Trubadur 4(37)/2005  

It was not known if the drug had any effect on the growth of tumors in animals. I would have taken 1 http://mitternachtsmission.de/39636-rezeptfrei-cialis-kaufen-20838/ tablet of 10mg during the day, 3 times a day, so i think it is a good dose. In such situations, it is not uncommon to find that a prescription for sleep medication is not helping them, so a prescription to get more sleep may be necessary.

This can occur because your doctor has not taken care enough or has not taken the necessary steps to ensure that you have taken all the medications as prescribed. In 2006, the honey bee was declared an mogliori siti per comprare levitra Dorohoi honorary national icon by the australian museum, and has since been a part of the australian cultural icons collection. Many people with fibromyalgia experience fibromyalgia symptoms related to muscle tightness, sleep disturbances and lack of energy.

Ruggero Raimondi
Włoski Szalapin

W 2004 roku miał miejsce jubileusz 40-lecia kariery Ruggera Raimondiego, wielkiego śpiewaka basowego, często nazywanego włoskim Szalapinem, gdyż jego głos faktycznie przypomina potężny i dźwięczny głos Szalapina.

Raimondi urodził się w Bolonii 3 października 1941. Dorastał w ciężkich warunkach II wojny światowej. Jak sam wspomina, był to rzeczywiście trudny czas. Przede wszystkim brakowało jedzenia. Jako dwuletnie dziecko przeżył bombardowanie domu, w którym mieszkał z rodzicami. Pamięta, jak jego rodzice potajemnie słuchali rozgłośni londyńskiej, a w mieszkaniu udzielili schronienia partyzantom. Podobnie jak inni mieszkańcy Bolonii, z ogromną radością przyjął wyzwolenie miasta przez polskich żołnierzy. Po wojnie – jak stwierdził w jednym z wywiadów – w Bolonii panowała wspaniała atmosfera, ludzie byli dla siebie serdeczni, otwarci. Niestety, stosunki między ludźmi zaczęły się ochładzać w latach 70-tych, gdy pojawiły się Czerwone Brygady. Bolonia stała się centrum włoskiego komunizmu. Sam Raimondi nigdy nie był politycznie zaangażowany, podobnie jak i jego ojciec – właściciel magazynów, człowiek głębokiej i prostej wiary. Rodzice Ruggera byli wychowankami duchowymi ojca Pio. Ruggero jako dziewięcioletnie dziecko bardzo przeżył spotkanie ze Świętym. Zapamiętał szczególnie jego oczy, które przyrównał do promieni roentgenowskich.

Rodzice Ruggera Raimondiego byli pasjonatami opery, kolekcjonowali płyty z nagraniami operowymi. Mając siedem lat, Ruggero zaczął uczyć się gry na fortepianie. Jednak bardziej pociągał go śpiew. Znał na pamięć arie z płyt gromadzonych przez rodziców. Potem zaczął brać lekcje śpiewu u Ettore Campaglianiego. Młodzieńczym marzeniem Raimondiego było zostać aktorem – wcielać się w różne odgrywane postaci, pozostając jednocześnie sobą. W latach 50-tych oglądał pokazywane w telewizji włoskiej sztuki Schillera, Dostojewskiego, Manzaniego. Bardzo chętnie też chodził do kina, tam wspaniale odpoczywał. Preferował kino amerykańskie, gdyż było bardzo optymistyczne, włoskiego neorealizmu nie lubił, gdyż miał go wówczas dość na co dzień na ulicy. Wszystkie te przeżycia i zainteresowania miały wpływ na Raimondiego-śpiewaka, na wspaniałą interpretację aktorską różnych postaci, a także na sposób śpiewu – pełen życia, a jednocześnie spokojny, emocjonalnie wyważony.

Operowy debiut Raimondiego miał miejsce w 1964 roku, gdy najpierw wystąpił w Spoleto jako Colline w Cyganerii, a następnie w Rzymie jako Procida w Nieszporach sycylijskich. Dzięki tym występom zdobył uznanie i został zatrudniony w weneckiej La Fenice. Już pod koniec lat sześćdziesiątych występował również w innych znanych teatrach operowych.

Ruggero Raimondi zaczął śpiewać jako bas verdiowski. Ważny był dla niego kolor głosu, jego barwa. Mistrzami w tym zakresie byli dla niego Tito Gobbi i Giuseppe Taddei. Wpływ na rozwój osobowości śpiewaka miał również reżyser operowy Piero Faggioni, którego artysta spotkał na początku kariery zawodowej. Od samego początku swojej kariery śpiewaczej Raimondi przyjął dobrą metodę pracy aktorskiej. Zawsze musiał poznać tło historyczne libretta, wiedzieć coś więcej o sytuacji politycznej, w której rozgrywała się akcja opery, w której występował. Musiał również dobrze zrozumieć charakter postaci, którą odgrywał. Dlatego najpierw uważnie czytał tekst libretta, a potem sam znajdował właściwą interpretację. Osobowość postaci – zdaniem Raimondiego – wywodzi się również z samej muzyki.

Przez wielu krytyków głos Raimondiego jest określany jako basso cantante – bas śpiewny. Raimondi prowadzi przepiękne legato, potrafi równie dobrze wykonywać crescenda. Śpiewa także partie barytonowe. Do repertuaru Raimondiego należą takie role, jak: Mefistofeles, Filip II, Borys Godunow, Falstaff, Fiesco, Mustafa, Jagon, Scarpia, Almaviva, Papageno, Basilio, Attyla, Don Quichotte, Don Pasquale, Becket. Stosunkowo niedawno dołączył do swego repertuaru rolę Don Alfonsa w Cosi fan tutte.

Jedną z pierwszych ról, które urzekły mnie w jego wykonaniu, była rola Scarpii w operze Tosca Pucciniego. Raimondi dzięki swojej fizjonomii i rodzajowi głosu świetnie zagrał tę rolę. Wiele innych interpretacji Scarpii, które widziałam wcześniej, było wykonywanych w sposób statyczny. Postać kreowana przez Raimondiego, pomimo tego, że jest negatywna – zła, targana namiętnościami, jednocześnie jest postacią niezwykle ludzką, samotną. Raimondi gra nawet oczami i mimiką twarzy, którą tak wiele potrafi oddać. Zadebiutował w tej roli wiele lat temu pod batutą Herberta von Karajana, ale jak sam mówi, dopiero później zaczął do niej dojrzewać. Kolejną bardzo lubianą przeze mnie rolą Raimondiego jest Don Giovanni. Don Giovanni Raimondiego to jedna z najlepszych interpretacji tej postaci, jakie widziałam. Cechuje ją wielka plastyczność sceniczna oraz niezwykłe poczucie humoru i nieco ironiczne spojrzenie na świat. Don Giovanni Raimondiego bardzo różnił się na przykład od Don Giovanniego w wykonaniu Dieskau’a, tak, jakby były to dwie różne postaci. Wielki wpływ na interpretację Raimondiego miał fakt, że Raimondi jest Włochem, stąd jego Don Giovanni nabrał sporo cech charakterystycznych dla mieszkańców gorącej Italii. Równie silnie utkwiła mi w pamięci jego interpretacja Jagona, z pięknie śpiewanym Credo. Bardzo lubię także Raimondiego w Cyganerii, w roli Colline’a. Szczególnie pięknie interpretuje arię. Colline Raimondiego jest dość smutny.

Warto tutaj też wspomnieć, że Ruggero Raimondi stał się znany szerszej, nie tylko operowej publiczności, dzięki udziałowi w kilkunastu filmach, wyświetlanych zarówno na ekranach kin, jak i w telewizji. W 1979 roku zagrał rolę Zaccarii w filmie Nabucco. Mnie szczególnie utkwiła w pamięci jego rola w Don Giovannim Josepha Loseya z 1980 roku. Był to film nakręcony w pałacach oraz w plenerze, z pięknymi widokami stylowych ogrodów. Potem Raimondi występował w filmowych wersjach oper Carmen, Borys Godunow, Tosca, Wesele Figara, Podróż do Reims, Turek we Włoszech.

Szczególne wrażenie wywarły na mnie jego występy w trzech rolach filmowych – Borysa Godunowa z filmu Żuławskiego, Torreadora z filmu Rosiego oraz Scarpii w telewizyjnej Tosce. Rola Borysa Godunowa w filmie Żuławskiego niezbyt się Raimondiemu podobała. Był on w tym filmie Borysem nowoczesnym, a sam śpiewak bardziej ceni interpretacje klasyczne tej postaci, zwłaszcza te w wykonaniu Fiodora Szalapina, którego darzy szczególnym uznaniem. Znaczącą rolą Raimondiego była natomiast rola w Carmen. W 1983 roku Francesco Rosi obsadził w ekranizacji opery Bizeta w głównych męskich rolach Ruggera Raimondiego i Plácida Dominga. Raimondi zagrał tam pełną życia postać Torreadora. W dniach 11 i 12 lipca 1992 45 stacji telewizyjnych na 5 kontynentach transmitowało historyczny spektakl operowy, jakim była inscenizacja Toski Giacoma Pucciniego, realizowana w Rzymie dokładnie w miejscach i czasie, jakie dla akcji wyznaczył kompozytor. Naturalność widowiska była zasługą nie tylko techniki, lecz – przede wszystkim – artystów. Wśród trójki głównych wykonawców, którzy poza pokazem perfekcyjnej wokalistyki dali prawdziwy pokaz gry aktorskiej, był Raimondi jako „superdemoniczny” Scarpia.

15 września 2004 Ruggero Raimondi świętował w Spoleto czterdziestolecie swoich występów na scenie operowej. Za całokształt osiągnięć artystycznych 29 września 2004 w Wenecji w La Fenice otrzymał prestiżowe wyróżnienie „Una Vita nella Musica”.

Śpiewak ten nadal jest czynny zawodowo. Ostatnio występował jako Don Pasquale w Bolonii, w Cyruliku sewilskim w Madrycie, we Florencji w Czarodziejskim flecie, w Cosi fan tutte w Paryżu oraz w Monte Carlo w operze Podróż do Reims.

Joanna Długosz