niewątpliwie zjadła trochę trema, ale inteligentnej interpretacji pieśni Leci liście z drzewa niejeden mógłby się od niego uczyć. Katarzyna Rzymska, także z Warszawy, nie dysponuje może pięknym w barwie mezzosopranem, chwilami ma też problem z nośnością głosu, ale jej Magda Karczmarka, Kołysanka Niewiadomskiego, Mów do mnie jeszcze Bacewiczówny, a przede wszystkim pieśń Edwarda Pałłasza zaprezentowana w III etapie to były prawdziwe interpretacyjne perełki! Kolejny reprezentant stołecznej uczelni Mateusz Zaidel to śpiewak obdarzony nieprawdopodobną wręcz charyzmą, natychmiast nawiązujący kontakt z publicznością. Do konkursu przystąpił mocno niedysponowany, co starał się traktować z humorem, niestety głos raz po raz odmawiał mu posłuszeństwa. Trzeba jednak podziwiać nie tylko upór, determinację i w tej sytuacji naprawdę inteligentne prowadzenie głosu, ale także interpretację (Moja pieszczotka czy rewelacyjny Chochlik – czemu tak niewielu panów sięga po ten krotochwilny drobiazg?). Iwona Socha z katowickiej AM w II etapie niespecjalnie przypadła mi do gustu, w III jednak dzięki odpowiednio dobranemu repertuarowi zabłysła jako bardzo czysty, wysoki sopran – wprost „słyszało się” ją jako Roksanę u Szymanowskiego.

Podsumowując – młodzi wokaliści, często studenci dopiero II lub III roku polskich uczelni, sprawili mi bardzo przyjemną niespodziankę. Czasem podczas akademickich produkcji operowych i koncertów na warszawskiej uczelni miewałam wątpliwości, czy aby ci wszyscy młodzi ludzie naprawdę powinni śpiewać. Jednak ci, których wysłuchałam na Konkursie Polskiej Pieśni Artystycznej zdecydowanie powinni – dużo, często i na naszych scenach i estradach, ku naszej radości i satysfakcji!

Katarzyna K. Gardzina

Bardzo dziękujemy za zdjęcia, przekazane przez ich autora, pana Marka Miczulskiego, Wydziałowi Wokalnemu warszawskiej Akademii Muzycznej.